[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej mieszka w Hadze ponad 30 tysięcy. Zdecydowana większość z nich to przybysze z Polski. O tym, że życie Polaka w Holandii bywa trudne, nikogo przekonywać nie trzeba: ciężka praca zajmująca lwią część tygodnia, nierzadko nieuczciwi pracodawcy, na których bez przerwy trzeba uważać, wysokie koszty życia oraz wieczny dylemat: wracać czy nie wracać. Ale oprócz tych przyziemnych i namacalnych kłopotów, pojawia się inny problem: dyskryminacja. Czy Polacy w Holandii czują się traktowani na równi z innymi?
Odpowiedzi na to pytanie postanowiło poszukać haskie Biuro ds. Dyskryminacji (Bureau Discriminatiezaken). Opublikowany w grudniu 2012 roku raport był owocem wielomiesięcznych prac. Ponieważ Bureau Discriminatiezaken działa w Hadze, skupiono się na imigrantach mieszkających w tym mieście. Badanie dotyczyło przybyszów z państw Europy Środkowej i Wschodniej, co w Holandii oznacza: przede wszystkim Polaków. Pozostałe grupy imigrantów z tej części Europy pochodzą z Węgier, Czech, Słowacji, Słowenii, Estonii, Litwy, Łotwy, Bułgarii oraz Rumunii.
Ilu nas tu właściwie jest?
We wszelkich badaniach dotyczących nowych imigrantów w Holandii już na samym początku pojawia się pewien istotny problem. Wielu pracowników z Polski czy Rumunii przebywa w Holandii czasowo (np. sześć tygodni w Holandii, tydzień w Polsce, sześć tygodni w Holandii, miesiąc w Polsce, itd.), wobec czego nie są oni zameldowani w tutejszych gminach i w efekcie nie wiadomo ilu ich faktycznie w Holandii jest. Nieoficjalne dane mówią nawet o 150,000 do 300,000 imigrantach z Polski, ale to jedynie szacunki.
Patrząc na oficjalne widać wyraźny trend. W 2011 roku przeprowadziło się do Holandii (i zarejestrowało w tutejszych gminach) 64,000 obywateli innych państw UE. Największą grupę wśród nich stanowili Polacy. Było nas 19,000. Tylko w 1975 roku zdarzyło się, że w ciągu jednego roku tak wiele osób z jednego kraju oficjalnie przeprowadziło się do Holandii. Wówczas to przybyły do Holandii tysiące Surinamczyków, bojących się, że po uzyskaniu przez ich kraj niepodległości, drzwi do Holandii i Europy zostaną przed nimi zamknięte.
W 2011 roku imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej zarejestrowanych w Holandii jako mieszkańcy lub jako osoby tu pracujące było około 200,000. To dużo więcej niż w 2007 roku (80,000). Ponad dwie trzecie z tych obecnych „oficjalnych” imigrantów to Polacy (137,000). W gminie Zundert (Brabancja Północna) imigranci z tej części Europy stanowią 3 % wszystkich mieszkańców, w gminie Haga – 2,5 %, a w gminach Lisse i Noordwijkerhout (czyli w regionie słynącym z pól pełnych tulipanów i cebulek kwiatów) – 2 %.
W Hadze imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej jest, jak już wspomnieliśmy, około 30,000-35,000, ale jedynie 12,000 z nich jest zapisanych w gminnej administracji. Pośród nich prawie połowa to Polacy (5,729). Drugą największą grupą są Bułgarzy (3,860), a pozostałe grupy są dużo mniejsze: w Hadze oficjalnie mieszka 586 Węgrów, 543 Rumunów, 480 Słowaków, itd. Imigranci z Europy Środkowej i Wschodniej mieszkają w Hadze najczęściej w dzielnicach Centrum, Escamp, Laak i Segbroek.
Polaków – tych oficjalnie zarejestrowanych na gminie i tych przebywających jedynie czasowo – jest zatem w Holandii i Hadze bardzo wielu, bez względu na to, czy sięgamy po oficjalne statystyki czy po nieoficjalne szacunki. Ale czy Polacy czują się w Holandii i w Hadze jak u siebie w domu?
Jak to zmierzyć?
To, czy dana grupa jest dyskryminowana, czy nie, warto oczywiście wiedzieć, ale pojawia się przy tym kilka problemów. Jak to zmierzyć? I co w ogóle rozumiemy pod pojęciem dyskryminacji? W raporcie haskiego biura za dyskryminację uznano „niedopuszczalne rozróżnianie ludzi i grup na podstawie cech, które w danej sytuacji nie mają znaczenia, cech takich jak rasa, orientacja seksualna, upośledzenie czy wiek”.
