Morderca Fortuyna wkrótce na wolności?

Temat Dnia

Volkert van der G. to sprawca jednego z najbardziej wstrząsających mordów politycznych w Europie XXI wieku. Morderca Pima Fortuyna być może wkrótce znajdzie się na wolności. Czy to blamaż holenderskiego wymiaru sprawiedliwości?

6 maja 2002 roku: wielu Holendrów przypomina sobie ten dzień jakby to było wczoraj. Szok, złość, strach i smutek – to tylko niektóre z emocji. W Holandii doszło wtedy do pierwszego od ponad trzystu lat mordu politycznego o tak kolosalnych konsekwencjach.

Dramatyczny dzień w dziejach Holandii

W „spokojnym”, „nudnym”, „przewidywalnym” kraju przed siedzibą stacji radiowej szaleniec zastrzelił lidera jednej z najpopularniejszych partii politycznych. Pim Fortuyn nie żyje – kiedy media przekazały tę informację wielu w to nie wierzyło. Politycy wpadli w panikę: za dziewięć dni są wybory parlamentarne, a tu nagle największa polityczna gwiazda tej kampanii leży w kałuży krwi na parkingu w Hilversum. Co zrobić?

Pojawiły się głosy, by wybory przełożyć, ale w końcu się na to nie zdecydowano. Politycy i media obawiali się wybuchu zamieszek. Pim Fortuyn, lider Listy Pima Fortuyna, był przecież pierwszym holenderskimi politykiem, który pozycję zbudował na ostrej krytyce islamu. Dziś, w czasach Wildersa, już przyzwyczailiśmy się do ostrego tonu dyskusji o islamie, ale wówczas na początku XXI wieku retoryka Fortuyna była w Holandii całkowitą nowością.

Fortuyn był populistą, czasem błyskotliwym, czasem aroganckim, a na pewno kontrowersyjnym i charyzmatycznym. „Profesor Pim” uwielbiał prowokować: z jednej strony demonstrował swój homoseksualizm, z drugiej podkreślał przywiązanie do wartości katolickich; z jednej strony straszył „islamizacją” Holandii, z drugiej oskarżył swych politycznych przeciwników o „demonizowanie” jego osoby.

W telewizji wypadał świetnie, dziennikarze i fotografowie go uwielbiali, tzw. zwykli ludzie wreszcie zobaczyli polityka, który „nie bał się mówić jak jest”, a w dodatku miał własny styl i charyzmę. To działało.

Przerwana droga Pima

Po latach rządów koalicji socjaldemokratów i liberałów Holandia na przełomie XX i XXI wieku skręcała w prawo. Fortuyn podejmował tematy, o których dotąd nie można było mówić, bo były politycznie niepoprawne. Jego niechęć do islamu, imigrantów, biurokracji, odchodzenia od „holenderskich wartości” podzielało coraz więcej Holendrów.

Kiedy w marcu 2002 roku w lokalnych wyborach w rodzinnym Rotterdamie ugrupowanie Fortuyna Leefbaar Rotterdam zwyciężyło, zdobywając ponad jedną trzecią głosów, Fortuyn z głośnego felietonisty, krytyka i „krzykacza” stał się, także w oczach przeciwników, poważnym graczem na scenie politycznej. Za dwa miesiące miały się odbyć najważniejsze wybory, te do parlamentu. Fortuyn odegra w nich istotną rolę, to stało się jasne.

Fortuyn całkowicie zdominował kampanię wyborczą. Europa ze zdziwieniem patrzyła na Holandię. W kraju, który słynął ze stabilnego systemu partyjnego, w sondażach w czołówce znalazło się nowe, wodzowskie ugrupowanie „Lista Pima Fortuyna”. W kraju, który uchodził za oazę spokoju, otwartości i tolerancji, najpopularniejszym politykiem został prawicowy populista, domagający się zamknięcia granic, zniesienia konstytucyjnego zapisu o zakazie dyskryminacji i zatrzymania „islamizacji”, a o meczetach mówił, że „hoduje się tam męczenników”. Co będzie z tą Holandią po wyborach? – zastanawiało się pół Europy.

