[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ciepło, upał, Holandia. W skąpanym w słońcu Fortaleza było gorąco, bardzo gorąco, i to nie tylko ze względu na pogodę. W pasjonującej końcówce Oranje wyrwali Meksykanom zwycięstwo i awans do ćwierćfinału MŚ. Meksykański dramat, holenderski thriller i pogodowy horror – scenariusz pisał tu zdolny, choć bezlitosny autor.
Dla Meksykanów brazylijskie Fortaleza okazało się palącym piekłem. Dla Holendrów – słonecznym rajem. Jeszcze w 88. minucie wydawało się, że Oranje i ich fani ronić będą łzy rozpaczy. Sześć minut później łzy były – tyle, że łzy szczęścia.
Początek w zwolnionym tempie
To już stało się nową holenderską tradycją: niepozorny, nieporadny, nieładny początek, po którym następuje spektakularny finał. Po pierwszej połowie z Hiszpanami Holendrzy mogli przegrywać już różnicą kilku bramek. Ostatecznie z mistrzami świata wygrali 5-1 (LINK) , a utytułowani podopieczni Vincente del Bosque fazę pucharową oglądają ze skwaszonymi minami na ekranach telewizorów .
Do 57. minuty potyczki z Australijczykami Pomarańczowi przegrywali 1-2. Ostatecznie zwyciężyli 3-2 (LINK) i awans mieli już w kieszeni. Zaś po bezbarwnej pierwszej połowie z Chile, znów rozkręcili się w końcówce i po bramach w 77. i 92. minucie wygrali mecz i grupę. (LINK).
Jesteśmy twardzi, wytrzymali psychicznie i fizycznie, twierdzili. Walczymy do końca, nie odpuszczamy, nigdy nie tracimy wiary w końcowy sukces, dodawali.
29 czerwca 2014 r. znów się to potwierdziło. Podobnie jak w meczu z Hiszpanami po pierwszej połowie Holendrzy mogli już przegrywać kilkoma golami. Być może przyczyniła się do tego szybka kontuzja (w 9. min.) wojownika Nigela de Jonga, zapewne najlepszego w grze defensywnej z Holendrów. Szczęście (i nieskuteczność Meksykanów) były jednak po stronie Pomarańczowych. Po 45. minutach było 0-0. Ulga.
Jedną nogą poza Brazylią
Co się odwlecze, to nie uciecze. Już w trzy minuty po wznowieniu gry Holendrzy zostawili zbyt wiele miejsca dos Santoowi, a ten uderzył z dystansu jak z armaty. 1-0 dla Meksyku, południowoamerykańska publiczność w ekstazie (choć niekoniecznie na swoich miejscach; ze względu na skwar i palące słońce część widzów już na początku meczu opuściła krzesełka i stała w bardziej zacienionej części stadionu).
Czyżby pomarańczowa katastrofa i kolejna europejska drużyna polegająca na brazylijskim turnieju w starciu z (południowo)amerykańskim przeciwnikiem? Hiszpania, Włochy, Anglia, Portugalia – te silne europejskie marki nie przetrwały nawet fazy grupowej. Zamiast nich do 1/8 dotarły ekipy z Chile, Kolumbii, Kostaryki, Meksyku. Czy teraz przyszedł czas na pożegnanie Holandii? I na koniec z meksykańskim fatum: ostatnich pięć występów Meksykanów w 1/8 MŚ kończyło się porażką?
Van Gaal zmienił ustawienie, Holendrzy zaczęli atakować, Meksykanie się cofnęli. Pięknie, mogli myśleć kibice Pomarańczowych, ale wynik to nadal 0-1, a czas ucieka. Wchodzący ponownie z ławki Memphis Depay ożywił trochę grę ofensywną, ale tylko trochę. Niewidocznego Van Persiego zastąpił dotąd pomijany przez Van Gaala Klaas-Jan Huntelaar. Robben dwoił się i troił, przewracał w polu karnym, ściągał na siebie obrońców Meksyku, by potem oddawać piłkę kolegom, ale i z tego nie wynikało wiele.