Aby zmierzyć, w jakim stopniu Polacy (i inni imigranci z naszej części Europy) czują się dyskryminowani, Bureau Discriminatiezaken sięgnęło po dwa narzędzia. Pierwszym z nich była analiza skarg, które trafiają do biura. Drugim specjalna ankieta, przeprowadzona wśród imigrantów, w większości Polaków, którą wypełnić można było przez Internet lub w papierowej wersji. W sumie biuro otrzymało około 600 wypełnionych ankiet.
Oprócz tego autorzy raportu przyjrzeli się istniejącym źródłom wiedzy na ten temat: innym raportom, publikacjom naukowców zajmujących się imigracją, danym instytucji rządowych, itp.
Ty Polaku, przez ciebie nie mam pracy!
- Przez was, Polacy, spadła wartość mojego domu w tej dzielnicy. Zabieracie nasze miejsca pracy, a wasze dzieci powinny się uczyć niderlandzkiego! – usłyszała od swego sąsiada pewna Polka w Hadze, która zdecydowała się złożyć skargę w Biurze ds. Dyskryminacji.
W ciągu minionych pięciu lat do biura napłynęło w sumie 79 skarg od imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej. Niewiele, jeśli porówna się to z ilością skarg, w sumie trafiających do Bureau Discriminatiezaken. Skargi od imigrantów z Europy Wschodniej i Środkowej stanowiły w tym okresie jedynie 2 procent wszystkich zgłoszeń. Prawie dwie trzecie z nich pochodziło od Polaków.
Zdecydowana większość skarg od imigrantów związana była z dyskryminacją ze względu na narodowość. Dyskryminacja miała miejsce głównie na rynku pracy. W raporcie przeczytamy m.in. o Polce, która chciała zostać kontrolerem biletów w firmie przewozowej w Hadze. Jej podanie o pracę odrzucono, podając za powód „brak holenderskiego obywatelstwa”. Kobieta zgłosiła się do Bureau Discriminatiezaken, a biuro zwróciło uwagę firmie przewozowej, że prawo zabrania stawiania warunku posiadania holenderskiego obywatelstwa (w tej akurat sytuacji). Firma w końcu przyznała się do błędu i zaprosiła Polkę do udziału w dalszej procedurze rekrutacyjnej. Kobieta jednak – co dosyć zrozumiałe – wolała poszukać sobie pracy w innym miejscu.
To przykład dyskryminacji na rynku pracy, ale na tym nierówne traktowanie imigrantów się nie kończy. Jak pokazuje opisany powyżej przykład z sąsiadem, oskarżającym Polkę o wszystko, co najgorsze, także w życiu codziennym Polacy natknąć się mogą na sytuacje, w których Holender ocenia ich, kierując się jedynie stereotypowymi wyobrażeniami na temat Polaków jako grupy.
Czy czujemy się dyskryminowani?
Jeśli wierzyć wynikom ankiety przeprowadzonej przez Bureau Discriminatiezaken – tak, ponad połowa imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej czuje się w Holandii dyskryminowana (przynajmniej od czasu do czasu). Na pytanie, czy czułeś/czułaś się w minionym roku choć przynajmniej raz dyskryminowany/a pozytywnie odpowiedziało 52 procent z 600 ankietowanych. W większości przypadków dotyczyło to sporadycznych sytuacji. Jedynie niewielka grupa ankietowanych przyznała, że do aktów dyskryminacji doszło w ich wypadku w minionym roku częściej niż 5 razy.
Patrząc na te wyniki pamiętać trzeba, że pokazują one nie jak często imigranci faktycznie są dyskryminowani, ale jak często imigranci „czują się dyskryminowani”. Czasami dochodzić może do aktów dyskryminacji, których dana osoba wcale nie odczuwa jako dyskryminacji. Na przykład kiedy czyjeś podanie o pracę zostanie odrzucone tylko dlatego, że w rubryce „narodowość” znalazło się słowo „polskie” czy „bułgarskie”. I odwrotnie: czasami ktoś może czuć się dyskryminowany ze względu na narodowość, ale np. krytyka, jaka na niego spada nie ma nic wspólnego z narodowością, ale z konkretnym zachowaniem tej osoby jako jednostki.
Patrząc na konkretne wyniki ankiety Biura ds. Dyskryminacji w Hadze należy mieć to na uwadze. Z ankiety wynika, że szczególnie młodzi imigranci z Europy Środkowej i Wschodniej czują się w Holandii dyskryminowani. W przypadku osób do 25 roku życia stwierdziło tak 67 % ankietowanych. Wśród osób powyżej 55 roku życia odsetek ten wyniósł jedynie 27 %. Istnieją też różnice pomiędzy poszczególnymi grupami narodowościowymi: Polacy (57 %) czują się w Holandii częściej dyskryminowani niż na przykład Węgrzy (28 %).
