[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
- Nie atakuję imigrantów zarobkowych, ale ich bronię. Domagam się działań nie w celu zatrzymania ludzi, ale w celu zatrzymania nieprawidłowości. Zwalczanie wyzysku oraz dążenie do uczciwej pracy za przyzwoitą płacę jest w interesie nas wszystkich – napisał w liście do dzienników de Volkskrant (Holandia) i The Financial Times (Wielka Brytania) wicepremier holenderskiego rządu i minister ds. społecznych Lodewijk Asscher. Jakie zmiany holenderski polityk szykuje dla imigrantów i co to może oznaczać dla Polaków w Holandii?
- Równa płaca za równą pracę w kraju, w którym się pracuje. Powinno to być normą dla swobodnego przepływu pracowników w Unii Europejskiej. Bez względu na to, czy pracownicy pochodzą z Warszawy czy z gminy Westland – tak wicepremier Asscher rozpoczął list do holenderskiego i brytyjskiego dziennika.
Wspólna Europa, wspólne reguły
Będący członkiem socjaldemokratycznej Partii Pracy PvdA polityk już od miesięcy zwraca uwagę na problemy związane ze swobodnym przepływem pracowników w ramach UE.
Poważna dyskusja na ten temat i przejście od słów do czynów jest w interesie całej Unii, przekonuje. Dotyczy to zarówno obywateli państw „przyjmujących” nowych imigrantów (np. Holandii czy Wielkiej Brytanii), jak i samych imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, dodaje.
- Dziewięć miesięcy temu zwróciłem uwagę, wspólnie z Davidem Goodhartem, na negatywne strony wolnego przepływu pracowników. Ostrzegaliśmy: jeśli UE nie zrobi wystarczająco dużo, by zwalczać nieuczciwą konkurencję i „wypychanie” z rynku [pracowników z Europy Zachodniej przez tych z nowych państw UE – Ł.K.], może to mieć fatalne skutki dla bezpieczeństwa socjalnego wszystkich zatrudnionych w UE – przypomniał w najnowszym liście Asscher.
I rzeczywiście, w 2013 roku wicepremier wraz z brytyjskim publicystą Davidem Goodhartem w tekście opublikowanym w de Volkskrant i dzienniku The Independent, wskazywali na skalę nowej imigracji. Pisali nawet o „pomarańczowym alarmie” w tej sprawie. „Pomarańczowy alarm” (po niderlandzku „code oranje”) ostrzega w Holandii przed wysokim stanem wód i grożącą powodzią.
Co minister pisał 9 miesięcy temu?
„Wraz z przystąpieniem do UE państw Europy Środkowej i Wschodniej pojawiła się grupa krajów – z około 80 milionami mieszkańców – w których zarobki na głowę mieszkańca były około czterokrotnie niższe niż zarobki w bogatszych krajach UE”, pisali w ubiegłym roku minister Asscher i publicysta David Goodhart.
„To okazało się być olbrzymim impulsem do przynajmniej tymczasowych przeprowadzek, szczególnie osób szukających prostych prac fizycznych. Miało to negatywny wpływ na część biedniejszych i słabiej wykształconych obywateli bogatszych państw UE, takich jak Wielka Brytania i Holandia. Oni muszą teraz konkurować z ludźmi, którzy przyzwyczajeni są do niższych płac i nie mają doświadczeń związanych z tym, jakie możliwości nasze państwa dobrobytu dają zatrudnionym.
W Zjednoczonym Królestwie [Wielka Brytania plus Irlandia Północna – Ł.K.] około 20 procent słabo wykwalifikowanych pracowników nie urodziło się w granicach tego kraju, a w niektórych sektorach gospodarki, takich jak usługi czy przemysł spożywczy, pracują przeważnie ludzie z biedniejszych państw UE. W Holandii osoby z Europy Środkowej i Wschodniej stanowią około 12 procent pracowników w rolnictwie i ogrodnictwie oraz 7 procent w sektorze usług.
Nadszedł już czas, by wypracować nowe porozumienie, które będzie uczciwe zarówno dla pracowników z państw ‘wysyłających’ jak i z państw ‘otrzymujących’.”, pisali Asscher i Goodhart.
Krok po kroku...
Czy coś się w ciągu dziewięciu miesięcy zmieniło? W najnowszym liście Asscher z jednej strony przyznaje, że nadal wielu imigrantów z Europy Wschodniej i Środkowej nie jest opłacanych tak jak należy, a część z działających na europejskim rynku firm wymyśla sprytne konstrukcje prawne, pozwalające im na omijanie zasady „równa praca = równa płaca”.
