[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Wielu obcokrajowców, mieszkających w Holandii od lat, nie mówi w ogóle po niderlandzku. W grupie tej znajduje się również wielu Polaków. Poza brakiem czasu lub zmęczeniem po ciężkim dniu pracy, funkcjonuje też kilka mitów na temat niderlandzkiego. Mity te służą jako dobre wymówki, by nie zabierać się do nauki jezyka. Czy mają one jednak pokrycie w rzeczywistości? Poniżej krótka próba wykazania, że nie do końca...
MIT PIERWSZY: Poza Holandią nikt na świecie nie mówi po niderlandzku; a sama Holandia to przecież taki malutki kraj, więc po co się tego uczyć języka?
Sami Holendrzy lubią często powtarzać, że Holandia to “przecież taki mały kraj”. Jeśli spojrzymy na mapę faktycznie możemy odnieść takie wrażenie. Ale na tym małym skrawku ziemi żyje całkiem wielu ludzi i dla wszystkich nich językiem urzędowym jest niderlandzki. Zróbmy małe porównanie. Na 41 tysiącach kilometrów kwadratowych, jakie liczy sobie Holandia, żyje 16 milionów osób. W Szwecji, która na mapie zajmuje 11 razy więcej powierzchni niż Holandia mieszkańców jest jedynie 9 milionów. Na ponad dwieście państ, jakie liczy nasz współczesny świat, pod względem powierzchni Holandia lokuje się na 132 miejscu. Ale już pod względem liczby ludności – na 59 miejscu. Wniosek: Holandia jest mała, ale Holendrów nie jest już tak mało, jak mogłoby się wydawać.
A przecież po niderlandzku nie mówi się tylko w Holandii. Z tą kwestią wiąże się kolejne nieporozumienie. Wiele osób używa zamiast określenia “język niderlandzki” słów “język holenderski”. Mówienie o “języku holenderskim” nie jest jednak najszczęśliwsze. Takie podejście prowadzić może do wrażenia, że języka tego używa się jedynie w Holandii. Prawda jest inna: po niderlandzku mówi się jeszcze w Belgii (we Flandrii), a także poza Europą: w Surinamie oraz na wyspach Aruba, Curacao, Sint Maarten, Sint Eustatius i Bonaire. Jeśli dodać do 16 milionów Holendrów prawie siedem milionów flamandzkich Belgów oraz kilkusettysięczną ludność Surinamu i wspomnianych niderlandzkojęzycznych wysepek, wtedy uzbiera się nam około 23 milionów ludzi, dla których niderlandzki jest głównym językiem komunikacji. To wciąż znacznie mniej niż np. w przypadku języka polskiego, ale już w porównaniu z językami skandynawskimi – więcej. Szwedzkim, norweskim, duńskim, islandzkim i farerskim (używanym na Wyspach Owczych) posługuje się łącznie około 22-milionowa społeczność. Czyli mniej ludzi niż niderlandzkim.
Także jeśli przyjrzymy się grupie językowej, do jakiej należy niderlandzki, zauważymy, że język ten zajmuje poważną pozycję. Niderlandzki należy bowiem do grupy języków germańskich (a jeszcze dokładniej: do zachodniogermańskich). Najpopularniejszym językiem tej grupy jest angielski, na drugim miejscu znajduje się zaś niemiecki. Tuż za tymi dwoma “gigantami” znajduje się nasz niderlandzki. Przepaść pomiędzy liczbą użytkowników niemieckiego (105 mln ludzi, dla których niemiecki jest językiem ojczystym), a niderlandzkiego (23 mln) jest może znaczna, ale fakt, że niderlandzki jest trzecim najpopularniejszym językiem germańskim, pozostaje faktem.
Dlatego sformułowany powyżej mit nie ma wiele wspólnego z prawdą. Wśród tysięcy istniejących języków niderlandzki mieści się na około 40-50 miejscu najczęściej używanych języków.