I wtedy na parkingu w Hilversum pojawił się Volkert van der Graaf.

Mord

Volkert van der Graaf urodził się w 1969 roku jako syn Holendra i Angielki. Studiował na uniwersytecie przyrodniczym w Wageningen i działał w organizacjach proekologicznych. W 1992 roku założył wraz z Sjoerdem van de Wouwem organizację VMO – Stowarzyszenie Środowisko Ofensywa (Vereniging Milieu Offensief). Stowarzyszenie m.in. wytaczało procesy rolnikom, których podejrzewano o łamanie przepisów, dotyczących traktowania zwierząt. Van der Graaf mieszkał w Harderwijk.

Kiedy 6 maja 2002 roku pojawił się na parkingu Media Park w Hilversum nie był w Holandii szerzej znany. Po tym kiedy około 18,00 oddał w stronę Fortuyna sześć strzałów wszystko się zmieniło. Po krótkim pościgu został zatrzymany i Volkert van der G. (początkowo nie podawano jego pełnego nazwiska) stał się w Holandii symbolem zła.

W zorganizowanym w 2004 roku przez czasopismo HP/De Tijd plebiscycie na „najgorszego Holendra wszech czasów” znalazł się na pierwszym miejscu.

Dlaczego zabił Fortuyna? Kiedy dziennikarze nie znali jeszcze szczegółowych informacji na temat zatrzymanego mężczyzny, wielu Holendrów było przekonanych, że mordercą Fortuyna okaże się muzułmanin, najpewniej fanatyczny islamista marokańskiego czy tureckiego pochodzenia. Kiedy okazało się, że Fortuyna zamordował nie religijny fundamentalista-imigrant o ciemnym kolorze skóry, ale biały holenderski lewicowy aktywista proekologiczny, wielu odetchnęło z ulgą. Gdyby Fortuyna zamordowałby muzułmanin, w Holandii zapłonęłyby meczety, a na ulicach doszłoby do zamieszek – przewidywali pesymiści.

Van der G. tłumaczył, że zamordował Fortuyna ponieważ ten „stanowił zagrożenie dla społeczeństwa. „Nie miałem wyjścia”, tłumaczył 32-letni van der Graaf. Według niego Fortuyn zagrażał „najsłabszym”: imigrantom, muzułmanom i osobom na zasiłkach.

Zamiast dożywocia 18 czyli 12 lat

Trudno o prostszą sprawę, można by pomyśleć. Sprawcę przyłapano na gorącym uczynku, van der Graaf przyznał się do popełnienia tego czynu, psychiatrzy stwierdzili, że jest poczytalny i może odpowiadać za swe czyny, a z zeznań zabójcy wynikało, że zamach przygotował z zimną krwią. Czyn, którego się dopuścił kosztował nie tylko życie jednej osoby, wówczas 54-letniego Fortuyna, ale wstrząsnął całą Holandią i wpłynął na przebieg kampanii wyborczej.

W Polsce czy wielu innych krajach van der Graaf dostałby dożywocie albo co najmniej 25 lat więzienia, jednak w Holandii sędzia nie przychylił się do wniosku prokuratury, domagającej się dożywocia. W Holandii karę dożywotniego więzienia orzeka się bardzo rzadko. Dożywocie dostają przeważnie osoby, które zamordowały więcej niż jedną osobę i były wcześniej karane. Van der Graaf zabił „jedynie” jedną osobę, a wcześniej nie popełnił żadnych innych przestępstw.

Dla prawników wyrok – 18 lat pozbawiania wolności – nie był zatem zaskoczeniem. Dla opinii publicznej był to jednak cios. W Holandii o przedterminowe zwolnienie skazany ubiegać się może po odbyciu 2/3 kary. Oznaczało to, że Volkert van der Graaf już po 12 latach od aresztowania 6 maja 2002 r. będzie mógł wyjść na wolność. Czyli w maju 2014 roku.

