[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
"The Day" by Michalina Małolepsza
Nie mam Facebooka, a mój Instagram nie jest zasilany przez rzeszę obserwujących, dlatego postanowiłam poszukać innej platformy, na której mój głos byłby zauważony. Może jestem jedną z wielu bardzo przeciętnych kobiet, ale dzisiaj chciałabym, żeby i moje zdanie było słyszalne. W pełniÂÂ rozumiem jakie konsekwencje mogą nieść za sobą poglądy wypowiedziane publicznie. Polska jest kobietą. Kobiety w zdecydowanej większości są apolityczne, co nie znaczy, że nie mają swojego zdania.
Widzimy, co dzieje się w Polsce i jak wszyscy jesteśmy tym poruszeni. Ile emocji przelewa się przez nasze umysły. Jestem za życiem. Jednak nie byłam nigdy postawiona w sytuacji, która zmuszałaby mnie do tego, aby myśl o usunięciu ciąży przemknęła się przez moją głowę. Mam wspierającego męża, który jest także zaangażowanym ojcem, dwójkę zdrowych dzieci, co miesiąc zapłacone rachunki i wystarczająco czasu na chwilę odpoczynku od codziennych obowiązków. Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono.
Patrząc na całą sytuację, staję z boku i zadaję sobie w tym momencie trzy pytania. Czy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego co do zgodności ustawy aborcyjnej z Konstytucją RP musiało zapaść właśnie teraz, w czasach pandemi i recesji gospodarczej? Czy faktycznie w tych protestach chodzi tylko o (prawie) całkowity zakaz usuwania ciąży? Czy musi być tak wulgarnie?
Rozmawiałam z kilkoma znajomymi, wszyscy są poruszeni. Rozmawiałam z kobietami, które mają kilkoro dzieci i nie usunęłyby ciąży; rozmawiałam z dorosłymi ludźmi, których matki zastanawiały się nad usunięciem ciąży; rozmawiałam z mężczyznami; z tymi za i przeciw. Rozmawiałam, a nie - przekrzykiwałam się.
Jeśli chodzi o odpowiedź na pierwsze pytanie. Cóż, faktycznie ten wniosek był odkładany i odkładany. Kiedyś musiało się to stać. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej zakłada, że ludzkie życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci art. 4a ust. 1 pkt 2 i art. 4a ust. 2 zd. Dlatego według sędziów TK ustawa z 7 stycznia 1993 roku tak zwany “kompromis aborcyjny” jest niezgodna z Konstytucją, bo zakłada przerywanie ciąży w przypadku wad letalnych takich jak np. zespół Downa, czy Edwardsa, a także w momencie gdy ciąża spowodowana jest czynem zabronionym, czy zagrożeniem życia lub zdrowia kobiety. Ustawa ta funkcjonowała przez ponad 27 lat i jak wczoraj napisała Kinga Duda "Jak każdy kompromis i ten miał to do siebie, że nie był idealny i nie był zadowalający ani dla zwolenników zupełnie nieograniczonej aborcji, ani dla obrońców życia. Jednak przez 27 lat stanowił wyważone i akceptowalne dla większości społeczeństwa rozwiązanie kwestii legalnego przerywania ciąży”. Wydaje się, że orzekających goniły terminy, a jeszcze bardziej prawdopodobne, że i ponaglania dobrze-wiemy-kogo były tu nie bez znaczenia. A może po prostu ktoś stwierdził, iż jest to najbardziej odpowiedni czas. Cały świat ma ogromne problemy z COVID-19, każdy jest skupiony na sobie, nikt nie będzie nam patrzył na ręce. Kto wie co się dzisiaj dzieje w Azerbejdżanie, czy Kazachstanie? A Białoruś? Kto zwraca jeszcze uwagę na głód w Jemenie, czy uchodźców zmierzających do Europy? Tym bardziej żadna opinia międzynarodowa nie spojrzy na Polskę i jakeś tam orzeczenie. A Polki? Przecież nie będą wychodzić na ulice. Nie mogą! Według aktualnych zasad i ograniczeń wprowadzonych do walki z wirusem i “w zgromadzeniach publicznych może uczestniczyć max. 5 osób”. Naprawdę, w ten sposób patrząc nie było korzystniejszego czasu, na wzięcie pod wokandę tego przepisu.