I jeszcze ciekawostka: Ci z mieszkańców Holandii, którzy nigdy się nie pofatygowali do Fryzji (prowincji na północy kraju), może nigdy na to nie zwrócili uwagi, ale Holandia ma... dwa języki urzędowe. Czy, mówiąc dokładniej, część Holandii ma dwa języki urzędowe. We Fryzji, oprócz niderlandzkiego, także fryzyjski ma status oficjalnego języka. Szacuje się, że obecnie w Holandii języskiem fryzyjskim włada około 440,000 ludzi, z czego dla około 350,000 jest to pierwszy język, jakiego się nauczyli.
MIT DRUGI: By dać sobie radę w Holandii, starczy znajomość angielskiego (ewentualnie niemieckiego)
Holenderskiemu systemowi edukacji różne rzeczy można zarzucić, ale nauczanie języków obcych stoi w holenderskich szkołach na wysokim poziomie. Holandia, od wieków żyjąca przede wszystkim z handlu z zagranicą, zawsze pozostawała w ścisłym kontakcie ze światem zewnętrznym. By zagranicznych kupców przekonać do robienia interesów, znajomość języków była niezbędna. Widać to i dzisiaj. Holenderska gospodarka nastawiona jest na eksport, pośrednictwo i usługi, a we wszystkich tych dziedzinach swobodne posługiwanie się angielskim, niemieckim czy francuskim bardzo pomaga.
Szczególnie jeśli chodzi o znajomość angielskiego, Holendrzy nie mają się czego wstydzić. Z niemieckim jest nieco gorzej – starszemu pokoleniu język ten kojarzy się z dramatycznymi wydarzeniami z czasów drugiej wojny światowej, a dla młodych nie jest on tak “fajny” jak hiszpański czy angielski. W wielu holenderskich szkołach, oprócz angielskiego i niemieckiego, uczy się także francuskiego. W efekcie wielu Holandrów zna podstawy francuskiego, choć o płynnym posługiwaniu się tym językiem mówić można w odniesieniu do dużo mniejszej grupy.
A zatem: Holendrzy znają języki obce więc po co uczyć się niderlandzkiego? Zwłaszcza jeśli już się zna – w lepszym lub gorszym stopniu – angielski lub niemiecki? Wiele osób, przybywających do Holandii wychodzi z takiego założenia i podejście takie, przynajmniej na początku pobytu lub pracy, może się sprawdzać. Ale do czasu.
Przyzwyczajeni do dogadywania się z Holendrami po angielsku lub niemiecku, nagle dziwimy się, gdy telefonując do urzędu podatkowego (Belastingdienst) wymaga się od nas mówienia po niderlandzku. Wysyłając dziecko do holenderskiej szkoły, liczyć trzeba się z tym, że na spotkaniach z rodzicami nauczyciele mówić będą po niderlandzku – trudno, żeby na wywiadówkach towarzyszyła wychowawcy grupka tłumaczy, przekładających jego słowa na polski, angielski, turecki czy rumuński…
A największe zdziwienie pojawia się w chwili, gdy chcemy znaleźć lepszą pracę. Nagle ta Holandia – w której prawie z każdym można porozumieć się korzystając z angielskiego lub niemieckiego – okazuje się krajem, gdzie znajomość niderlandzkiego okazuje się niezbędna, by znaleźć jakąkolwiek pracę (z wyjątkiem oczywiście zajęć w agencjach pracy, wyspecjalizowanych w sprowadzaniu do Holandii pracowników z Polski i innych państw). Czy to sprzedawczyni w supermarkecie, czy to kierowca autobusu – prawie każde zajęcie wymaga znajomości przynajmniej podstaw języka.
Patrząc na plany obecnego holenderskiego rządu, uczenie się niderlandzkiego nabiera także całkiem innego znaczenia. Obecny gabinet premiera Marka Rutte zamierza prowadzić zaostrzoną politykę wobec imigrantów, wobec czego znajomość niderlandzkiego może nieść ze sobą całkiem konkretne korzyści. W zaprezentowanych niedawno propozycjach ministra ds. socjalnych Henka Kampa znalazł się m.in. pomysł, by zasiłek socjalny przysługiwał jedynie tym, którzy potrafią mówić po niderlandzku…
Jeśli ktoś zaś zamierza zdobyć holenderski paszport, wtedy również musi się liczyć ze sprawdzeniem znajomości niderlandzkiego. Jednym z warunków uzyskania obywatelstwa holenderskiego jest bowiem zdanie specjalnego egzaminu językowego.
MIT TRZECI: Niderlandzki to jakby dialekt niemieckiego, więc jak znam niemiecki, to i tak zrozumiem Holendrów
Niderlandzki to osobny język. Jak już wspomnieliśmy, należy on do tej samej grupy co angielski (języki zachodniogermańskie), a z niemieckim jest jeszcze bardziej spokrewniony. Fakt, że języki są ze sobą spokrewnione, nie musi jednak oznaczać, że są do siebie podobne. Język polski należy wspólnie z np. rosyjskim czy chorwackim do grupy języków słowiańskich, ale to całkiem różne języki. Z czeskim czy słowackim jest polszczyzna jeszcze bliżej spokrewniona, ale mimo, że słuchając Czechów jesteśmy w stanie częściowo ich zrozumieć, nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdziłby, że czeski jest dialektem polskiego. Lub odwrotnie.
Tą samą zasadę trzeba zastosować w przypadku niemieckiego i niderlandzkiego. Gramatyki obu języków wykazują pewne podobieństwa, także część słów ma podobny zapis, ale już wymowa brzmi w obu językach dużo inaczej. Dlatego też Niemiec, który od niedawna uczy się niderlandzkiego, będzie w stanie dosyć szybko nauczyć się czytać proste teksty po niderlandzku, ale już ze słuchaniem i mówieniem nie będzie tak prosto.
Historycznie rzecz ujmując niderlandzki jest już całkiem starym językiem. Już w okolicach szóstego wieku doszło do tzw. wysokoniemieckiej przesuwki współgłoskowej. Za tą groźną nazwą krył się proces w wyniku którego wymowa głoski “p” na początku słowa zamieniła się w wypadku części języków germańskich w “pf” (np. jak w niemieckim wyrazie pferd). Do procesu tego doszło na wschodzie terenów, na których używano języków germańskich. Na zachodzie – np. na terenie dzisiejszej Holandii – pozostano przy starej wymowie. A zatem już w szóstym wieku język staroniderlandzki – będący dziadkiem dzisiejszego niderlandzkiego – zaczął różnić się od innych języków germańskich, w tym od swojego niemieckiego braciszka.
W ósmym wieku różnic tych było już tak wiele, że można było mówić o osobnych językach. Oczywiście nie było wówczas wciąż jednego niderlandzkiego, ale wiele dialektów i odmian, ale wykazywały one pewne wspólne cechy. Od trzynastego wieku zaczęto używać dialektów niderlandzkiego w oficjalnych dokumentach, a w szesnastym wieku rozpoczął się proces standaryzacji języka. Ówczesne Niderlandy jednoczyły się nie tylko politycznie, ale i językowo. Publikacja niderlandzkojęzycznej “biblii państwowej” (Statenbijbel) w 1637 roku była jednym z przejawów tego zjawiska.
MIT CZWARTY: Niderlandzki jest za trudny
To, czy dany język jest trudny czy łatwy, jest pojęciem względnym. Dla osoby z talentem do języków lub zdeterminowej, by nauczyć się danego języka, każdy język będzie wydawać się łatwy. Z kolei dla kogoś, kto już na początku nauki wbił sobie do głowy, że “nigdy się tego nie nauczy”, proces poznawania tajników nowej mowy pójdzie jak po grudzie.
Język ojczysty i znajomość innych języków obcych także odgrywają pewną rolę w nauce nowego języka. Jak już wspomnieliśmy, Niemcowi będzie łatwiej nauczyć się niderlandzkiego niż Chińczykowi. Podobnie dla Polaka nauka czeskiego będzie mniej męcząca niż nauka fińskiego czy arabskiego.