12 lat a może nawet i mniej

Im bliżej 2014 roku, tym o sprawie van der Graafa znów robi się głośniej. Prawo nie działa wstecz, a sądy są niezależne: wyroku, który zapadł w 2003 roku cofnąć się nie da. Wszystko wskazuje na to, że w maju 2014 roku morderca Pima Fortuyna stanie się wolnym człowiekiem. Z więzienia wyjdzie w wieku lat 45, pół życia jeszcze przed nim – o Pimie Fortuynie powiedzieć tego się nie da.

Van der Graaf poza więzieniem znaleźć się może jeszcze wcześniej. Holenderskie wyrozumiałe podejście do skazanych daje im prawo nie tylko do skrócenia kary o 1/3 (za dobre sprawowanie), ale i do wyjścia na przepustkę w końcowym okresie odsiadki.

Morderca Fortuyna skorzystał z tego prawa i wystosował wniosek o przyznanie mu „przepustki na okres próbny”. Zajmująca się rozpatrywaniem tego typu wniosków rada RSJ zgodziła się na jego prośbę. Wywołało to falę krytyki w niderlandzkich mediach, a wielu Holendrów zapowiedziało, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do tego, by van der Graaf przedwcześnie wyszedł na wolność.

Na przepustkę dla van der Graafa zgodzić się jeszcze musi sekretarz stanu ds. sprawiedliwości Fred Teeven. Wszystko wskazuje na to, że Teeven zgody takiej nie wyda, ale wniosek trafi wtedy do ponownego rozpatrzenia w RSJ. Teeven argumentuje, że wyjście na przepustkę van der Graafa doprowadzić może do „niepokojów społecznych”, będących zagrożeniem nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla samego van der Graafa.

Co dalej?

Teeven dekadę temu był członkiem partii Leefbaar Nederland, do której należał również Fortuyn. Byłoby czymś dziwacznym, gdyby dziś Teeven zezwolił na wcześniejsze wypuszczenie na wolność mordercy dawnego politycznego partnera. Tym bardziej, że obecny szef Teevena, premier Mark Rutte, w kampanii wyborczej w 2012 roku jednoznacznie wypowiedział się na temat pomysłu wcześniejszego wypuszczenia na przepustkę van der Graafa.

– Jeśli minister sprawiedliwości w moim rządzie się na to zgodzi będzie to koniec tego ministra – powiedział wówczas w debacie telewizyjnej Rutte. Teraz premier unika wypowiedzi na ten temat, ale jego stanowisko jest jasne.

Nawet jeśli wyjście van der Graafa na przepustkę w 2013 roku uda się jeszcze Teevenowi zablokować, to jego ostateczne wypuszczenie na wolność w maju 2014 roku jest raczej nieuchronne. Pozbawiony skrupułów morderca, który nigdy szczerze nie wyraził żalu, w maju przyszłego roku będzie pewnie wolnym człowiekiem.

Co wtedy się z nim stanie? Wielu ekspertów sugeruje, że van der Graaf powinien jak najszybciej opuścić Holandię. Twarz, nazwisko i przeszłość van der Graafa są w Holandii powszechnie znane i wiele osób być może zechce własnoręcznie wymierzyć mu sprawiedliwość. W holenderskich mediach już trwają dyskusje na temat tego, czy van der Graaf nie powinien dostać ochrony – opłacanej oczywiście z budżetu państwa.

Łukasz Koterba, Niedziela.NL

Komentarze 

 
+1 #12 adi 2013-10-12 14:03
Demonizujecie. To sa politycy co zrobia wszystko by wygrac wybory. Wilders ma matke z Indonezji a zone Wegierke. Jaki on rasista?:)Raczej sprytny polityk.
Cytuj
 
 
0 #11 cxlowiek 2013-10-09 19:22
Hmm coz. Z tym ostatnim postem, to bylo klamstwo za ktore unizenie przepraszam. Jestem tylko skromnym zjadaczem chleba, szarakiem.
Cytuj
 
