[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Dawno nie było o polskich imigrantach w Holandii tak głośno. W samej Holandii, w Polsce, w europarlamencie, w niderlandzkich, polskich i europejskich mediach – nowy pomysł antyimigracyjnej partii PVV Geerta Wildersa poruszył pół Europy. A już przynajmniej tych, dla których sprawy imigrantów, tolerancji i zwalczania nienawiści nie są obce. Reagowano ostro i ostrożne, z powagą i z ironią. Odzywali się Polacy i Holendrzy, politycy i zwykli ludzie. Słowem, posypała się lawina komentarzy, reakcji, protestów, kontrakcji, ataków i dowcipów. Co się mówi o pomyśle Wildersa? Oto przegląd najciekawszych reakcji:
Donieś na Polaków, zrobimy z nimi porządek – o co chodzi w pomyśle Wildersa?
|
Polska ambasada w Hadze otrzymała w związku ze sprawą wiele słów wsparcia z Polski i Holandii. Na stronie internetowej ambasady mogliśmy m.in. przeczytać komunikat:
Ambasada RP w Hadze pragnie serdecznie podziękować za wszystkie wyrazy solidarności wobec godnej ubolewania inicjatywy Partii na rzecz Wolności (PVV) dotyczącej uruchomienia portalu internetowego zachęcającego do zgłaszania skarg na obywateli państw Europy Środkowo - Wschodniej.
W rozmowie z dziennikarzem telewizji publicznej NOS pomysł Wildersa skomentował rzecznik polskiej ambasady w Holandii Janusz Wołosz.
– To szkodliwy i obraźliwy pomysł, który nie służy spokojnej debacie – powiedział w środę 8 lutego Wołosz. Rzecznik argumentował, że tego typu strona będzie jedynie sprzyjać narastaniu dyskryminacji Polaków w Holandii – Ta strona stworzy fałszywy obraz rzeczywistości. Ludzie, którzy nie mają żadnych problemów z polskimi sąsiadami, nie będą przecież wchodzić na tę stronę i pisać, że nie mają nic przeciwko polskim sąsiadom..
Rzecznik wyraził też nadzieję, że autorzy tego pomysłu, zrezygnują z tej inicjatywy i strona wymierzona w Polaków i innych imigrantów zniknie z sieci.
Echa pomysłu Wildersa dotarły do Parlamentu Europejskiego. Polski europoseł Jacek Saryusz-Wolski zwrócił się z zapytaniem do Komisji Europejskiej, czy istnienie tego typu portalu jest legalne i co KE zamierza w tej sprawie zrobić. Polak, będący wiceszefem największej frakcji w PE, nie krył oburzenia:
Otwierając stronę internetową, która nawołuje do składania skarg na pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej, Partia na rzecz Wolności Geert’a Wildersa szerzy ksenofobię, nienawiść i uprzedzenia. Stawką w Holandii jest obrona podstawowych praw i wartości Unii Europejskiej. Spośród około 200 000 polskich imigrantów przebywających w Holandii, tylko 1% jest bez pracy. Podczas gdy polscy imigranci pracują, płacą podatki i przyczyniają się do kształtowania holenderskiej gospodarki, inicjatywa Partii na rzecz Wolności promuje nienawiść i poprzypomina hasła z epoki, która wydawałoby się, juz minęła. Takie zachowanie jest nie do przyjęcia.
Inicjatywa Wildersa wymierzona jest nie tylko w Polaków. Holenderski polityk zachęca do składania donosów na imigrantów z wszystkich nowych państw UE. Dlatego swe oburzenie wyraziły także inne ambasady. Z inicjatywy polskiego ambasadora w Holandii, dyplomaci z 10 państw Europy Środkowej i Wschodniej rozpoczęli pracę nad wspólnym listem, który trafił w poniedziałek (13.02) do holenderskiego parlamentu. Chodzi tu o przedstawicieli: Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji, Słowenii, Węgier, Bułgarii i Rumunii oraz oczywiście Polski.
Jak informuje onet.pl, w liście ambasadorzy wyrażają „daleko idące ubolewanie” z powodu uruchomienia portalu. Jest w nim także apel do polityków, by się „zdystansowali od tej godnej pożałowania inicjatywy”. Ambasadorowie zauważają, że portal uderza w jeden z filarów UE, jakim jest prawo do swobodnego przepływu osób – pisze onet.pl.
Według onet.pl dyplomaci dodają, że „przez współobywateli sygnatariuszy listu Holandia zawsze była postrzegana jako kraj otwarty oraz tolerancyjny”. W liście wyrażono w związku z tym nadzieję, że Holandia właśnie tak dalej będzie tak postrzegana.
Ostro zareagował szef chrześcijańskich demokratów w PE, Joseph Daul. Ta strona internetowa kłóci się ze wszystkimi europejskimi zasadami wolności, ponieważ mierzy bezpośrednio w określoną grupę osób i zachęca do nienawiści wobec tych ludzi, czytamy na stronie Europejskiej Partii Ludowej. Daul poszedł nawet dalej:
Wielu polskich żołnierzy poległo za wolność Holandii w czasie II wojny światowej. Polacy pracują w Holandii, płacą tam podatki i pozytywnie uczestniczą w kształtowaniu holenderskiej gospodarki. Holendrzy powinni być dumni z mieszkających u nich osób z Europy Środkowej i Wschodniej, napisał.
