[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Krytyka na założony przez partię PVV Geerta Wildersa punkt skarg na imigrantów ze Wschodu, posypała się już z wszelkich możliwych stron, ale niedawno pomysł ten skrytykowała osoba, po której trudno się było tego spodziewać: Hero Brinkman, poseł... PVV! Już nawet holenderscy populiści zaczynają wątpić, czy nie posunęli się za daleko.
Dziennikarze telewizyjnego programu EenVandaag opublikowali treść maila, jaki Brinkman napisał do swego partyjnego lidera, Geerta Wildersa, oraz pozostałych członków frakcji parlamentarnej PVV. Według Brinkmana punkt skarg (meldpunt) nie spełnia swego celu, a cała ta inicjatywa nie została skonsultowana z pozostałymi członkami partii.
Poseł w krytyce swego lidera i jego ostatniej, głośnej inicjatywy, posunął się jeszcze dalej. Według niego punkt skarg przyniósł więcej złego niż dobrego. Inicjatywa ta była według Brinkmana nieprzemyślana i zaszkodziła wizerunkowi partii. „Jeśli w przyszłości chcemy stać się godnym zaufania członkiem koalicji rządowej, musimy pokazać, że potrafimy w sposób odpowiedzialny zajmować się problemami i planować strategię”, napisał w mailu niezadowolony poseł PVV.
Według niego internetowa strona PVV, na której można składać anonimowe skargi na imigrantów, jest źle skonstruowana. Wszystkiego rodzaju problemy zostały wrzucone do jednego worka. „Wypychanie [Holendrów] z rynku pracy [przez obcokrajowców] jest czymś zupełnie innym niż przestępczość, śmiecenie czy alkoholizm. Nie można jednego porównywać z drugim”, argumentował Brinkman.
Z ust posła PVV padły też słowa, które rzadko da się słyszeć ze strony PVV. Nie można wszystkich przybyszów z Europy Środkowej i Wschodniej wrzucać do jednego worka; wielu z nich chce po prostu uczciwie pracować i zarabiać na utrzymanie – cytuje Brinkmana EenVandaag. Poseł podał przykład ze swej rodziny. W 1958 r. jego wujek i ciocia wyjechali do USA i rozpoczęli tam nowe życie.
– Oboje skorzystali po prostu z istniejących przepisów i możliwości. Jeśli chcemy poruszać temat imigracji, musimy robić to z intencją, by „dobrych” imigrantów, czyli tych, którzy nie sprawiają problemów i nie popełniają przestępstw, również przekonać do naszych inicjatyw. Dobry Polak ma również problemy z tym, że jego wizerunek jest psuty przez jego pijanego rodaka – mówił Brinkman.
Interesujące słowa – jak na kogoś, kto reprezentuje w parlamencie właśnie tę partię, która portal skarg uruchomiła – jednak apele Brinkmana o spuszczenie nieco z tonu i złagodzenie kursu nie znalazły w PVV zbyt wielu zwolenników. PVV to przede wszystkim Wilders, a on opinię ma jasną: punkt skarg to według niego „fantastyczny” pomysł.
Krytyczne słowa Brinkmana o „punkcie skarg na Polaków” chyba faktycznie nie zostały przyjęte przez jego partyjnych kolegów – a w szczególności lidera PVV – zbyt dobrze. W dzień po powstaniu powyższego tekstu, we wtorek 20 marca, Brinkman oficjalnie ogłosił, że opuszcza frakcję parlamentarną PVV.
ŁK, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Jeśli mogę Ci coś doradzić, tylko nie obraź się, to czytaj ze zrozumieniem. Ja nie napisałem że oceniam ludzi po wyglądzie, nie pluję tez jadem w wypowiedziach (powinieneś przeczytać wcześniejsze wypowiedzi innych forumowiczów, tam to dopiero jest jad!), to że mam studia nie znaczy nic dla Ciebie i dla innych - ale dla mnie wiele i wiele dzięki nim osiągnąłem, przy okazji poznałem wielu wspaniałych ludzi więc kiedy "zgaśnie internet: to na pewno miło spędzę czas przy partii remika ze znajomymi:)
Naprawdę już późno
Nie spinam się i nie mam tu nikomu nic za złe:)
BÓG JEST MIŁOŚCIWY! :D:D:D:D
I tym oto żartobliwym akcentem kończę dzisiejsze odpisywanie:) Pewnie zajrzę tu za miesiąc lub dłużej aby znów odpisać na "pełne entuzjazmu" komentarze:)
Nigdy też nie napisałem że moje życie było najcięższe. Nie. Moi rodzice chociażby mieli co najmniej 10 razy trudniej niż ja.
I nie tylko oni.
Ja jedynie napisałem w wielkim skrócie że nie miałem w życiu kolorowo i że tego co mam teraz nikt mi nie zasponsorował ani podarował.
Trzeba spojrzeć na to wszystko realnie: pracuj ciężko i nie olewaj szkoły to będziesz miał większe szanse niż koledzy siedzący przed blokiem z piwem w ręku. Ja tylko potwierdziłem tą regułę.
Ale reguł jest wiele...
Późno już więc czas na mnie:)
życzę miłej nocy
Tomek
Czemu bohaterem? Ja normalnie pracuję i żyję. Nie kradnę bogatym i nie rozdaję biednym a w garażu nie stoi Batmobil:)
Mylisz się co do wyglądu. Wygląd ma znaczenie. W Holandii, w Polsce na świecie. No nie ma znaczenia jeśli chcesz np kopać rowy. Ale to tylko przykład i nie zawsze reguła. Wiadomo: wyjątki się zdarzają.
Zgodzę się też że nie każdemu się udaje. Ale sam musisz przyznać że znasz o wiele więcej osób które swoje szanse zmarnowały niż te którym się nie udało mimo ciężkiej pracy.
Rozumiem że każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii. Jednak robienie tego w taki sposób w jaki niektórzy robią nie wzbudzi we mnie agresji i chęci mordu a jedynie uśmiech.
Łatwo jest pisać bzdury a trudniej przemyślane wypowiedzi. Niestety muszę powołać się na panią koordynatorkę gdyż to jej wypowiedź czytałem 3 razy żeby zrozumieć co chciała przekazać i nie chciałem czegoś źle zrozumieć poprzez błędy jakie zawarła w tekście.
TO jest osoba reprezentująca ciężko pracujących polaków. Osoba która "olała" studia, zna perfekt 3 języki w tym jeden dobrze (rozumiem że ten "dobry" to język polski bo do perfekt naprawdę dużo brakuje), osoba która trzyma pieczę nad kilkoma, kilkudziesięcioma osobami którym nierzadko trzeba pomóc i wytłumaczyć jak żyje i funkcjonuje się w Holandii. Mam jedynie nadzieję że nie wita ich tak jak mnie: "Cześć ścierwa".
I jeszcze zapytam co oznacza wyrażenie "wygórowana praca"?
Bardzo dobry artykuł.
Dziękuję. W Polsce bycie osobą po studiach jest rzeczą jak najbardziej normalną. Tutaj natomiast jest to zamach na naszą polską mentalność obcokrajowca.
Ale ja nie mam kompleksów (przynajmniej żadne nie przychodzą mi do głowy).
Moje wyimaginowane królestwo ma całkiem realne i namacalne mury. A także ogródek i 4 sypialnie... Jestem za granicą 3,5 roku. Życzę wszystkim żeby ułożyło się tak jak mi. Szkoła, rodzina, praca, stabilizacja. Czy to jest wyimaginowane i nieosiągalne?
Ja nikogo nie obraziłem ani nie miałem zamiaru nikogo wyzywać.
Jedynie niektórzy mogli źle zinterpretować to co napisałem wcześniej przez co uderzyło to w ich ego. Zazdrość rzecz ludzka. Ja też zazdroszczę ale nie muszę tej zazdrości dzielić w prymitywny sposób.
Gdyby nie ten "papier" i to czego nauczyłem się na studiach + znajomość języków to nawet bym się do Holandii nie wybrał... Nie wchodzę w szczegóły czym Ty sobie podcierasz tyłek ale ja tego swoim "papierkiem" nie zrobię. Za dużo wyrzeczeń mnie kosztował.
Ale oczywiście i bez "papierka" można się dorobić i ułożyć sobie życie. Ale nie wszyscy są w stanie to zrozumieć i myślą że to co mają inni przychodzi "samoczynnie z czasem"...
Nie spotkasz mnie na ulicy. Nie mam ogolonej głowy, dresów i wytatuowanych skorpionów, węży ani jaszczurek. Przejdziesz obok nawet nie wiedząc że mnie minąłeś. Ale to naprawdę mało ważne.
Za studia zapłaciłem sam. Moich rodziców nie było stać na moją edukację. A jednak mam studia, samochód i przymierzam się do kupna domu. Dobra praca, znajomi i wakacje. 15 lat temu wyjazd na 3 dni na mazury był marzeniem. A Ty ile pracowałeś nad sobą i co osiągnąłeś?