[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Opis ich bohaterskiego czynu przypomina scenariusz filmu akcji. Michał i Marcin, polscy bracia mieszkający w Hadze, uratowali w wielkanocny poniedziałek dwójkę dzieci, skaczących z płonącego mieszkania – pisze dziennik AD.
W pożarze kamienicy w Morgenstond (dzielnica Hagi) rannych zostało jedenaście osób, z czego sześć nadal leży w szpitalu – napisała w środę 23 kwietnia Jorina Haspels w gazecie AD. Długi tekst, zatytułowany „Michał złapał w powietrzu chłopczyka jakby był Spidermenem” prawie w całości poświęcony jest bohaterskiej postawie dwóch Polaków, którzy ryzykując własne życie, rzucili się z pomocą dzieciom z płonącego mieszkania.
30-letni Michał i 27-letni Marcin mówią w artykule, że nie czują się bohaterami. Opis ich zaangażowania świadczy jednak o czymś innym. W tekście nie podano ich nazwisk, umieszczono jednak ich zdjęcie: TUTAJ
Kiedy w poniedziałek wieczorem w mieszkaniu przy ulicy de Schipborgstraat wybuchł pożar, bracia spojrzeli przez okno i zobaczyli na ulicy panikę. Michał i Marcin wybiegli na zewnątrz i ujrzeli w oknie płonącego mieszkania 8-letniego chłopczyka oraz dziewczynkę. Ogień odciął dzieciom drogę ucieczki.
Michał szybko wdrapał się na drzewo stojące obok budynku. Gałęzie drzewa były blisko fasady płonącej kamienicy. Pozostałe osoby, które wybiegły na ulicę, były zdumione. Gałęzie są zbyt cienkie, lepiej zaczekajmy na straż pożarną – krzyczeli. Michał wiedział jednak, że każda sekunda jest teraz na wagę złota. I czekanie może okazać się śmiertelne.
30-letniemu Polakowi udało się nakłonić chłopczyka do tego, by skoczył. „Sąsiad Mark Hendriks (37 lat) opisał później, jak Michał złapał w powietrzu chłopczyka, jakby był jakimś Spidermanem. – Niesamowite – mówi Hendriks – Dokładnie na czas”, czytamy w AD. Kilka sekund później w mieszkaniu doszło do eksplozji.
- Co by było, gdybyśmy poczekali na pomoc? Może wtedy byłoby za późno. – AD cytuje słowa Michała.
- To nie była ręka mojego brata, ale ręka Boga – dodaje Marcin. Nagranie z Polakami, opowiadającymi po angielsku o tym dramacie, umieściła m.in. lokalna telewizja Omroep West. Film tutaj: TUTAJ (Polacy od ok. 1,20 min).
Z kolei dziewczynce pośpieszył z pomocą drugi z Polaków. Pożar przybierał na sile, Marcin dawał jej znaki, że musi skoczyć. Kiedy dziewczynka skoczyła, okazała się dla niego za ciężka i wyleciała mu z rąk spadając na ziemię.
- Prosiłem pozostałych, by mi pomogli, ale nikt nie reagował. Samemu mi się nie udało – powiedział później Marcin.
W międzyczasie, czytamy w AD, do akcji włączył się jeszcze jeden Polak. Gołymi pięściami wybił szybę w drzwiach wejściowych klatki schodowej, aby umożliwić ucieczkę pozostałym mieszkańcom kamienicy i wbiegł do środka. Michał i Marcin, którzy dzieci pozostawili już pod opieką innych osób, także wbiegli do kamienicy. Trafili tutaj m.in. na ojca dzieci.
Jak się później okazało, mieszkanie zajmowała najprawdopodobniej kolumbijska rodzina, 33-letni ojciec, 31-letnia matka oraz ich trójka dzieci. Ojciec bezskutecznie próbował dostać się do płonącego mieszkania, by wyratować dzieci. Był mocno poparzony. Według Michała i Marcina to właśnie rodzice okazali się prawdziwymi bohaterami, czytamy w gazecie.
- Zrozpaczeni próbowali dostać się do środka. Dzieci, dzieci! – słyszeliśmy ich krzyki. Ale to się im nie udawało. Dzieci były po jednej stronie płonącego mieszkania, oni z drugiej strony. Ojciec był strasznie poparzony. To, co my zrobiliśmy, to nic! – opowiedzieli bracia holenderskim mediom.