Posłowie EPL uważają, że mieszkańcy Unii powinni czuć się jak u siebie w domu w każdym z 27 państw należących do UE. Problemy mogą być rozwiązane poprzez dialog, a nie poprzez szukanie kozłów ofiarnych, dodał w oświadczeniu Daul.
Komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding szybko zareagowała na pytanie Saryusza-Wolskiego dotyczące portalu Wildersa. Reakcja Reding była niezwykle zdecydowana. Sygnał jest jasny: inicjatywa Partii Wolności Wildersa nie ma nic wspólnego z wolnością. Komisasz Reding nie zawahała się użyć mocnych słów. Oto treść jej oświadczenia (tłum. Ł.K.):
W Europie stawiamy na wolność. Jesteśmy zwolennikami otwartej Europy, kontynentu gdzie obywatele mogą się przemieszczać, pracować i studiować, gdzie tylko chcą. Obywatele 27 państw UE powinni czuć się jak u siebie w domu, bez względu na to, gdzie zdecydowali się zamieszkać.
Portal PVV jest całkowicie sprzeczny z tymi wartościami. Wzywa on w sposób otwarty do nietolerancji. Europa przeżywa trudne czasy. Rozwiążemy nasze problemy jedynie poprzez zwiększanie solidarności, a nie przez denuncjowanie współobywateli.
Wzywamy wszystkich obywateli Holandii do nie podążania za nietolerancją. Obywatele powinni zamiast tego w jasny sposób dać znać na stronie PVV, że Europa jest miejscem wolności. Nie ma miejsca dla nietolerancji na naszym kontynencie.
Holenderscy dziennikarze chcieli się dowiedzieć, co o inicjatywie Wildersa sądzi premier Holandii, Mark Rutte. Jak na razie (stan na poniedziałek 13.02), bezskutecznie.
Premier podkreślił jedynie, że strona internetowa jest inicjatywą partyjną, a nie rządową. Ale nie skrytykował tego projektu. Najwyraźniej dla Marka Rutte częściowe wsparcie Wildersa dla jego rządu jest cenniejsze niż pokazanie, że donosy na tle narodowym nie powinny mieć miejsca w „tolerancyjnej” Holandii.
Zapytany, czy nie boi się, że strona zaszkodzi reputacji Holandii, odparł:
- Nie uważam, że wpłynie to na opinię o Holandii. Będę spokojnie tłumaczył, że stronę tę założyła jedna z partii politycznych, a nie rząd holenderski. Nie jest moim zadaniem reagowanie na wszystko co powie PVV.
Milczenie Marka Rutte, premiera i jednocześnie lidera liberalnej partii VVD, zaskoczyło nawet jego partyjnych kolegów. Jeden z najbardziej wpływowych polityków tej partii, Hans van Baalen, zdecydował się na publiczną krytykę swego szefa. W holenderskiej polityce to niezwykle rzadkie zjawisko.
A już tym bardziej w VVD z ostatnich kilkunastu miesięcy. Partia pod wodzą Rutte wygrała wybory, premier jest dla większości członków ugrupowania bezdyskusyjnym liderem, a w sondażach popularności Rutte cieszy się u wszystkich Holendrów dużą sympatią.
Rutte powinien zareagować na portal PVV, powiedział Hans van Baalen, szef frakcji VVD w Parlamencie Europejskim. Te niespodziewane słowa partyjnej krytyki padły z jego ust w poniedziałek (13.02) wieczorem w parlamencie w Strassburgu. Sprawa pomysłu Wildersa była jednym z punktem obrad, a Komisja Europejska ostro skrytykowała inicjatywę PVV. Van Baalen uznał zapewne, że dalsze nabieranie wody w usta nie ma już sensu. Europoseł przyznał też, że sprawa Wildersa powróci zapewne na szczycie liderów UE na początku marca.
W przeciwieństwie do odmawiającego komentarzy premiera, van Baalen nie przebierał w słowa. Stronę PVV nazwał „wulgarną” i „odpychającą”. Dodał też, że zdanie to podzielają pozostali członkowie delegacji VVD w PE.
- Wyrażam swoją własną opinię – odparł zapytany o to, co myśli o braku reakcji premiera – Rutte dokonał własnego wyboru, wybrał własną linię.
Jak widać na szczęście nie wszyscy w VVD wybrali taką samą, zachowawczą postawę jak lider partii i zarazem premier kraju, Mark Rutte.
Premier Mark Rutte, uchylając się od komentarza na temat strony PVV, zachował się nieprzyzwoicie. Jego milczenie jest bardziej oburzające niż inicjatywa Wildersa. W przypadku Wildersa – walczącego z muzułmanami, imigrantami i Europą populisty – można się było spodziewać takiego pomysłu. Tak funkcjonuje w polityce od lat. Taka jest jego wizja świata i taki program jego partii.