Nie można więc kategorycznie stwierdzić, że dany język jest obiektywnie rzecz biorąc trudniejszy od innych języków. Chiński z całkiem innym systemem zapisu słów (upraszczając, jeden wyraz to w chińskim jeden znak; w polskim czy niderlandzkim jeden znak to po prostu jedna litera) wydaje się na pierwszy rzut oka bardzo skomplikowany, ale dla milionów (czy wręcz miliardów) Chińczyków jest chlebem powszednim.
Porównując niderlandzki z angielskim lub niemieckim trudno zaś stwierdzić, który z danych języków jest trudniejszy lub łatwiejszy od pozostałych. Patrząc na stopień skomplikowania gramatyki można zaryzykować stwierdzenie, że niderlandzki jest nieco prostszy niż niemiecki. W niemieckim mamy trzy podstawowe rodzajniki określone (der, die, das), które w dodatku w odmianie przyjąć mogą jeszcze inne formy; w niderlandzkim mam jedynie dwa rodzajniki określone (de, het), z którymi w odmianie niewiele się dzieje. Zwłaszcza, jeśli wiemy, że holenderskie rzeczowniki we współczesnym niderlandzki prawie wcale nie odmieniają się przez przypadki. Dla Holendra uczącego się polskiego będzie katastrofą odkrycie, że nie wystarczy się nauczyć, że stoel to po polsku krzesło, ale także i tego, że siedzimy już na krześle (a nie na krzesło), stolik stoi obok krzesła (a nie obok krzesło), a stolarz ma problem z krzesłem (a nie z krzesło)… Narzekając na to, jak trudnym językiem jest niderlandzki, czasami zapominamy, że również nasz polski nie należy do najprostszych mów świata…
WYMÓWKA NR 5: Nie, bo nie.
Z tym argumentem trudno wygrać. Niechęć do nauki nowego języka może być często zrozumiała – szczególnie jeśli pracuje się cały tydzień i część ograniczonego czasu wolnego trzeba poświęcić na poznawanie tajników niderlandzkiego. W chwili jednak, gdy budzi się w nas podejście “nie, bo nie”, warto uzmysłowić sobie, że wiele mitów związanych z niderlandzkim nie ma przełożenia na rzeczywitość.
Przypomnijmy zatem: niderlandzkim posługują się ponad 23 miliony ludzi w wielu krajach na kilku kontynentach. Niderlandzki jest niezbędny, by dobrze zinegrować się ze społeczeństwem, znaleźć dobrą pracę i poczuć się w Holandii jak w domu. W Holandii nie wystarczy znajomość angielskiego, by z każdym, wszędzie i w każdej sytuacji móc się porozumieć. Niderlandzki nie jest też żadną odmianą niemieckiego, ale osobnym językiem. I wcale nie jest tak trudny, jak wielu osobom się wydaje.
Poza tym będąc już w Holandii niderlandzkiego można się nauczyć sto razy łatwiej niż np. przebywając w Polsce i uczęszczając na kurs. Bo mieszkając w Holandii nasz kurs trwa 24 godziny na dobę.
02.05.2011 Niedziela.NL // fot. Masson, Polska / shutterstock.com // aktualizacja 28.10.2022
(łk/co)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Holandia: Coraz więcej problemów z podziemnymi kablami. O co chodzi? |
Holandia: Ile więcej za wynajem w Arnhem? |
Holandia: Kolejne podwyżki cen biletów kolejowych! Aż o 6% |
Polacy bankrutują. Coraz więcej dłużników wybiera to rozwiązanie |
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Ik begriep dat nich - Nie rozumiem
Ik heff keen teet - Nie mam czasu
Ik heet Svön - Mam na imię Sven
Ik bün aan't eten - Jestem w trakcie jedzenia//Jem
Ik leev di// Ik hou van du - Kocham cię
Jestem niemal pewien, że Holender to zrozumie. Teraz wiecie, dlaczego wielu ludzi uważa niderlandzki za dialekt
Witam cię BARDZO;0
WŁAŚNIE CZYTAM NIEDZIELE KROK PO KROKU W SPRAWIE SZKOŁY ZAPISANIA SIĘ W HOllANDI.
Bardzo mnie interesuje jak TO ZROBIĆ krok po kroku.?JAK mam znaleść blisko szkołe,? koło mej miejzcowości żeby do niej chodzić.GDZIE mam znaleść szkołe i oczywiście jak do niej się zgłosić jak nie znam j.nide. CZY są osoby takie co w tym pomagają?
BARDZO proszę o jakie kolwiek informacje.Z GÓRY DZIEKUJE.JAK CO MIESZKAM W TER AAR.MAM ZAMELDOWANIE.POZDRAWIAM
Jasne :) jestem ciekawa jakbyś serio był w takiej sytuacji, gdzie dziewczyna pracuje, Ty również , poza tym znając zycie nawet bys nie wiedział od czego zaczac :) Kazdy cwany przed monitorem :))) Poszukaj takiej a pozniej napisz jak Ci idzie :)
a ten holender to prawdziwy czy porzyszywany i czy traktuje cie powaznie czy tylko w wolnym czasie?? Bo majac dziewczyne ktora chce sie nauczyc holenderskiego bardziej bym sie postaral na jego miejscu:)
To moze mieszkasz w malym miasteczku bo w duzych miastach np.A*dam kursy sa nadal. Ja zaczalem 2 mies. temu. Kolega miesiac temu.
ja osobiście jestem zameldowana w Dordrecht od półtora roku i od stycznia rutonowo chodze co miesiac do socjalu i za kazdym raze słysze co innego raz usłyszałam w styczniu ze cofneli dofin.
w lutym ze juz skonczyły sie miejsca w tym roku dla polaków w marcu ze nie ma miejsc
a w kwietniu spotkałam babke ktora powiedziała mi ze socjal ma obowiazek dofinansowac szkołe tym osobą które mają wizy bo aby je przedłużyc musza znac jezyk. a polak jest w uni i nie ma obowiazku nauki jezyka.
jest to chore nie zaprzecze sama bardzo chce isc do szkoly nie tylko dla jezyka ale chce sie rozwijac jednak jak ktos chce i dazy do celu to wszystko jest mozliwe mi sie jeszcze nie udało ale jakos sie dostane do szkoły:D
Niestety w wiekszosci firm wymagaja jez. holenderski i np. angielski. Bardzo trudno znalezc prace bez jezyka a angielsko jezycznych firm nie jest tak duzo.
To jest rowniez mit. Zarowno ja, jak i moj partner znalezlismy bardzo dobre zajecia bez znajomosci jezyka holednerskiego, co nie znaczy, ze uwazam, ze nie nalezy sie go uczyc. Jak sie mieszka w jakims kraju, to nalezy poznac jego jezyk i kulture. Polecam holenderska telewizje (glownie wiadomosci i filmy). Jednakze nieprawda jest, ze nie mozna dostac dobrej pracy bez znajomosci holenderskiego. Jest tu tak duzo miedzynarodowych firm, ze jest to mozliwe. Pozdrawiam!
Mylisz sie kontakt to przebywanie na codzien w Holandi ogladanie Holenderskiej telewizji nie polskiego polsatu Turcja Maroko sa juz wiele lat przed nami i szkoly byly pod ich profil a nie pod Polakow.Jeszcze raz powtoze organizujmy sie a nie narzekajmy.
Nie wypowiadam się o informacjach wyssanych z palca, byłam w Gminie w Haarlem aby uzyskac informacje na ten temat, dostalam numer telefonu, pod ktorym Pani mnie poinformowala, ze wlasnie te dotacje zostaly wstrzymane, ale to bylo na poczatku stycznia, wiec byc moze te informacje sa nieaktualne.
Ciesze sie, ze rozpoczelismy ten temat, poniewaz dowiedzialam sie czegos bardzo interesujacego. Sam angielski w Holandii nei wystarczy, o tym dowiedzial sie kazdy, kto chcial robic cos wiecej, niz tylko praca typowo fizyczna. Ja bardzo chce sie nauczyc tego jezyka i mysle ze taki kurs duzo da osobie, ktora naprawde sie w to angazuje.
Pozdrawiam wszystkich