Według świadków, trzeciemu dziecku kolumbijskiej pary (również dziewczynce), udało się uciec z płonącego mieszkania przez balkon.
Kiedy na miejscu pojawiła się straż pożarna, okazało się, że Polacy mocno nawdychali się dymu. Marcin i Michał nie chcieli jednak jechać do szpitala.
Noc była dla nich bardzo niespokojna. Z jednej strony – kaszel, z drugiej – tkwiący w głowie widok dzieci wyskakujących z płonącego mieszkania.
- Zastanawiałem się przede wszystkim nad tym, co mogłem zrobić lepiej. Czy złapałbym tą dziewczynkę, gdybym inaczej się do tego zabrał? – mówi Marcin.
- Właściwie nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o tym pożarze – dodaje Michał.
Mimo tego dramatycznego przeżycia, następnego dnia bracia jak co dzień wstali wcześnie rano i pojechali do pracy. Szef odesłał ich do domu, po to by w spokoju mogli odpocząć.
Ponieważ nie jest znany dokładny stan rannych w pożarze osób, bracia bardzo się o nich martwią. Co prawda nie znali ich osobiście, jednak widok skaczących dzieci mocno zapadł im w pamięci.
Feralna klatka schodowa została zamknięta, a mieszkańcy pozostałych mieszkań w kamienicy przenieść się musieli czasowo do hotelu. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
Jedno jest pewne: gdyby nie heroiczna postawa dwóch odważnych Polaków z Hagi, pożar ten mógł się skończyć dużo gorzej.
Ł.K., Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Napisalam : Jestesmy silnym narodem, a polacy to silni i odwazni mezczyzni.
Bravo! Respect!Tak trzymac!
Ze wzgledu na to, ze mam mnostwo holenderskich znajomych, dodalam arykuly z niedzieli, oraz z AD, na moj fb. i fajnie byloby gdyby inni tez to zrobili!
PS.Normalnie w takich sytuacjach, burmistrz Den Haag wrecza ordery za odwage.
Jestescie DOBRYMI LUDZMI!
Z artykulu, widze i rozumiem to, ze Marcinowi, ciezko jest zaakceptowac to, ze mimo wszelkich staran, dziewczynka upadla na ziemie, jesli bedzie Wam emocjonalnie trudno sie z tym pogodzic i bedzie Was to dreczyc, najlepszym rozwiazaniem jest o tym rozmawiac, moze to byc rozmowa z czlonkiem rodziny, moga to byc rozmowy z przyjaciolmi, lub osoba odpowiednio do tego wykwalifikowana np. psychologiem.
Chcialam dodac, ze mimo to, ze dziewczynka upadla, nie zapomnijcie ZE URATOWALISCIE JEJ ZYCIE!
Pozdrawiam
Joanna
Napisalam : Jestesmy silnym narodem, a polacy to silni i odwazni mezczyzni.
Bravo! Respect!Tak trzymac!
Ze wzgledu na to, ze mam mnostwo holenderskich znajomych, dodalam arykuly z niedzieli, oraz z AD, na moj fb. i fajnie byloby gdyby inni tez to zrobili!
PS.Normalnie w takich sytuacjach, burmistrz Den Haag wrecza ordery za odwage.
Jestescie DOBRYMI LUDZMI!
Z artykulu, widze i rozumiem to, ze Marcinowi, ciezko jest zaakceptowac to, ze mimo wszelkich staran, dziewczynka upadla na ziemie, jesli bedzie Wam emocjonalnie trudno sie z tym pogodzic i bedzie Was to dreczyc, najlepszym rozwiazaniem jest o tym rozmawiac, moze to byc rozmowa z czlonkiem rodziny, moga to byc rozmowy z przyjaciolmi, lub osoba odpowiednio do tego wykwalifikowana np. psychologiem.
Chcialam dodac, ze mimo to, ze dziewczynka upadla, nie zapomnijcie ZE URATOWLAISCIE JEJ ZYCIE I ZYCIE!
Pozdrawiam
Joanna
co zaczynasz *** juz krytykowac Cieszyc sie powinnes ze cos zrobili i poprawili mnasz reputacje tu w holandi bo moze przez takich jhak ty mam ja zszargana
Nawet nie wymyslil nic orginalnego bo przez caly pontyfikat tylko marnie nasladowł Hitlera i Goebelsa.Jaka tu sprawiedliwosc w tej Mafi Europejskiej?