Ale Wilders nie jest premierem Holandii. Premierem jest Mark Rutte. Szef rządu nie należy do PVV, ale do liberalnej i głoszącej ideały tolerancji i wolności VVD. Szef rządu jest twarzą i głosem Holandii – podobno otwartego, tolerancyjnego kraju.
Klasę polityka poznaje się wtedy, gdy zagrożone są fundamentalne wartości. Kiedy atakuje się wolność i godność innych ludzi, kiedy gra się na najniższych instynktach i sieje nienawiść, kiedy jedną grupę społeczną podburza się przeciwko drugiej. W takiej chwili mąż stanu powinien myśleć nie o partyjnym interesie, poparciu dla swojego rządu, czy o słupkach w sondażach, ale o tym, co najważniejsze. Rządy powstają i upadają, premierzy przychodzą i odchodzą. Ale twarz ma się tylko jedną.
Wystarczyło jedno słowo. Na przykład „onzin”. Czyli bzdura, głupota. Tak o słowach Wildersa powiedziała niedawno Królowa Beatrix, gdy ten zaatakował ją za założenie chusty w meczecie w trakcie zagranicznej wizyty. Rutte stanął wówczas po stronie Królowej i nie bał się reakcji Wildersa. Wtedy nie zabrakło mu odwagi. Świat się przez to nie zawalił.
Z Wildersem umówił się przecież co do współpracy jedynie w pewnych sprawach. W umowie o współpracy nie było mowy o chuście Królowej czy o portalu z donosami na Polaków. Rutte mógł swobodnie wyrazić swe zdanie o portalu Wildersa. Mógł powiedzieć to, co sam myśli, czyli zapewne „onzin”, głupy pomysł. Wilders pogroziłby mu palcem, ale Rutte zachowałby twarz.
Ale premier wybrał milczenie. I żałosne, dziecinne, niepoważne wicie się przed dziennikarzami: nie powiem, co myślę, nie skrytykuję, dajcie mi spokój. Dlaczego boi się powiedzieć co myśli?
Za miesiąc znane będą nowe dane na temat holenderskiej gospodarki. Eksperci przewidują, że nie będą najlepsze i mniejszościowy rząd Marka Rutte będzie musiał ogłosić nowe cięcia budżetowe. Jednocześnie kilka tygodni temu, wspierająca czasem w trudnych chwilach rząd lewicowa Partia Pracy PvdA, zapowiedziała zaostrzenie kursu. Chcemy upadku tego rządu, Rutte nie może liczyć na nasze wsparcie dla kolejnych, zapewne uderzających w najbiedniejszych obywateli, cięć. Gra się zaostrzyła.
Rutte czuje się coraz bardziej osamotniony. Rok 2012 będzie dla niego walką o przetrwanie. Wie, że po przejściu PvdA na wojenną ścieżkę los jego gabinetu leży przede wszystkim w rękach Wildersa. Więc nie chce go drażnić. Nie teraz, może kiedyś, w przyszłości, przed wyborami, znów pokażę, co myślę o idiotycznych planach lidera PVV, ale nie teraz, teraz muszę ocalić mój rząd, moje plany, mój stołek – myśli Rutte. I milczy.
Tylko zapomina, że jego milczenie jest czymś więcej niż milczeniem wyrachowanego polityka, ceniącego sobie bardziej przetrwanie własnego rządu niż fundamentalne wartości. Jego milczenie jest milczeniem Holandii. I pokazuje, kto tak naprawdę rządzi tym krajem.
Nie Rutte, ale Wilders. Nie tolerancja, ale ksenofobia. Nie rozsądek, ale populizm. Nie otwartość, ale podejrzliwość.
Ale czy taka jest cała Holandia? Reakcje zwykłych Holendrów pokazują, że nie. Wielu Holendrów uznało pomysł Wildersa za idiotyczny i niesmaczny. Nawet niektórzy partyjni koledzy premiera nie przebierali w słowach, krytykując portal PVV. To pokazuje, jak bardzo premier źle ocenił sytuację. I czyni jego milczenie podwójnie nieprzyzwoitym.
Rutte nie tylko nie stanął w obronie fundamentalnych wartości i pokazał, że wsparcie Wildersa jest dla niego cenniejsze niż prawa i godność imigrantów, pracujących i mieszkających w Holandii.
Rutte pokazał też, że dał się uwieść Wildersowi o wiele bardziej niż większość jego współrodaków czy nawet kolegów partyjnych.
Członkowie VVD i obywatele Holandii powinni się poważnie zastanowić, czy nadal uważają, że Mark Rutte jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. To również w ich interesie. Oraz w interesie Holandii jako kraju-symbolu takich wartości jak tolerancja i otwartość. Z premierem milczącym w chwili, gdy wartości te się depcze, trudno przekonać świat, że Holandia nadal zasługuje na miano takiego właśnie, tolerancyjnego i otwartego kraju.
Wymierzony m.in. w Polaków portal Wildersa został zauważony również w Polsce. W piątek (10.02) na ten temat rozmawiał szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski z premierem Donaldem Tuskiem. Jak powiedział rzecznik polskiego MSZ, minister Sikorski poinformował Tuska o działaniach, jakie w związku z tą sprawą przedsięwzięła polska ambasada w Hadze.
