[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Najpierw spłonął samochód stojący przed drzwiami, kilka dni później w kierunku domu padły strzały. Ze względów bezpieczeństwa burmistrz Bunschoten zdecydował o tym, że przez najbliższych sześć tygodni budynek pozostanie pusty.
W nocy z niedzieli 23 września na poniedziałek 24 września przed budynkiem przy ulicy Dopperstraat 8 w Bunschoten (prowincja Utrecht) spłonął samochód. Początkowo podejrzewano, że mogło dojść do usterki technicznej, ale teraz scenariusz z podpaleniem wydaje się bardziej prawdopodobny, informuje portal rtvutrecht.nl.
W środę 3 października doszło do kolejnego niebezpiecznego zdarzenia. Około godziny 4:45 nad ranem ktoś strzelił w kierunku domu. W oknie salonu widać było trzy dziury po kulach, opisywał dziennik „AD”.
Odłamki szkła lekko raniły 22-letniego mieszkańca. Policja rozpoczęła śledztwo; funkcjonariuszom udało się m.in. zabezpieczyć łuski po kulach.
Okoliczni mieszkańcy zeznali później, że po tym, jak usłyszeli strzały, widzieli skuter odjeżdżający w kierunku centrum. Policji nie udało się jeszcze ustalić, czy jechała nim jedna osoba czy dwie, informuje rtvutrecht.nl.
Jeden z sąsiadów powiedział, że wyglądało to na zaplanowaną akcję. – Nigdy nie miałem problemów z tą rodziną. To mi wygląda na próbę zemsty – cytuje sąsiada dziennik „AD”.
- Jestem wstrząśnięty tym, że doszło do czegoś takiego w naszej miejscowości. Ale dla ludzi, którzy tego doświadczyli oraz dla ich sąsiadów, jest to jeszcze większy wstrząs – powiedział Melis van de Groep, burmistrz Bunschoten, cytowany przez „AD”.
Van de Groep jeszcze tego samego dnia spotkał się z mieszkańcami ostrzelanego domu. Następnie poinformowano, że burmistrz w porozumieniu z lokatorami, zdecydował, że „aby uniknąć eskalacji” przez najbliższych sześć tygodni mieszkać będą w innym miejscu. Zdecydowano także, że okolica będzie częściej patrolowana przez policję.
Od czerwca 2016 roku pod tym adresem zarejestrowane jest biuro pośrednictwa pracy Colar. Firma zarejestrowana jest na nazwisko 20-letniego Polaka, informuje dziennik „AD”. Jednocześnie gazeta przypomina, że w Bunschoten już od kilku lat dochodziło do groźnych incydentów w środowisku mieszkających tutaj zagranicznych pracowników.
- Jeśli nic nie zrobimy, w końcu padną ofiary śmiertelne – mówił latem 2016 roku radny gminy Bunschoten Wiebe de Boer. Była to reakcja na serię groźnych incydentów z udziałem polskich mieszkańców tej gminy. W ciągu pół roku doszło tam m.in. do dwóch ataków ostrym narzędziem (zarówno sprawca jak ofiara pochodziły z Polski). Z kolei w marcu 2016 r. przy ulicy Regenstraat, niedaleko szkoły podstawowej, obywatel Polski sześciokrotnie strzelił z broni palnej w samochód, w którym znajdował się inny Polak. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale wyglądało to bardzo niebezpiecznie.
Z drugiej strony niektórzy holenderscy mieszkańcy bronili wtedy opinii o zagranicznych pracownikach. - Ach, problemy z Polakami… Nasza młodzież też nie jest święta, ale o tym nikt nie mówi, na to się przymyka oko. Uważam, że ci Polacy są całkiem mili. To ciężko pracujący ludzie, a takie coś pasuje do naszej gminy. Problemem jest to, że często w jednym domu mieszka ich bardzo wielu – dziennik „AD” cytował jednego z mieszkańców. O sytuacji w Bunschoten informowaliśmy wtedy również na naszych łamach: TUTAJ.
08.10.2018 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Niemcy: Recycling? Niemcy unijnym liderem! |
Holandia: Uwaga na fałszywe kody QR na parkomatach! |
Polska: Listy już przychodzą. Tym razem z podwyżkami opłat za mieszkanie |
Słowo dnia: Centrale verwarming |
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze