570 ofiar śmiertelnych na holenderskich drogach. A w Polsce?

Temat Dnia

Dużo, dużo więcej. Mimo, że w obu krajach liczba ofiar wypadków drogowych w 2013 roku spadła, to holenderskie drogi na tle  polskich nadal są o wiele bezpieczniejsze. Polska to jeden z najniebezpieczniejszych krajów Europy, jeśli chodzi o zagrożenie śmiercią na drodze, a Holandia – jeden z najbezpieczniejszych.

Zauważa to prawie każdy, kto przeprowadził się z Polski do Holandii: jazda samochodem czy rowerem po holenderskich drogach to zupełnie inne doświadczenie niż poruszanie się po szosach nad Wisłą.

Holandia to jeden z najgęściej zaludnionych krajów Europy, a co za tym idzie także kraj z bardzo gęsto rozbudowaną siecią dróg. W dodatku Holendrzy uwielbiają jazdę na rowerze, więc ścieżki rowerowe stanowią tutaj nieodłączny element krajobrazu. I tego miejskiego, i tego poza wielkimi miastami.

Skoro w Holandii na tak niewielkim skrawku ziemi żyje tak wiele osób, które to osoby w dodatku prawie każdego dnia gdzieś muszą dojechać – do pracy, do szkoły, do rodziny – to czy przekłada się to na wielką liczbę wypadków drogowych? Niekoniecznie.

Jak wynika z informacji przekazanych przez holenderskie Centralne Biuro Statystyczne CBS, w 2013 roku na holenderskich drogach zginęło 570 osób. To o 80 osób mniej niż w 2012 roku, czyli spadek aż o 12 procent. Centralne Biuro Statystyczne opierało się na danych holenderskiego ministerstwa infrastruktury.


Zagrożenie śmiercią na drodze w Polsce 3 razy większe niż w Holandii

W tym samym czasie na polskich szosach życie straciło prawie 3,300 osób – wynika z danych polskiej policji. W porównaniu z rokiem 2012 oznacza to również spadek, choć mniejszy niż w Holandii. W Polsce wyniósł on 4,75 procent.

Dla całej Unii Europejskiej odnotowano w 2013 roku spadek liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych o 8 procent.

Polska to oczywiście kraj z większą liczbą ludności niż Holandia. W Polsce mieszka ok. 38,5 mln osób, w Holandii 16,8 mln. Dlatego porównując bezpieczeństwo na drogach w obu tych państwach, warto spojrzeć na statystykę mówiącą o liczbie ofiar śmiertelnych w przeliczeniu na milion mieszkańców.

W Holandii w 2012 roku na każdy milion mieszkańców przypadały 34 ofiary śmiertelne wypadków drogowych. W Polsce wskaźnik ten wyniósł aż 93 ofiary/milion mieszkańców!

Oznacza to, że statystyczny użytkownik polskich dróg musi się liczyć z prawie trzykrotnie większym zagrożeniem wypadkiem śmiertelnym niż osoba, korzystająca jedynie z dróg holenderskich.

Niderlandzkie drogi są relatywnie bezpiecznie, polskie – wyjątkowo niebezpiecznie. Potwierdzają to, jak widać, również statystyki.

W Europie bezpieczniej niż w Polsce i mniej bezpiecznie niż w Holandii

Także w porównaniu z resztą Europy Polska wypada w statystykach fatalnie, a Holandia całkiem przyzwoicie.

Przyjrzyjmy się wskaźnikowi  śmiertelności na drogach w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. W 2012 roku średnio na terenie Unii Europejskiej ginęło w wypadkach drogowych około 55 osób na każdy milion mieszkańców.

Najgorzej było na Litwie (100 ofiar śmiertelnych / milion mieszkańców), niewiele lepiej w Rumunii (96) oraz właśnie Polsce (93; przypomnijmy, to dane z 2012 r., a nie z 2013 roku). Nieco mniej śmiertelne niż w Polsce okazały się drogi w Grecji (91) i Chorwacji (89), a także na Łotwie (87) i w Bułgarii (82).

Litwa, Rumunia, Polska, Grecja, Chorwacja, Łotwa, Bułgaria... – w tych krajach jest na drogach najmniej bezpiecznie. Jak widać, to właśnie w biedniejszych krajach wschodu i południa Europy na drogach ginie relatywnie najwięcej ludzi.

Na drugim końcu listy znalazły się malutka Malta (26 ofiar śmiertelnych / milion mieszkańców), Wielka Brytania (28), Szwecja (30), Dania, (32), Holandia (34) i Irlandia (36) – czyli głównie kraje bogatszej Europy Zachodniej i Północnej.


Kto ginie rzadziej?

Wróćmy do Holandii i do danych z minionego roku. W 2013 roku w Holandii znacząco spadła liczba ofiar śmiertelnych szczególnie wśród motocyklistów, piszą analitycy Centralnego Biura Statystycznego. W minionym roku zginęło ich 29, a dwa lata temu było to jeszcze 56.

Także kierowcy i pasażerowie samochodów ginęli w 2013 roku na holenderskich szosach rzadziej niż rok wcześniej. W 2013 roku ofiar takich było 193, o 39 mniej niż rok wcześniej.