Co jednak może zrobić Polska? Jak pisze onet.pl, Tusk przyznał, że ponieważ jest to "inicjatywa znanej z osobliwości politycznych i ekstrawagancji partii, a nie inicjatywa rządu holenderskiego", to pole działania polskich władz będzie „trochę ograniczone”. Kiedy dziennikarze dopytywali się, co konkretnie zamierza zrobić, Tusk odparł tajemniczo, że „będziemy kolekcjonować pomysły”. Słowa te padły jednak w piątek, kiedy jeszcze sprawa nie nabrała tak dużego międzynarodowego rozgłosu.
- Na pewno będziemy szukać formy współpracy tak, aby zniechęcić do tak niestosownych działań, jakie podjęła Partia na rzecz Wolności w Holandii – dodał Tusk.
Ostrzej niż Tusk na portal PVV zareagowały niektóre polskie media. Obszernie o sprawie informuje m.in. radio RMF FM. Portal przeprowadził wśród swych słuchaczy ankietę na temat tego, jak na ksenofobiczne zapędy Wildersa powinni zareagować Polacy. Najwięcej osób (47 %) uznało, że Polacy powinni zacząć bojkotować holenderskie towary i usługi.
W związku z tym RMF FM zaczęło własną akcję zachęcającą do bojkotu holenderskich… tulipanów. „Proponujemy Wam, by odpowiedzieć założycielom holenderskiego portalu nienawiści lekkim oparem absurdu”, czytamy na stronie radia. Znajdziemy tam też specjalnie przygotowany na tę okazję plakat.
Możecie go ściągać, umieszczać na serwisach społecznościowych. Możecie też wysłać go na przykład do ambasady Holandii lub do szefa Partii Wolności Geerta Wildersa.
W ten sposób możemy uświadomić Holendrom, że ich dobrobyt to także zasługa pracy Polaków oraz tego, że kupujemy holenderskie towary w polskich sklepach. Rezygnacja z tego może Holendrów drogo kosztować. Na ksenofobię - odpowiadamy humorem. I zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni. – napisali redaktorzy RMF FM na stronie internetowej radia.
Radio RMF FM zachęca także swych słuchaczy do wysyłania maili protestacyjnych na adres Geerta Wildersa. Treść przygotowanego w językach niderlandzkim i polskim maila jest następująca:
Uważam, że Wasza inicjatywa założenia strony internetowej, na której ludzie mogą składać donosy na Polaków w Holandii, jest krzywdząca i sprzeczna z zasadami tolerancji, obowiązującymi w Unii Europejskiej.
Ik ben van mening dat Uw initiatief van het oprichten van een website, waar mensen klachten over Polen in Nederland kunnen indienen, onrechtvaardig is. Het staat haaks op de tolerantiebeginselen van de Europese Unie.
RMF FM zachęca do wysyłania wiadomości na adres:
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
.
Reakcja Wildersa: szkoda papieru na listy
– Szkoda papieru – tak lider PVV skomentował działania ambasadorów, ślących listy protestacyjne do niego i do niderlandzkiego parlamentu – Nie mają ciekawszych zajęć? – powiedział. Polityk dodał też, że jego strona nie jest skierowana przeciwko konkretnym państwom, a jej jedynym celem jest zebranie danych na temat problemów związanych z imigrantami z tego regionu Europy.
Według PVV na adres portalu wpłynęło już ponad czterdzieści tysięcy skarg. Niestety nie podano, ile z nich otrzymanych wiadomości to faktyczne skargi, a ile to na przykład maile wyrażające oburzenie z powodu samej inicjatywy PVV.
Także w poniedziałek PVV zapowiedziała, że nie wyklucza zaangażowania w analizę skarg „niezależnego biura nadawczego”. Powiedział tak poseł PVV Ino van den Besselaar. Według niego, jeśli zaangażuje się w analizę skarg „niezależne” biuro, wyniki tego badania będą bardziej wiarygodne.
Wildersa skrytykował również Bernard Wientjes, szef organizacji zrzeszającej pracodawców VNO-NCW, uważany za jedną z najbardziej wpływowych osób w holenderskiej gospodarce. Wientjes uznał pomysł Wildersa za „nieodpowiedzialny” i wezwał elity polityczne do odcięcia się od tej idei. Szef VNO-NCW przekonywał również, że obecność imigrantów z Polski jest dobra dla holenderskiej gospodarki. I pytał retorycznie: „Jakbyśmy zareagowali, gdyby to Polska powiedziała: nie chcemy u nas żadnych Holendrów?”.