Pytanie drugie, czyli czy w strajkach sprowokowanych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, chodzi tylko o zakaz aborcji? Nie. Protestujący i ci którzy się z nimi identyfikują, mają bardzo różne poglądy. Na protesty wychodzą matki, które mają po kilkoro dzieci i nigdy nie dokonałyby aborcji i wychodzą kobiety, które chciałby aby polskie prawo pozwalało na usunięcie ciąży na życzenie. Prawda jest taka, że my kobiety mamy dosyć.ÂÂ Mamy powyżej uszu braku zaufania do nas ze strony rządzących. Oglądałam i słuchałam bardzo dokładnie przemówienia pana premiera Morawieckiego z dnia 27 października b.r. i bardzo mnie uderzyło to, że oferował pomoc i opiekę kobietom w ciąży, ale popełnił ten sam błąd, który doprowadził do tych zawieruch. Nie podał żadnego konkretnego rozwiązania dla tych kobiet, które zostają same z problemem i rozpaczą. Bardzo ogólnikowo mówił o tym, że trzeba chronić kobiety. Zrozumiałam to tak, że Państwo się Tobą zaopiekuje dopóki jesteś inkubatorem, a potem jakoś sobie przecież poradzisz. Zawsze sobie radziłaś kobieto!
My kobiety, wychodząc na ulicę,ÂÂ chcemy Wam rządzącym i Wam nacjonalistom z racami i kijami przypomnieć, kto Wam podcierał tyłki, kiedy jeszcze byliście pieluchach. Kto w dwudziestoleciu międzywojennym karmił naród, który nie miał nic do jedzenia, bo mężczyznom płacono w alkoholu, podatki były wysokie, a w gospodarstwach nie zostawał złamany grosz. Kto ogarnia ten cały chaos po Waszych wojnach? Kto Wam szył mundury? Kto Was opatrywał? Uczył? Karmił? Chcemy Wam przypomnieć na kogo spada ciężar opieki nad dziećmi, kiedy okazuje się, że facet, z którym je mamy, nie jest mężczyzną.
A Kościoła chcemy się zapytać, gdzie jesteście poza słowami które głosicie? Ilu z Was drodzy Biskupi, Księża i Wierni, modlący się o dzieci nienarodzone, pomaga samotnym matkom? Ilu z Was poświęca przynajmniej ten jeden dzień w miesiącu na to, żeby ulżyć takiej strudzonej kobiecie, aby miała chwilę na odpoczynek, na przyjemność, na zdystansowanie się do swojej ciężkiej sytuacji? Nie tylko pieniądze, ale fizycznie wyciągnięta, pomocna dłoń zmienia świat na lepszy, dużo bardziej, niż puste słowa. Bo za modlitwą i intencją powinien iść też czyn. Dopiero wtedy mówimy o chrześcijaństwie.
I przejdźmy do trzeciego pytania o wulgaryzmy. Ktoś w tej całej dyskusji, chyba Skiba, powiedział, że przynajmniej jest autentycznie. Jesteśmy wkurzone i to mocno. Słowo to tak naprawdę jedyna nasza broń. My kobiety nie zajmujemy się wydawaniem pieniędzy na militarne zabawki do mordowania ludzi. Jeżeli krzyczymy, że kogoś dopadniemy, to znaczy, że zajdziemy dużo dalej niż kula pistoletu. Dotrzemy do sumienia, obnażymy hipokryzję. Jeśli nie dociera słowo literackie, to niech i będzie podwórkowe. Drodzy Panowie, wreszcie mówimy językiem, na który zwracacie uwagę.