Podobny spadek miał miejsce w odniesieniu do rowerzystów. Holandia to kraj rowerów, więc wypadki z ich udziałem stanowią dużą część wszystkich drogowych tragedii. W 2013 roku zginęło w Holandii 184 rowerzystów, zaś w 2012 roku było ich 200.

CBS zwraca uwagę na to, że znacząco spadła liczba ofiar  śmiertelnych wśród młodych rowerzystów (do 15 roku życia). Rok temu było ich 5, a dwa lata temu – 13.

Zmalała także liczba ofiar śmiertelnych wśród pieszych zmalała. W 2013 roku było ich w Holandii 56, a w 2012 roku – 68.


Kto ginie częściej?

Pozytywne statystyki związane z malejącą liczbą ofiar śmiertelnych na drogach w Holandii nie oznaczają jednak, że odnotowano poprawę we wszystkich kategoriach. Wyraźnie przybyło ofiar wypadków z udziałem tzw. scootmobiel, czyli popularnych wśród holenderskich seniorów wózków elektrycznych.

W 2012 roku ofiar takich było 23, a w 2013 roku – już 32. Częściowo wytłumaczyć to  można tym, że holenderskie społeczeństwo się starzeje, wobec czego coraz więcej osób korzysta z tego typu środków transportu.

W 2013 roku po raz pierwszy prowincją z największą liczbą ofiar śmiertelnych wypadków drogowych okazała się Geldria (Gelderland, na wschodzie kraju). W 2012 roku ten niechlubny tytuł był jeszcze w posiadaniu prowincji Brabancja Północna (Noord-Brabant).

To właśnie te dwie prowincje, Geldria i Brabancja Północna, pochwalić się mogą największą siecią dróg w Holandii. Nie dziwi więc, że to właśnie tutaj najczęściej dochodzi do wypadków drogowych, również tych ze skutkiem śmiertelnym.

Choć i tak dochodzi do nich dużo, dużo rzadziej niż w innych regionach Europy, z o wiele niebezpieczniejszymi drogami. Niestety Polska nadal należy do niechlubnej czołówki państw z największą liczbą śmiertelnych wypadków drogowych w przeliczeniu na milion mieszkańców.

Czy kiedykolwiek polskie drogi będą równie bezpieczne, co te brytyjskie czy holenderskie? Czas pokaże. Na razie, niestety, wciąż wiele nam do tego brakuje.

Łukasz Koterba, Niedziela.NL

Komentarze 

 
-1 #4 asiek 2014-05-02 00:04
Asiu masz racje ale zostaw te słowa dla bliskch widzisz ze cisza nastala ha ha
Cytuj
 
 
+3 #3 Asia 2014-05-01 12:21
Taka Ustawa nigdy w Polsce nie wejdzie bo trzy trzy czwarte ustawodawców,czyli posłów nie przeszłoby testu na inteligencję. Osobą o małym IQ powinno się nadawać dowody osobiste w kolorze żółtym,zakazać im urzędowo wyjazdów zagranicę oraz pracy w sądownictwie i administracji państwowej. I nikt takich, z żółtymi dowodami osobistymi utrzymywać nie musi bo utrzymają się sami. Wystarczy im tylko zorganizować pracę dokładnie tak samo, jak robią to biura pracy w Holandii. Taki będzie robił dużo i długo bo w przeciwieństwie do normalnego człowieka nie odczuwa bólu i zmęczenia. A zapłatą może być jedna dziesiąta stawki-dokłdnie tak samo jak to jest w NL albo trochę papierosów i jedzenia.
Polski rząd, sądy i Sejm to już inny problem. Kiszczak,Jaruzelski i SB od 1990 roku na stanowiska kreują właśnie takich "zawsze uśmiechniętych" bo takimi bardzo łatwo można manipulować.A w razie nieposłuszeństwa szantażować upublicznieniem wariackich papierów. I co wówczas zrobiłby taki Tusk,Kaczyński idt
Cytuj
 
 
0 #2 bogdan19734 2014-05-01 08:12
A kto będzie płacił na utrzymanie tego zakładu? Przecież utrzymanie Cyrku-sejmu,są tak wysokie.Jak już jest zarzut że kasy będzie mniej na drogi bo musieli przesunąć,na te dzieci chore i ludzi,Tak to odebrałem jakby to ci ludzie ponosza za to winę ze są chorzy,bo jak mówią ze ze musieli przesunąć,oni wydaja po kilkadziesiąt tys,na utrzymanie samochodu telefonu wyjazdy na wczasy dla znajomych rodziny,dzieci do szkoły też samochodem na koszt podatników,To trzeba zasiegnąć informacji czy unia zgodzi się na finansowanie zakładu psychiatrycznego ,chyba że będzie to na zasadzie getta
Cytuj
 
 
+2 #1 Patriota 2014-05-01 07:48
Już najwyższy czas, żeby kandydatów na prawo jazdy w Polsce solidnie zbadała komisja psychiatryczna. Takim samym badaniom psychiatrycznym powinny podlegać osoby starające się o pracę w Holandii za pośrednictwem biur pracy. Takie badania robi się w innych krajach a testy na minimum inteligencji już przeprowadza agencja pracy " Otto".
Dzięki temu, na polskich drogach nie będą ginęli niewinni ludzie a ***e nie będą przynosić Polsce wstydu zagranicą. Trafią tam,gdzie ich miejsce-czyli do Domu Wariatów
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki