Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Tradycje szkolne (szkoła średnia) (cz.208)

Ciepłe myśli

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Tradycje szkolne (szkoła średnia)

Już wielokrotnie pisałam o niderlandzkich szkołach podstawowych, o szkołach średnich wspominałam nieco rzadziej, o wyższych prawie nigdy. Koniecznie muszę to nadrobić. Jak zawsze na każdy z tych tematów mogłabym mówić bez końca. Zacznę więc od drobiazgu. Dziś pragnę napisać o nietypowej tradycji szkoły średniej do której uczęszcza moja córka. Każda szkoła ma swoje zwyczaje. Dlatego to, o czym dziś piszę, może być nieznane dla młodych ludzi, którzy uczęszczają w Holandii do innych placówek.

W sobotę popołudniu moja córka z niepokojem zaczęła przeszukiwać strony internetowe oferujące kostiumy. Mam na myśli odświętną odzież na przykład na karnawał. Zapytałam, dlaczego potrzebne jest jej przebranie.
- No do zdjęcia szkolnego, wiesz przecież! – odpowiedziała nerwowo wciskając Enter. Tak, przypomniała mi się tradycja szkoły średniej mojej córki. W liceum (nazwę szkołę po polsku) mojej córki od wielu lat panuje tradycja, według której uczniowie klas egzaminacyjnych, gdy do szkoły przychodzi fotograf mogą do zdjęcia się przebrać. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia uczniów. Dlatego każdego roku młodzi ludzie poświęcają tej tradycji wiele uwagi… no może nie wszyscy.
- Kiedy przychodzi fotograf? – zapytałam.
- We wtorek – odpowiedziała.
- Który wtorek? – dopytywała się z niepokojem, choć już wiedziałam, co zaraz usłyszę.
- No w ten! – usłyszałam.
Ugryzłam się w język, ponieważ bardzo chciałam wyrzucić z siebie coś w stylu: dlaczego znów na ostatni moment… ale wiedziałam, że przecież to nic nie zmieni, a zmartwiona twarz córki przekonała mnie, że sama już sobie wyrzuca swoją powolność. Po co mam jej jeszcze dokładać?
Zapytałam, czy coś znalazła. Powiedziała, że tak. Na jednej ze stron wyszukała prześliczny kostium truskawki. Postanowiła przebrać się za owoc, czemu nie. Jeśli zamówi go w sobotę, dostarczą go w ciągu jednego dnia roboczego.
- Poniedziałek to jeden dzień roboczy, prawda? Czy truskawka będzie o czasie?
Wyjaśniłam, że to raczej wątpliwie, ponieważ po pierwsze nie wszystkie sklepy pracują w poniedziałki, więc nie wiem, czy ten uznaje pierwszy dzień tygodnia za dzień roboczy, ale nawet jeśli pracuje to właśnie w poniedziałek wyśle przesyłkę, więc najwcześniej we wtorek kostium tu będzie. Moja córka się zmartwiła.
- Coś wymyślimy. Tak, jak robiło się kiedyś. Znajdziemy coś w domu.
- Nie, wolę sama.

Nadal przed ekranem komputera moja córka bardzo szybko odkryła, że w pobliskim miasteczku znajduje się dobrze prosperujący sklep… jak go nazwać? Imprezowy. Można w nim nabyć balony, transparenty i girlandy, wszystko, co potrzebne na imprezę. W swoim asortymencie sklep ma również niewielki dział z kostiumami. Ostatnia deska ratunku.

Moja opowieść dobrze się kończy. Poniedziałkowa wyprawa mojej nastolatki zakończyła się sukcesem. We wtorek do szkoły poszła jako wąsaty Luigi, postać ze znanej na całym świecie gry komputerowej „Super Mario”. Każdy, kto zna tę grę wie, że Luigi nie może nigdzie udać się bez swego brata, dlatego przyjaciółka mojej córki przebrała się za Mario. Dziewczyny miały przedni ubaw a szkolne zdjęcia pozostaną dowodem na to już na zawsze.

Z relacji na Instagramie i TikToku wiem, że młodzi ludzie przyszli do szkoły przebrani za przeróżne postacie. Nie zabrakło więźniów, policjantów i Indian. Do zdjęć pozowało kilku zawodników sumo. Uśmiałam się patrząc, że jeden z nastolatków przebrał się za puszkę piwa.

Furorę zrobiła natomiast grupa chłopców przeprana za orleański kondukt pogrzebowy. Chłopcy mieli nawet trumnę z ukrytym w środku głośnikiem, przecież orleański kondukt bez charakterystycznej muzyki nie byłby już tak niezwykły.
Dzień przez wszystkich został uznany za bardzo udany. Zdjęć jeszcze nie widziałam.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

03.10.2021 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(as)