Najlepszą odpowiedzią na sianie nienawiści, granie na najniższych instynktach i podburzanie jednych przeciwko drugim jest humor i pokazanie jak absurdalne są pomysły stron z anonimowymi donosami – pomyślało wielu Holendrów. I zaczęli tworzyć własne, wzorowane na pomyśle Wildersa portale wymierzone w inne „uciążliwe” grupy. A wszystko z przymrużeniem oka. Oto przykłady:
Meldpunt Liburgers – punkt skarg na Limburczyków. Wilders pochodzi z Limburgii, regionu ze specyficznym dialektem i własną „ludową” kulturą. Tekst na stronie Meldpunt Limburgers wzorowany jest na tekście z oryginalnej strony wymierzonej w Polaków. I pokazuje absurd pomysłu Wildersa. Oraz to, że dziś Polacy i Rumunii, za tydzień Liburczycy, a za dwa... no właśnie kto? Oto tekst z Meldpunt Limburgers:
„Już od 1866 Limburgia należy do Holandii, dzięki czemu możliwy jest wolny przepływ pracowników między Limburgią a pozostałymi 11 prowincjami. Obecnie wielu Limburczyków wmieszało się w resztę holenderskiego społeczeństwa. Ta masowa integracja prowadzi do wielu problemów: uciążliwości związanych z niezrozumiałym sposobem mówienia i [problemów] z politykami, z wypychaniem Holendrów z rynku pracy. Masz problemy z Limbo’s? Albo straciłeś pracę na rzecz któregoś z tych za wiele pijących głupków z Południa? Albo któryś z nich próbuje zdobyć władzę? Chętnie usłyszymy Twoją skargę”.
Meldpunt Belgen – Na podobnym dowcipie opiera się punkt skarg na Belgów. „Od 1 stycznia 2003 r. istnieje możliwość swobodnego przepływu pracowników między Belgią a Holandią. Ta masowa imigracja prowadzi do wielu problemów” – piszą autorzy strony. I wymieniają kłopoty, jakich przyczyną są Belgowie: zaśmiecone opakowaniami po frytkach (belgijska specjalność) holenderskie ulice, problemy z integracją, podbieranie przez Belgów mieszkań i domów, w których mogłyby mieszkać holenderskie rodziny.
Meldpunt Nederlanders – Autorzy tej satyrycznej strony wskazują na datę 22 lutego 2006 (rejestracja komitetu wyborczego PVV), jako na początek nowych problemów w Holandii: hipokryzji, werbalnej przemocy i szowinizmu w niderlandzkiej polityce. Dlatego ten, kto zauważa te cechy u któregoś z „rodowitych” Holendrów, może zgłosić na Meldpunt Nederlanders swą skargę. Chodzi tu oczywiście o dowcip, ale celny: może prawdziwym problemem Holandii nie są Polacy i Bułgarzy, ale właśnie holenderscy nacjonaliści w stylu Wildersa?
Mieszkający od lat w Holandii, ale urodzony w Polsce, raper Mr Polska podszedł do pomysłu Wildersa z poczuciem humoru i dystansem. Zamiast się wściekać i oburzać, pokażmy, że polscy, słowaccy czy bułgarscy imigranci, to także ciepli, towarzyscy i potrafiący świetnie się bawić ludzie. I że wielu Holendrów bardzo sobie ceni swych polskich sąsiadów, pracowników czy kolegów z pracy.
Mr Polska uruchomił stronę Het Meldpunt Waardevolle Gezelligheid (Punkt zgłoszeń wartościowej świetnej zabawy), http://www.meldpuntwaardevollegezelligheid.nl/. Na niderlandzkojęzycznej stronie, przeznaczonej dla Holendrów, chcących podzielić się pozytywnymi doświadczeniami w kontaktach z imigrantami z Europy Środkowej i Wschodniej (MOE-landen), czytamy:
„Czy spędziłeś kiedyś szalony wieczór pełen zabawy z Polakami? Zatrudniasz pracowników ze Wschodu, z których jesteś bardzo zadowolony? Masz sąsiadów z Europy Wschodniej lub Środkowej, z którymi utrzymujesz bardzo sympatyczne kontakty? Zgłoś to Mr Polska za pomocą tej strony”.
Autorzy pięciu najlepszych opowieści mogą liczyć na prezent w postaci debiutanckiego albumu Mr Polska zatytułowanego, a jakże, „Waardevolle Gezelligheid” (w sklepach pojawi się na początku marca).
Mr Polska już od dłuższego czasu jest coraz bardziej widoczny w holenderskich mediach. Po założeniu portalu, zainteresowanie Holendrów mówiącym płynnie po niderlandzku, sympatycznym i stawiającym na pozytywny przekaz Polakiem, jeszcze wzrosło. To kolejny paradoks akcji Wildersa: lider PVV miał na celu jeszcze większe „obrzydzenie” Polaków Holendrom, ale tak naprawdę dzięki zainteresowaniu mediów jego przesadzoną akcją, Holendrzy zaczęli odkrywać inne oblicze polskich imigrantów.
Dwoje dziennikarzy z Utrechtu, Arja van den Bergh i Franka Hummels, postanowiło pokazać, że przybysze z Europy Środkowej i Wschodniej potrafią się świetnie bawić. I zabrali się za organizację imprezy w Utrechcie, imprezy noszącej ironiczną i nawiązującą do szerzonych przez Wildersa stereotypów nazwę: Oost-Europees Overlastfeest, tłumacząc dosłownie: Wschodnioeuropejska Impreza Pełna Kłopotów.
Wszyscy imigranci z Europy Wschodniej i Środkowej oraz Holendrzy, którzy chcą zobaczyć, jak ludzie w naszej części Europy się bawią, zaproszeni są na 25 lutego do kawiarni Stockholm w Utrechcie (godz. 20.00). Serwować się ma mocne, lokalne alkohole (żubrówka, palinka, itp.), a więcej szczegółów znajdziemy np. na facebookowej stronie inicjatywy: http://www.facebook.com/events/269560883115662/?notif_t=event_invite.
Jak widać, uruchomienie przez Wildersa portalu umożliwiającego składanie anonimowych donosów na imigrantów z Europy Wschodniej i Środkowej, wywołało burzę. Posypały się głosy z Holandii, Polski i Europy. Od dawna już temat wschodnioeuropejskich imigrantów w Holandii nie był tak obecny w mediach niderlandzkich, polskich i europejskich.
Pocieszające jest to, że Wilders został ze swoją inicjatywą faktycznie sam na placu boju.
Władze unijne zdecydowanie potępiły jego inicjatywę. Do opisanych przez nas głosów Komisji Europejskiej oraz poszczególnych posłów i frakcji Parlamentu Europejskiego, doszła także opinia szefa PE, Niemca Martina Schulza. Przewodniczący PE skrytykował inicjatywę Wildersa i zapowiedział, że zamierza na ten temat porozmawiać w premierem Markiem Rutte. Czy on też usłyszy od szefa niderlandzkiego rządu „nie udzielam komentarzy w tej sprawie”?
Do działania wkroczyła również polska ambasada. Jej głos był słyszalny w holenderskich mediach. Polskim dyplomatom udało się jasno przedstawić krytyczne stanowisko Polski. Uczyniono to bez zbędnego uderzania w mocne tony, z klasą i rzeczowo. Zorganizowane z inicjatywy polskiego ambasadora Janusza Stańczyka spotkanie ambasadorów 10 państw UE, pokazało, że na szaleństwa Wildersa kraje Europy Środkowej i Wschodniej potrafią zareagować wspólnie, szybko i profesjonalnie.
Aktywność ambasady kontrastuje z dużą zachowawczością polskich władz centralnych. Ale to zrozumiałe. Sprawa jest rozwojowa, a zbyt ostra reakcja polskiego MSZ czy premiera, zapewne tylko by ucieszyła Wildersa. Jego gwiazda zabłysnęłaby jeszcze mocniej na europejskim scenie, a doprowadzanie do zawieruchy dyplomatycznej na linii Warszawa-Haga tylko by go utwierdziło w przekonaniu o tym, że to tak naprawdę on jest człowiekiem numer jeden w Holandii. Z drugiej strony, po ostrych słowach w Brukseli, Tusk czy Sikorski mogą sobie już teraz pozwolić na nieco mocniejsze odniesienie się do pomysłu PVV.
Również reakcje samych Holendrów są budujące. Jasne, wielu z nich głosuje na Wildersa, nie lubi imigrantów, a o Polakach czy Rumunach ma bardzo stereotypowe, negatywne wyobrażenie. Ale inicjatywa tak obrzydliwa, prymitywna i odwołująca się do najniższych instynktów, jak zachęcanie do składania anonimowych donosów na wybrane grupy narodowościowe, nie spodobała się nawet wielu z tych Holendrów, którzy uważają, że „Wilders czasem mądrze mówi”. Tym razem przesadził. Jego akcja wywołuje najgorsze skojarzenia. Anonimowe donosy na obcokrajowców? – nie, to nie są te „holenderskie wartości” o zachowanie których martwią się niektórzy z mieszkańców Holandii.
Akcja Wildersa w przypadku wielu Holendrów wywołała efekt przeciwny do zamierzonego. Skoro ten populista tak desperacko atakuje tych Polaków czy Bułgarów, a przecież to nie żadne potwory, pokażmy, że się myli. Stąd nagle taki wysyp pozytywnych inicjatyw związanych z imigrantami z naszej części Europy. Holenderscy pracodawcy przypominają w gazetach i telewizji: potrzebujemy tych imigrantów, dzięki nim nasza gospodarka się rozwija, to ciężko pracujący ludzie. Holenderskie radia i inne media zapraszają rapera polskiego pochodzenia Mr Polska, by pokazał pozytywne strony imigrantów z naszej części Europy. A skorzy do żartów i satyry dziennikarze oraz użytkownicy mediów społecznościowych, tworzą kolejne internetowe inicjatywy ośmieszające pomysł Wildersa. Albo organizują „Wschodnioeuropejską Imprezę” w Utrechcie.
Na tej liście pozytywnych, przyjaznych, zabawnych i budujących na duchu reakcji brakuje jednego nazwiska. Kiedy liderzy kolejnych holenderskich partii w coraz mocniejszych słowach krytykowali portal PVV, premier Holandii nadal milczał. Sprawa inicjatywy Wildersa rozwija się w szalonym tempie i dosłownie każdej godziny pojawiają się nowe meldunki i reakcje dotyczące portalu PVV. Wypada mieć nadzieję, że kiedy będą Państwo czytać ten tekst, słowa krytyki wobec milczenia premiera Marka Rutte nie będą już aktualne. I, jak nakazuje przyzwoitość, premier powie, co o tym myśli. Lepiej późno niż wcale.
