[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
39-letni Radosław B., który w październiku ubiegłego roku wtargnął do Ambasady RP w Hadze i oblał się benzyną, chciał w ten sposób zwrócić uwagę na „wyzysk Polaków w Holandii” – informuje portal omroepwest.nl.
W czwartek 39-latek po raz pierwszy stanął przed obliczem sądu w związku z tą sprawą. W trakcie rozprawy w haskim sądzie mężczyzna skarżył się na agencje pośrednictwa pracy, w jego opinii niewywiązujące się z umów i np. płacące Polakom zatrudnionym w Holandii mniej niż wynosi płaca minimalna, opisuje omroepwest.nl.
Przypomnijmy, w poniedziałek 22 października ubiegłego roku do budynku Ambasady RP w Hadze wtargnął dziwnie zachowujący się mężczyzna, który następnie oblał się benzyną. Mężczyzna przebywał w budynku przy ulicy Alexanderstraat przez kilka godzin, informował dziennik „AD”. Na miejsce przyjechały służby ratunkowe: straż pożarna, karetka i wielu policjantów. Wezwano też profesjonalnego negocjatora.
Według rzecznika prasowego ambasady, na którego powoływała się gazeta „AD”, „mężczyzna stanowił zagrożenie dla samego siebie, a nie dla innych osób”. Na szczęście w incydencie nikt nie ucierpiał. Po kilku godzinach wywieziono aresztowanego mężczyznę na noszach i z opaską na oczach.
Incydent zakłócił funkcjonowanie placówki, która tego dnia nie przyjmowała już interesantów. Część ulicy Alexanderstraat w centrum Hagi została na kilka godzin zamknięta dla ruchu.
Według prokuratury Radosław B. chciał dokonać samospalenia na terenie ambasady, co stanowiłoby zagrożenie również dla innych osób. Zanim B. wszedł do budynku do ambasady zadzwoniła jego matka, która powiedziała, że jej syn chce popełnić samobójstwo, opisuje omroepwest.nl.
Radosław B. mieszkał w Oss i pracował jako kierowca wózka widłowego. Był skonfliktowany ze swoim pracodawcą, którego podejrzewał o włamanie do jego mieszkania. Według B. jego pracodawcy nie podobało się to, że walczył on o swoje prawa.
Z raportu psychiatry, który zbadał B. wynika, że 39-latek nie ma żadnych zaburzeń psychicznych, ale „bardzo ciężko znosi niesprawiedliwość”. – On był zły, sfrustrowany i chciał tylko jednego: sprawiedliwości – omroepwest.nl cytuje adwokata oskarżonego.
Według prawnika Polaka jego klient tak naprawdę nie chciał się podpalić, czytamy w dzienniku „AD”. Miało o tym świadczyć m.in. to, że nie miał przy sobie działającej zapalniczki. Dlatego nie powinno mu się stawiać zarzutu próby podpalenia, a B. powinien czekać na ogłoszenie wyroku już poza aresztem. – To był z jego strony akt rozpaczy – powiedział adwokat, cytowany przez „AD”.
Prokuratura inaczej ocenia czyn 39-latka. Według niej działania B. mogły doprowadzić do pożaru w ambasadzie i oskarżony powinien pozostać w areszcie. Sąd zgodził się z prokuraturą i B. nie został zwolniony z aresztu. Oskarżony pozostanie za kratkami co najmniej do kolejnej rozprawy, która odbędzie się najprawdopodobniej w połowie kwietnia, informuje „AD”.
01.02.2019 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
- odmowy spisania raportu przez Policję z włamania na lokacje przez ludzi z agencji pracy na co mam dowody w postaci nagrania.
_ zastraszania przez Policję, że podrzuci mi narkotyki jak nie przestanę nalegać na uczciwy raport zdarzenia z włamania oraz aresztowaniu włamywaczy, na co także posiadam dowody w postaci nagrań.
- całego szeregu oszust w sprawie przeciwko pracodawcy przez prawnika wyznaczonego przez Juridische Loket.
- odmowy pomocy w założeniu sprawy przeciwko Policji przez kilkunastu prawników mimo niezbitych dowodów.
- odmowy zasiłku socjalnego, który się należał oraz braku reakcji prawnika na ten problem.
- oszustw na umowie oraz problemów z pracodawcą, których w liście protestacyjnym było kilkanaście
Mam nadzieję, że z Twojej strony to smutny żart...