Zemsta niedocenianych
Sneijder, który daleki jest od formy z MŚ w RPA, rozgrywał kiepski mecz. To prawda, Van Gaal powierzył mu inne zadania do wykonania niż cztery lata temu Van Marwijk. Mniej swobody w ataku, więcej roboty w defensywie. Większość podań pomocnika Galatasarayu była jednak albo niecelna, albo do tyłu. Holandia odpadnie. I to w przeciętnym stylu. To koniec reprezentacyjnych karier Van Gaala, Sneijdera, Van Persiego. Tak to wyglądało.
I wtedy znów doszło do cudu. Cudu w tropikach, można powiedzieć. A cudotwórcą okazał się ten, którego tak krytykowano, który tak się męczył, który z takim wysiłkiem musiał wszystkich przekonywać, że zabranie go do Brazylii nie było błędem. Po zamieszaniu pod bramką Meksyku Sneijder kopnął piłkę z taką siłą, jakby chciał nią przebić mur nieufności wobec niego. Futbolówka zatrzepotała w siatce omal jej nie rozrywając. Wyrównanie w 88. minucie, Latający Holender uniknął twardego lądowania!
- W ekipie panuje świetna atmosfera. Wszystko, naprawdę wszystko się zgadza, wszystko jest perfekcyjnie zorganizowane. Wszystko robimy razem: być tutaj to naprawdę przyjemność – mówił po meczu uradowany Sneijder.
Także Van Gaal podkreślał znaczenie dobrej atmosfery. Ta drużyna wierzy w siebie. Nie ma kłótni tak jak dwa lata temu na EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie. Jest ciężka praca, głód sukcesu, poczucie wspólnoty. No i, nie ukrywajmy, szczęście w odpowiednich momentach. Bez szczęścia nie ma sukcesu na wielkich turniejach.
1-1 w 88. minucie, a to przecież jeszcze nie koniec. Tych siedem minut, od 88. do ostatniej doliczonego czasu gry, należy do najpiękniejszych w historii holenderskiego futbolu. Co zaczął niedoceniany Snijder, dokończył niedoceniany Huntelaar.
Kiedy dryblujący Robben ponownie minął kilku przeciwników i został ścięty w polu karnym, sędzia wreszcie wskazał na biały punkt jedenaście metrów przed bramą Meksyku. Jest, jest, jest! Ale czy to nie przedwczesna radość? Ktoś tego karnego musi wykonać, a jeśli chodzi o wykonywanie jedenastek w kluczowych momentach Holendrzy nie mają najlepszej reputacji.
Kto, no kto, chce być anty/bohaterem?
Teoretycznie to zadanie Robbena, ale wbrew przedmeczowym ustaleniom, zawodnik Bayernu zgodził się, by to jednak Huntelaar strzelał. Tuż po meczu w rozmowie z holenderskim dziennikarzem Robben mówił, że był już mocno zmęczony i wolał by strzelał świeży zmiennik Huntelaar. Tym bardziej, że Huntelaar – głodny minut gry, głodny bramek, głodny sukcesu – nie miał wątpliwości: chcę wziąć ten obowiązek na siebie, chcę strzelać karnego w 94. minucie, chcę być albo kochany, albo znienawidzony.
- Arjen Robben wziął piłkę jako pierwszy, ale zapytał mnie, czy to ja chcę strzelać. Ostatnio jednego nie trafiłem, więc kiedy już tam stałem pojawił się stres. Wiedziałem, że bramkarze tutaj zawsze rzucają się w róg, ale nie miałem odwagi, by strzelić w środek – opowiadał później Huntelaar. – To był zastrzyk czystej adrenaliny. To najlepszy z możliwych narkotyków – opisywał emocje po celnym wykonaniu jedenastki.