Łukasz Koterba, Niedziela.NL
Akcja zorganizowana przez Polskie Związki Zawodowe w Holandii:
http://zwiazkizawodowe.nl/Petycja-przeciwko-PVV.html
List 10 Ambasadorów
Haga 13 lutego 2012r.
My, szefowie misji dyplomatycznych Bułgarii, Czech, Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski, Rumunii, Słowacji i Słowenii (porządek alfabetyczny wg. nazw państw w języku angielskim – przyp. tł.) w Królestwie Niderlandów chcemy wyrazić nasze zaniepokojenie z powodu uruchomienia strony internetowej „Meldpunt Midden en Oost Europeanen”, gdzie umożliwia się składanie skarg na osoby z Europy Środkowo-Wschodniej mieszkające i pracujące w Niderlandach.
W nowoczesnym europejskim społeczeństwie taka kwestia musi być rozpatrywana w oparciu o wartości, za którymi opowiada się Europa i Unia Europejska, jak i w oparciu o fakty. Wspomniana strona internetowa, mimo iż jest wyłącznie inicjatywą partii politycznej, nie przyczynia się do merytorycznej, opartej na faktach dyskusji ws. obywateli UE pracujących w Niderlandach. Przeciwnie, zachęca do negatywnego postrzegania wybranej grupy obywateli UE przez społeczeństwo holenderskie – postrzegania nie mającego oparcia w faktach. Co więcej, działanie wymierzone w wybraną grupę żyjącą w Niderlandach jest w jawny sposób dyskryminujące i degradujące w swoim zamierzeniu i celu.
Statystyki w jasny sposób pokazują, że nasi obywatele w znaczący sposób przyczyniają się do wzrostu holenderskiej gospodarki oraz wpływów do holenderskiego budżetu. Prawdą jest także to, że nasi obywatele nie zabierają miejsc pracy Holendrom. Udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że mobilność pracy jest generalnie korzystna dla Niderlandów. W tym kontekście z zadowoleniem witamy klarowne stanowisko przewodniczącego organizacji pracodawców VNO-NCW pana Bernarda Wientjesa. Uważamy za istotne przypomnieć, że wolność przepływu pracowników jest jednym z filarów Unii Europejskiej, która jest immanentnie sprzężona ze swobodnym przepływem towarów, usług i kapitału – czyli zjawiskami tak bardzo korzystnymi dla Niderlandów, jako członka rozszerzonej Unii Europejskiej.
Władze naszych państw, jak również nasze Ambasady, współpracują z władzami holenderskimi w celu właściwej identyfikacji przyczyn niektórych wyzwań związanych z migracją zarobkową, przyczyniają się do wypracowania odpowiednich rozwiązań i ich implementacji. Działania te powinny odbywać się w prawnych i instytucjonalnych ramach państwa holenderskiego i Unii Europejskiej.
Witryna internetowa, o której mowa, nie promuje dialogu, nie identyfikuje przyczyn niektórych wyzwań związanych ze swobodnym przepływem pracowników, ani nie promuje współpracy wymaganej dla wdrażania ich rozwiązań.
Przez dekady, Niderlandy i społeczeństwo holenderskie było postrzegane w naszych krajach jako przykłady wolności i tolerancji. Wierzymy, że Niderlandy powinny utrzymać ten swój pozytywny wizerunek i dlatego wzywamy społeczeństwo holenderskie i jego liderów politycznych do odcięcia się od tej godnej pożałowania inicjatywy.
Pan Plamen Christov Petkov
Chargé d’affaires
Ambasada Republiki Bułgarii
J.E. Mr Jaroslav Horák
Ambasador
Ambasada Republiki Czeskiej
Pan Argo Kangro
Chargé d’affaires
Ambasada Republiki Estońska
J.E. Mr Gyula Sümeghy
Ambasador
Ambasada Węgier
J.E. Mr Māris Klišāns
Ambasador
Ambasador Republika Łotewska
J.E. Mr Vaidotas Verba
Ambasador
Ambasador Republiki Litewskiej
J.E. Janusz Stańczyk
Ambasador
Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej
Pan Andrei Hațeganu
Chargé d’affaires
Ambasada Rumunii
J.E. Mr Jaroslav Chlebo
Ambasador
Ambasador Republiki Słowackiej
J.E. Mr Leon Marc
Ambasador
Ambasador Republiki Słowenii
Lider Partii PVV
Pan Geert Wilders
Postbus 20018
2500 EA Den Haag
Gasselte, 08 lutego 2012
Szanowny Panie Wilders,
Jako organizacja przyjmująca za cel reprezentowanie interesów polskich migrantów zarobkowych Fundacja PLON odczuwa potrzebę zareagowania na ogłoszoną przez Pańską partię inicjatywę uruchomienia strony internetowej o Polakach i innych migrantach z Europy Środkowo-Wschodniej.
Ta inicjatywa pozostawia niesmak. Jest piętnująca. Tego rodzaju punkt meldunkowy przyczyni się do wytworzenia klimatu nietolerancji i wrogości wobec polskich migrantów.