Także czas przebywania w Holandii ma znaczenie. Osoby, które do Holandii przyjechały dawniej, przed 2007 rokiem, czują się rzadziej dyskryminowane niż osoby, które są w Holandii pięć lat lub krócej (45 % wobec 58 %). Nie jest zaskoczeniem, że znajomość języka niderlandzkiego również przekłada się na mniejsze poczucie dyskryminacji. Imigranci z Europy Środkowej i Wschodniej, którzy mówią po niderlandzku czują się nierówno traktowani dużo rzadziej (34 %) niż imigranci, którzy posługują się jedynie swym językiem ojczystym (68%).
Fakt, że ktoś nie mówi po niderlandzku, nie może być traktowany jako usprawiedliwienie dla dyskryminujących zachowań, przypominają autorzy raportu. Często jednak tak właśnie bywa i imigranci znający język niderlandzki są lepiej traktowani niż pozostali. „Szybko nauczyłem się niderlandzkiego, być może dlatego Holendrzy łatwiej mnie akceptują”, przyznał jeden z ankietowanych. Inny dodał, że Holendrzy go nie dyskryminują, bo mówi po niderlandzku, ale już jego koleżanka – która posługuje się jedynie językiem litewskim – spotkała się z takimi nieprzyjemnościami.
Wielu uczestników badania narzekało na negatywny sposób prezentowania nowych imigrantów w holenderskich mediach. „Często słyszę negatywne opinie na temat imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, wywołane przez media, które zwracają uwagę przede wszystkim na negatywne zachowania niektórych z imigrantów, którzy poprzez to psują wizerunek całej grupy”, napisał jeden z ankietowanych imigrantów.
Co z tym zrobić?
Zjawisko dyskryminacji Polaków i innych imigrantów z Europy Wschodniej i Środkowej jest w Holandii obecne. Raport haskiego biura ds. dyskryminacji jest jedną z pierwszych prób opisania tego fenomenu. Źródłem dyskryminacji są często niewiedza, uprzedzenia i stereotypy.
Dlatego autorzy raportu zalecają przede wszystkim działania edukacyjne i informacyjne. Tak, aby sami Holendrzy odrzucając na przykład ofertę pracy kogoś, kto pochodzi z Polski czy Słowacji, tylko dlatego, że osoba ta pochodzi z „Europy Wschodniej”, mieli świadomość, że uczestniczą w akcie dyskryminacji. Jednocześnie także sami imigranci muszą być lepiej poinformowani o tym, co robić, kiedy staną się ofiarami nierównego traktowania.
W przypadku, gdy jest się w Hadze ofiarą dyskryminacji, można na przykład zgłosić skargę do Bureau Discriminatiezaken, wchodząc na stronę biura: www.discriminatiezaken.nl i klikając w prawym górnym rogu na okienko „Discriminatie? Meld het hier!”. Znajdziemy tam także numer darmowego telefonu, pod który można zadzwonić ze swoją skargą (0800-321 86 86).
Całość raportu (w języku niderlandzkim) znajdziemy tutaj: www.discriminatiezaken.nl
Łukasz Koterba, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
ntns.info/.../
Troche w tym prawdy. Mialam okazje zobaczyc siedlisko Polakow w Nl. To bylo zenujace . Moja corka ktora zna Polske z fajnych wakacji byla w szoku. To ponizej ludzkiej godnosci i zadne Euro tego nie przerosnie. Dlaczego na tosie pozwala i to dotyczy obu stron. Naprawde chce mi sie plakac i tak podobnie jak podczas wycieczki do Oswiecimia.
to spadaj spowrotem do twojej super polski, jak tam jest tak dobrze
.../news-holandia-wyzsze-stawki-minimalne,nId,1107277#commentReplyForm-main
Nie jednemu Holandia zycie uratowała.W koncu nikt nie jest na przymusowych robotach jak we wojne.Chca pracuja,nie podoba sie moze do pl wrocic.
PRAWDĄ JEST TO ŻE WYBAWCÓW GODZĄCYCH SIĘ DOBROWOLNIE NA PRACĘ W OPISANY PRZEZ CIEBIE SPOSÓB NIESTETY MYLNIE NAZYWASZ DYSKRYMINOWANYMI.
Ja niemusze i niechece nigdzie wyjezdzac ,BO MI TU DOBRZE.Mieszkam tu 6 lat mam dom, stała prace,skonczyłam tu szkołe i do patologii mnie nikt nieporownuje.Na pewno masz jakies niezrealizowane ambicje i dlatego tyle w tobie jadu.Niestety na stabilizacje trzeba sobie zapracowac.Mi tam wisi czy tu tacy czy inni ,mam swoje zycie.Najgorsi ci co kogos oceniaja ,a sami g..no maja i tych własnie krew zalewa.ps.pisze sie wyjedz,a nie wyjec ;)