[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
- Jeśli nic nie zrobimy, w końcu padną ofiary śmiertelne – powiedział dziennikowi „De Gelderlander” Wiebe de Boer, radny gminy Bunschoten w prowincji Utrecht. Według części mieszkańców i lokalnych polityków z Bunschoten incydenty z udziałem Polaków stanowią coraz większe zagrożenie.
Lokalna gazeta informuje, że w tym roku na terenie tej liczącej niespełna 21.000 mieszkańców gminy już czterokrotnie dochodziło do aktów przemocy z udziałem Polaków. Ostatni miał miejsce w nocy z piątku na sobotę w budynku przy ulicy Veenestraat, nazywanym przez mieszkańców „Polenhotel” („Polski hotel”). 25-latek z Polski zaatakował wówczas rodaka ostrym narzędziem i zaatakowany w głowę mężczyzna w poważnym stanie trafił do szpitala.
W marcu przy ulicy Regenstraat, niedaleko szkoły podstawowej, obywatel Polski sześciokrotnie strzelił z broni palnej w samochód, w którym znajdował się inny Polak, opisuje gazeta „AD”. Wówczas na szczęście nikt nie ucierpiał, ale wyglądało to bardzo niebezpiecznie. Z kolei w kwietniu pijany Polak ranił nożem kuchennym swojego rodaka, przypomina lokalny dziennik.
- To być może incydenty, ale nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni w naszej gminie i tego tu nie chcemy – powiedział radny de Boer. Dlatego zaapelował do radnych by skrócili wakacje i w trybie pilnym spotkali się, by zastanowić się, jak rozwiązać tę sytuację. De Boer ma już kilka pomysłów. Sugeruje na przykład, by skończyć z kwaterowaniem dużej liczby Polaków w jednym mieszkaniu albo by nałożyć na pracodawców zatrudniających imigrantów obowiązek uzyskania zaświadczeń o niekaralności tych osób w ich krajach pochodzenia.
Niektórzy mieszkańcy uważają jednak, że radny przesadza. – Ach, problemy z Polakami… Nasza młodzież też nie jest święta, ale o tym nikt nie mówi, na to się przymyka oko. Uważam, że ci Polacy są całkiem mili. To ciężko pracujący ludzie, a takie coś pasuje do naszej gminy. Problemem jest to, że często w jednym domu mieszka ich bardzo wielu – dziennik „AD” cytuje jednego z mieszkańców.
Zgodził się z nim inny rozmówca. – Przedsiębiorcy chcą tanich pracowników, a ponieważ Holendrzy nie chcą wykonywać takich prac, przyjeżdżają tu Polacy. Następnie kwateruje się ich do budynków, które od dawna były przeznaczone do sprzedaży, po to byśmy mogli na nich jeszcze coś zarobić. I tak, potem są z tym problemy. Ale tego można się było spodziewać – powiedział cytowany przez gazetę mężczyzna.
Oficjalnie w Bunschoten zameldowanych jest 416 Polaków, ale szacuje się, że w rzeczywistości przybyszów znad Wisły mieszka w tej gminie od 600 do 1.000, informują holenderskie media.
17.08.2016 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Holandia: Czekoladowe litery droższe o 25%! |
Holenderska kolej uruchamia biuro rzeczy znalezionych online |
Holandia: Fasada Ahoy Rotterdam pomazana sztuczną krwią |
Holenderka w szpitalu po wypiciu zatrutego alkoholu w Laosie. 3 osoby nie żyją! |
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Dlatego polski uchodźca zarobkowy doi z kasy polskiego uchodźcę zarobkowego a Holender się śmieje że ma dwóch parobków. I nie mówię tylko o robolach z wykończeń ale o większości branż i sektorów.