Z drugiej strony wicepremier podkreśla, że kilka kroków w dobrym kierunku już wykonano. W Brukseli problematykę tę traktuje się teraz poważniej niż kilkanaście miesięcy temu. Na poziomie europejskim przyjęto zaostrzone przepisy, dotyczące pracodawców zatrudniających osoby z innych państw. Pojawiła się większa zgodność pomiędzy krajami UE co do wspólnej walki z międzynarodowym wyzyskiem pracowników. Zaostrzono kontrole, skuteczniej egzekwuje się grzywny nakładane na operujących w Unii pracodawców – wymienia Asscher.
- To dobry początek, ale to za mało. Można i należy zrobić więcej. Widzę to jako jedno z zadań dla nowej Komisji Europejskiej, która powołana zostanie po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oczekuję ambitnego programu działań i mam konkretne propozycje – pisze minister.
Wskazanie na wybory do Parlamentu Europejskiego można odczytać jako formę kampanii wyborczej. Partia Asschera, socjaldemokartczna PvdA, kiepsko sobie radzi w sondażach, więc wicepremierowi jest na rękę wizerunek „skutecznego w Europie ministra”, walczącego z nieprawidłowościami na rynku pracy i próbującego obronić rodzimych pracowników przed napływem taniej, zagranicznej siły roboczej.
Co robić?
Holenderski minister domaga się m.in., by nie tylko płace oferowane imigrantom były takie same jak te, które dostają „miejscowi” pracownicy, ale i także, aby pozostałe warunki zatrudnienia były równe. „Im bardziej warunki pracy zagranicznych pracowników przypominają warunki pracy pozostałych pracowników, tym uczciwsza konkurencja na rynku pracy”, argumentuje minister.
Jak ma to wyglądać w praktyce? W liście do de Volkskrant wielu szczegółów nie ma, jednak dziennikarz gazety sugeruje, że być może ministrowi chodzi o to, by również regulacje dotyczące czasu pracy oraz urlopów były w przypadku czasowych imigrantów takie same jak w przypadku „miejscowych” pracowników. Musiałoby tak być we wszystkich krajach UE, dodaje dziennikarz de Volkskrant. A więc najprawdopodobniej wszystkie kraje Unii musiałyby się zgodzić na całkowicie równe traktowanie „miejscowych” i „przyjezdnych” pracowników.
Na ile ten plan jest realistyczny i dopracowany – to się okaże. Minister ma jednak i inne cele. Pisze, że trzeba też jak najszybciej zabrać się za zjawisko fikcyjnego przenoszenia się firm z jednego kraju do drugiego, po to tylko, by skorzystać z bardziej sprzyjającego prawodawstwa w nowym kraju. „To tani chwyt”, komentuje minister.
Przykładem mogą być firmy transportowe rejestrujące się na Cyprze, a w rzeczywistości nadal działające na terenie innych państw Europy, na przykład w Holandii. Cypryjskie ustawodawstwo jest jednak bardzo niekorzystne dla pracowników firm transportowych, co właściciele tych firm skwapliwie wykorzystują. Ze szkodą dla pracowników.
Porozumieliśmy się m.in. z Polską
Minister chce, by firmy zatrudniające pracowników z agencji pracy lub z mniejszych firm, odpowiadały – również finansowo – za warunki pracy zatrudnionych w ten sposób osób. Czyli w przypadku przyłapania na wyzysku którejś z agencji pracy, problemy miałyby również firmy wynajmujące pracowników z tej agencji. Zasada taka obowiązuje już w przypadku dużych firm budowlanych zlecających wykonanie robót mniejszym podwykonawcom.
Według Asschera takie zasady powinny obowiązywać we wszystkich branżach. Priorytetem ma być wprowadzenie tych przepisów w sektorze transportowym, rolniczym i ogrodniczym.
Minister apeluje też, by stworzyć w Brukseli centrum koordynacyjne, mające przeprowadzać kontrole na poziomie europejskim w celu zwalczania nieprawidłowości związanych ze swobodnym przepływem pracowników w ramach UE.
- Żaden kraj nie jest w stanie sam zwalczyć tego rodzaju nieprawidłowości. Potrzeba do tego współpracy. Dlatego cieszy mnie, że wspólnie z moimi partnerami z Bułgarii, Polski i Rumunii udało mi się porozumieć w sprawie skuteczniejszego zwalczania wyzysku. Widzę też szanse na to, by wzmocnić współpracę w ramach UE – uważa Asscher.
- Nie ma czasu do stracenia – dodaje minister, zaś w końcowej części listu jeszcze raz zwraca się do przyszłej Komisji Europejskiej. I apeluje, by ta na poważnie zabrała się do realizacji ambitnych planów mających ukrócić nieprawidłowości związane ze swobodnym przepływem pracowników w ramach UE.
KOMENTARZ: Co z tego wyniknie?
Na łamach niedziela.nl pisaliśmy już wielokrotnie o inicjatywach wicepremiera Asschera, dotyczących imigracji zarobkowej oraz walki z wyzyskiem imigrantów, a także europejską współpracą na tym polu. Kilka przykładów: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ oraz TUTAJ.