Czy gdyby Robben wiedział, że Huntelaar w barwach Schalke 04 nie strzelił nie tylko ostatniego karnego, ale w sumie TRZECH ostatnich karnych, zgodziłby się na taki manewr? To już gdybanie i historia, podobnie jak chybione karne Huntelaara w Bundeslidze. W 94. minucie rozgrywanego w piekielnym upale meczu z Meksykiem 31-letni napastnik spełnił swe marzenia i postawił kropkę nad i w zdaniu kończącym kolejny piękny rozdział niderlandzkiej piłki. 2-1 dla Holandii, Oranje wśród ośmiu najlepszych drużyn świata, a apetyt coraz większy!
Tym bardziej, że w ćwierćfinale nie czeka na Pomarańczowych żadna potęga typu Brazylia, Niemcy czy Argentyna. Przeciwnikiem Oranje będzie Kostaryka, która awans wywalczyła kilka godzin po Holendrach.
Thriller Kostaryka-Grecja był dłuższy niż ten w Fortaleza i zakończyły go dopiero rzuty karne. Grecy wyrównali w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, a przez prawie godzinę grali w przewadze jednego zawodnika. Przewagi jednak nie wykorzystali i to się zemściło: w karnych ulegli kostarykańskiej niespodziance turnieju 3-5.
Ćwierćfinał Holandia-Kostaryka w sobotę 5 lipca o 22.00 czasu europejskiego.
Łukasz Koterba, Niedziela.NL
Powiedzieli po meczu
LOUIS VAN GAAL (selekcjoner reprezentacji Holandii):
- Cieszę się, że znów mieliśmy złotych zmienników. (…) Duch, jaki emanuje z tej drużyny, jest fantastyczny. I to w tym upale, aż trudno w to uwierzyć.
- Dzięki Paulowi Verhaeghenowi częściej niż kiedykolwiek byliśmy w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Także, gdy przy piłce byli przeciwnicy, nie byliśmy wystarczająco uważni i agresywni.
- Mimo, że wykonanie nie jest perfekcyjne, wygrywamy. I to nie niezasłużenie.
- Przewidywałem, że Meksyk będzie bardziej przyzwyczajony do takich warunków. Mieliśmy też trochę szczęścia z przerwą na picie, bo mogłem wtedy przekazać zawodnikom moje wskazówki.
MIGUEL HERRERA (selekcjoner reprezentacji Meksyku)
- To był błąd, że po pierwszej bramce zaczęliśmy grać jedynie jednym napastnikiem. Wtedy się wycofaliśmy i oddaliśmy pole drużynie, która do tego czasu nic nie zrobiła. Robben trzy razy się przewracał i w końcu dostał karnego. Na tych Mistrzostwach Świata wszystko jest przeciwko nam.
- Holenderscy zawodnicy odstawiali przedstawienia teatralne i sędzia dał się na to nabrać. Zagraliśmy bardzo dobry mecz i pokazaliśmy, że Holandia ma swoje słabe strony. Ale ten facet z gwizdkiem odesłał nas do domu. Ten chłopak [Robben] cały mecz tylko się przewracał i po kolejnym takim upadku piłka wylądowała na jedenastym metrze.
DIRK KUIJT (rozegrał 100. mecz w reprezentacji, tylko siedmiu Holendrów może się pochwalić przynależnością do elitarnego „klubu 100”)
- Ten 100. występ był dla mojego taty [ojciec Kuijta zmarł dokładnie 7 lat temu]. Cieszę się, że mam zaufanie selekcjonera i wiem, że potrafię dobrze wypełniać powierzone mi zadania. Już od tygodni trenuję na lewej stronie i powiedziałem Van Gaalowi, że potrafię grać i tam.
- Jesteśmy w stanie przestawić się na każdy system gry, a trener bardzo dobrze nas przygotował na to, co nas może czekać. Wiemy już z wyprzedzeniem, jaki będzie nasz kolejny krok.
- Nigdy nie grałem w takiej temperaturze. Często jeżdżę na wakacje na Arubę, tam też jest tak ciepło, ale jeśli się tam 10 minut pobiega, to jest się już wykończonym. Gra w takiej temperaturze to wielkie wyzwanie. W drugiej połowie musieliśmy dać z siebie wszystko.
Łukasz Koterba, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
warszawa ***e wrocław