Przedstawiciel pańskiej partii, pan van de Besselaar powiedział: „Chcemy uzyskać dobry wgląd w to, jak uciążliwi są Środkowo-wschodni Europejczycy w zakresie przestępczości, alkoholizmu, użycia narkotyków, zaśmiecania i prostytucji.”
Uważa Pan, że może uzyskać Pan dobry wgląd na podstawie donosów? Ten punkt meldunkowy nic nie wniesie w uchwycenie problemów i rozwiązanie uciążliwych spraw. Wnosi natomiast niepokój i poczucie dyskryminacji.
Czy Polacy i inni przedstawiciele Europy Wschodniej są gorszymi obywatelami niż Holendrzy? Pracują niewystarczająco ciężko? Nie mają swojego wkładu w niderlandzką gospodarkę ekonomiczną? Czyżby naprawdę odbierali Holendrom pracę?
Dlaczego pańska partia widzi tylko przestępczość i problemy, a nie ich przyczyny? Co powie Pan na temat wyzysku? O za niskich wynagrodzeniach? O zmuszaniu wielu ludzi do mieszkania razem w małych pomieszczeniach? Co Powie Pan o takich zarządzeniach pracodawców, jak obowiązkowe zbiorowe robienie zakupów w dużych grupach? Oczywiście, że daje to Holendrom poczucie dyskomfortu. Czy pański punkt meldunkowy przyniesie rozwiązanie tego typu problemów i uciążliwości?
Chce Pan wglądu w przestępczość? Powiedziałabym: może lepiej zainwestować w większą liczbę policji na ulicach?
Wgląd w prostytucję? Może należałoby lepiej uchwycić problem handlu ludźmi?
Etc, etc.
To, co naprawdę jest potrzebne to dobry wgląd w manipulacje nieuczciwych pracodawców, więcej kontroli dotyczących nieuczciwych poczynań i dobry system informacji. Jest to na pewno lepszy sposób uchwycenia problemów niż kreowanie wrogich i dyskryminujących nastrojów.
Stworzenie tego punktu informacyjnego, to pańska decyzja, ale my chcemy niniejszym zaprotestować przeciwko tej inicjatywie, zatroskani zmieniającą się atmosferą dotyczącą migrantów z Europy Środkowo-Wschodniej.
W imieniu Fundacji PLON
Irena de Ruig
Prezes
Pauw & Witteman: Debata w holenderskiej TV
Następna debata 18 lutego na Nederland2 http://www.niedziela.nl/index.php?option=com_content&view=article&id=5110:wiadomo-od-holenderskiej-telewizji-nederland-2&catid=28:co-gdzie-kiedy&Itemid=161
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Po polsku pisac nie umiesz, holenderskiego pewnie tez nie znasz...taki nijaki jestes. Kultury nam potrzeba? Albo jak to ty mowisz kOltury? Sam zaczynasz od przeklenstwa a pozniej twierdzisz, ze to beee...co za wies. Skad jestes? ze wschodu czy z pgrw?
Juz rok....dopiero tak za 5 lat bedziesz mogła co nieco powiedziec.
To się z pewnością nie uda ,wszyscy tylko dużo krzyczą,ale jak trzeba będzie wziąsc jeden dzien wolnego,to nikt nie pierdnie,dalej będzie dymał nadgodziny u szefa rasisty
Ta strona ma dobre oblicze, wystarczy opisywac wszystkie firmy gdzie sa polacy za biurkiem i co robia , jak nas oszukuja,wmawiaja dziwne rzeczy.
Holendrzy umieja po polsku czytac i pisac!!!Wystarczy wejsc w google i wpisali popularny portal polakow i jest co poczytac.
Najgorszy to ten ptak co we własne gniazdo sra!!!Sam na siebie mów ,,polaczki,,. Mówi sie POLACY I POLKI .Niech kazdy moze sie soba zajmie.Ja zapewniam wszystkich,ze przez 4 lata pobytu nie przyniosłam wstydu Polsce i zapewne jest wielu takich.Nie jak ty piszesz 20%tylko.Takie miałam szczescie ,ze nie zetknełam sie osobiscie z ,,***ami,,W jakich kregach ty sie obracasz?Pozdrawiam
Polaczki puknjicie sie w czolo skad to ***stwo przyjechało.80 % polaczkow to ***E.
W sklepie na ulicy; gdziekolwiek sie znajduja to co drugie słowo ***-KULTURY TROCZE POLACZKI.
Nie potrafia sie zorganizowac ;tylko narzekać ,nachlac ,bić ,wyzywać,cwaniaczki-SZOK. w pracy polaczek ,polaczka gnebi nie pomorze,wysmiewa a holendrzy sie tylko przypatruja.
POLACZKI TROCHE KÓLTURY-albo jedzcie spowrotem skad przyjechaliscie .
NIE ROBCIE WSTYDU-POLAKOM I POLSCE
Pozdrawiam;)
Ps: tylko nie 'hakujcie' mi maila haha
Pani Aldono to niech Pani wyjaśni jeszcze katastrofę smoleńską i plamy na słońcu. howk