List do Volkskrant i The Financial Times jest kolejnym krokiem Asschera w zmaganiach z tą problematyką. Holenderski minister profiluje się w Europie na czołowego „realistę” w kwestii imigracji zarobkowej. Tak, ogólnie rzecz biorąc wolny przepływ pracowników jest z korzyścią dla wszystkich w Europie. Nie, sytuacja jest daleka od idealnej i wciąż mamy do czynienia z wielkimi nierównościami, chytrym omijaniem prawa, a czasem nawet z najpospolitszym wyzyskiem – zdaje się mówić minister.
To dobrze, że Asscher podejmuje próby walki z tymi negatywnymi zjawiskami. I dobrze, że podkreśla, iż jego działania nie są wymierzone w samych imigrantów, ale właśnie w tych, którzy na ich wyzysku w nieuczciwy sposób się bogacą.
Słowami sytuacji się jednak nie poprawi. Potrzebne są czyny. A o nie o wiele trudniej – szczególnie jeśli potrzebna jest zgoda i współpraca wszystkich państw UE.
Także fakt, że apel Asschera do wspólnej europejskiej walki z niesprawiedliwością i wyzyskiem na rynku pracy pojawia się na dwa tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, daje do myślenia.
Również część propozycji holenderskiego ministra, nawet jeśli pomyślanych jako przyjazne wobec imigrantów, niekoniecznie musi się okazać dla nich korzystna. Gdyby na przykład chciano zaostrzyć – jak sugeruje dziennikarz de Volkskrant – przepisy dotyczące czasu pracy imigrantów sezonowych, mogłoby to doprowadzić do tego, że przyjeżdżający np. na półtorej miesiąca do Holandii imigrant z Polski nie miałby tylu „godzin” (pracy), ile by chciał. A często imigrantom przyjeżdżającym do Holandii na krótko zależy na tym, by przez kilka tygodni pracować nie 38 godzin tygodniowo, ale znacznie więcej.
Poza tym, jeśli zagraniczni pracownicy mieliby być w Holandii i pozostałych państwach UE traktowani w 100 % i pod każdym względem tak samo, jak krajowi pracownicy, to czy niderlandzkim firmom w ogóle opłacałoby się ich zatrudniać?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Wszystko to jednak spekulacje. Tekst Asschera – podobnie jak list sprzed kilku miesięcy – nie zawiera wielu konkretów. Są to ogólne zapowiedzi, zwrócenie uwagi na pewne problemy i apel o intensywniejszą współpracę na poziomie europejskim.
To już coś, ale jeśli naprawdę chce się, by wyzysk imigrantów w EU stał się przeszłością, to w reakcji na artykuł ministra można zacytować fragment jego tekstu: „To dobry początek, ale to za mało”.
Łukasz Koterba, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Holandia: Uciążliwi sąsiedzi - czy można z tym coś zrobić? |
Holandia: Jeździmy na rowerze coraz chętniej! |
Holandia - informacje ogólne o kraju |
Holandia: Booking planuje reorganizację i zwolnienia |
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
ps.a jak ktos czuje patryiotyzm nederlandzki,chwala mu,ja nie czuje
Cytuję bogdan19734:
Wiśniaku!Problem właśnie polega na tym,że zasówa.Kiedyś zasuwał na Związek Sowiecki>Teraz byle Turek,Murzyn albo głupek holenderski chłopem polskim się wyręcza.Nawet portki ściągnie jak trafi na pedała bo ten mu każe.I czyj to problem,ze wy chłopy nie macie godności i nigdy nie mówicie NIE!?
Boże, kto ty jestes jaki ciemnogród. Za dużo amfetaminy. Teraz za swój nieudolny wybór pana tuska obarczasz ludzi ze wsi. a te z miasta nie chleja nie morduja dzieci. TY PEWNIE Z Opolskiego
Obiecanki cacanki a Polak sie cieszy i wierzy ze ktos kiwnie palcem haha
Prawda jest taka ze mamy tu zapieprzac i duzo nie gadac a tym bardziej domagac sie.A jak sie komus nie podoba to do pl
Takie jest zdanie conajmniej 99% holendrow
To co tu na tym forum robisz ?Jakis kompleks dawnego odrzucenia?nie udalo ci sie tutaj?no i dobrze ze jestes w pl i sobie vchwalisz.Ciesze sie razem z toba
Znam takich co słowa nie umieja a maja lepsza prace niz inni,Czasem oni wola gdy ktos nie rozumie,moga gadac co chca przy nim i na niego .Polak ma zapieprzac a nie dyskutowac.Taki cichociemny jest wygodniejszy
A może to Murzyni mają walczyć o zasiłek 800 Euro dla polskich chłopów? Facet!Nie masz godności to idz do świń, bo takich nie lubią ani w NL ani w całym świecie.Swoją obecnościa w innych krajach demoralizujecie ludzi,ich dzieci a nawet ich zwierzęta.Dociera!?