I na koniec chciałabym dodać jeszcze jeden argument, dlaczego powinnyśmy mieć prawo wyboru w kwestii aborcji. Właśnie dlatego, że prawie każdy z nas zna kogoś, kto żyje mimo tego, że matka zastanawiała się nad aborcją, gdy była z nim w ciąży. Ja znam kilka takich osób. To jest dowód na to, że kobieta bardzo dobrze rozumie odpowiedzialność, która na niej ciąży i konsekwencje, jakie poniesie niezależnie od swojego wyboru. I prawie każdy z nas zna kogoś kto się bardzo stara o dziecko. Mogłybyśmy dać sobie spokój, bo przecież jest tyle interesujących rzeczy w życiu poza wychowywaniem dzieci. Ale w zdecydowanej większości chcemy zostać matkami. My mamy swój rozum i swoje sumienie. Nie traktujcie nas jak dzieci, bo jeśli my byśmy Was tak traktowały, to gdzie byłaby dzisiaj cywilizacja?
Michalina Małolepsza
Rotterdam, 29 październik 2020
30.10.2020 Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Tak, zgadza się jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Tak, faktycznie przytaczam skrajności. Różnica w sposobie patrzenia na świat pomiędzy kobietami, a mężczyznami polega na tym, że wy patrzycie na statystyki i wydarzenia, my jesteśmy bliżej ludzi z krwi i kości i ich problemów. Nie każdy mąż to oprawca i większość angażuje się w życie rodziny. Ale trzeba było nie nadeptywać nam na odcisk. Władza myślała pewnie: ok, jesteśmy 3 lata przed kolejnymi wyborami, przepchniemy orzeczenie, poparcie nam trochę spadnie, ale w 3 lata damy radę to nadrobić. Ot, zimna kalkulacja. Podkreślam jeszcze raz, prawo zezwalające na aborcje, to nie prawo nawołujące do niej. To jest wyznacznik zaufania społecznego do kobiet. Świeżbi was panowie, że baby nie tylko przy garach siedzą. PS. Mam fantastyczne dzieci, super męża. Tradycyjną rodzinę. Nie jestem opętana przez demony. Kocham kraj, z którego pochodzę i godnie go reprezentuję.
Tak, ma Pani rację. Miałam na myśli trisomię, wady letalne to wady śmiertelne, czyli takie, które prawdopodobnie doprowadzą do śmierci dziecka zaraz po porodzie. Osobiście nie dokonałabym aborcji. Ale uważam, że prawo do tego jest wyznacznikiem zaufania społeczeństwa do kobiet. Nie mamy zamiaru używać tego jako narzędzia do eksterminacji ludzkości. My też ufamy tym, którzy kupują zabawki z definicji przeznaczone do mordowania ludzi. Ufamy, że użyją ich w samoobronie lub w tylko bardzo dobrze uzasadnionym przypadku. Na to idą także pieniądze z naszych podatków.
Sfninks odradza się z popiołów. Pożar bywa potrzebny
Dlaczego "naszych" lewicowych środowisk? Na barykadach są ludzie z różnych opcji politycznych i apolityczni. Tak, można było inaczej wybierać, ale nikt nie wiedział, że aż tak bardzo zakpicie sobie z kobiet. Można było kiedy indziej rozpatrzyć tę ustawę. Bardzo widać jak ludzie oderwani od rzeczywistości, uprzywilejowani, nie rozumieją polskich rodzin. Ostatnie 6 miesięcy kobiety miały najtrudniej. Dzieci w domu, a praca i tak musi być zrbiona. Miesiącami zamknięci mieszkaniach 45 m2! Często z dziećmi i swoimi oprawcami. Chcę też zaznaczyć, że nie ma bardziej przereklamowanego historycznie okresu w historii polski (no może poza tym obecnym) niż dwudziestolecie międzywojenne. Udało się upchnąć gdzieś sześć milionów głodujących, przeludnienie, rozpacz powszechnej prostytucji i problemy wynikające różnic trzech sklejonych ze sobą zaborów. Owszem, grom pracy został wtedy zrobiony, ale większość niezauważonymi rękami kobiet. Nie rozumiecie nas!
Nie, jesteśmy podżegane przez faszystowskie bojówki. Proponuję mężczyznom podpiąć się do symulatora skurczów porodowych. A i tak wiele kobiet twierdzi, że rodzić to mogłaby codziennie. Najgorszy ból i niedogodność to ciąża i połóg. A wielu kobietom po urodzeniu dziecka ból zostaje na całe życie. Tak, najlepiej nie rodzić, nie zakładać rodziny. Nie wiązać się z takimi jak ci tchórze rzucający pedardami w kobiety.