 
0 #10 cxlowiek 2013-10-09 09:13
Seba. To moj ostatni post bo zaczynam tracic wiare w ludzi. Spotkalem wielu ludzi, roznego wyznania (nie holendrow) ktorych nie obchodzilo jakiej jestem wiary. Istnieje cos takiego jak tolerancja i szacunek. Natomiast spotkalem wielu holendrow ktorzy byli niesympatyczni i wrogo nastawieni tylko dlatego ze jestem obcokrajowcem. Fortuyn gdyby nie zginal to wygralby wybory i teraz bysmy byli gnebieni w NL jak psy. Wilders jest taki sam. Przeczytaj sobie definicje Patriotyzmu, bo to co Ty napisales to nie jest patriotyzm. Pod przykrywka walki z islamizacja gnebili by wszystkich obcokrajowcow.
Cytuj
 
 
+2 #9 Seba 2013-10-08 23:04
Cytuję cxlowiek:
Bo tacy jak Fortuyn czy Wilders to zwykli rasisci i hipokryci, ktorzy chca doprowadzic NIE do tolerancji, NIE do patrzenia na czlowieka nie tylko pod kontem jego narodowosci. Ty sie do tych ww zaliczasz. Ciebie z calym szacunkiem bym odstrzelil za darmo.

Widac ze nie mieszkasz w Holandi zbyt długo. Poczekaj Twoje poglądy sie wkrótce zmienia.
Cytuj
 
 
+2 #8 Seba 2013-10-08 23:02
Cytuję cxlowiek:
Zgadza sie. W Niemczech mieli tez podobne i nie malostkowe wyobrazenia.
Kazda inna nacja, oprocz ich wlasnej byla traktowana jako wrog. Dlatego nie dziwie sie Graafowi. Natomiast martwi mnie i dziwie sie, ze holendrzy mysla inaczej. Wiem jedno ze nie okresla mnie narodowosc, pojemnosc portfela, kolor skory czy religia. Oceniac czlowieka powinno sie kazdego indywidualnie.

*Nie edotyczy muzulmanów
Cytuj
 
 
+2 #7 Seba 2013-10-08 23:01
Islamizacja Holandii postepuje w takim tępie ze my Polacy mieszkający tutaj powinnismy sie tym bardzo martwić. Dla "nich" Polak-katolik to najgorsza z możliwych kombinacji. Jeszcze bardziej przerazaja mnie ludzie pokroju "cxlowiek" komentujacy bez głębszej wiedzy w temacie. Fortuym i Wilders to patrioci. Trudno obwiniać ich o troskę o własny kraj.
Cytuj
 
 
0 #6 cxlowiek 2013-10-08 14:11
Zgadza sie. W Niemczech mieli tez podobne i nie malostkowe wyobrazenia.
Kazda inna nacja, oprocz ich wlasnej byla traktowana jako wrog. Dlatego nie dziwie sie Graafowi. Natomiast martwi mnie i dziwie sie, ze holendrzy mysla inaczej. Wiem jedno ze nie okresla mnie narodowosc, pojemnosc portfela, kolor skory czy religia. Oceniac czlowieka powinno sie kazdego indywidualnie.
Cytuj
 
 
-2 #5 bazyl 2013-10-08 12:01
Cytuję On:
DLaczego ?
bo sa dla swoich ludzi ? a nie dla obcokrajowcow ?
bo sa przzeciwko islamowi ?
bo mowia prawde ?
A tak p.s. nie pasi ci tutejsza polityka to wyp.. do pieknej polskiej polityki

Pewnie hitler tez byl za niemcami
Cytuj
 
 
0 #4 bazyl 2013-10-08 11:59
Jak ja widze cos takiego ze jeden drugiego by w lyzce wody utopil no i oczywiscie wyp.do polski to zygac sie chce
Cytuj
 
 
-4 #3 cxlowiek 2013-10-08 11:21
Bo tacy jak Fortuyn czy Wilders to zwykli rasisci i hipokryci, ktorzy chca doprowadzic NIE do tolerancji, NIE do patrzenia na czlowieka nie tylko pod kontem jego narodowosci. Ty sie do tych ww zaliczasz. Ciebie z calym szacunkiem bym odstrzelil za darmo.
Cytuj
 
 
0 #2 On 2013-10-08 09:10
DLaczego ?
bo sa dla swoich ludzi ? a nie dla obcokrajowcow ?
bo sa przzeciwko islamowi ?
bo mowia prawde ?
A tak p.s. nie pasi ci tutejsza polityka to wyp.. do pieknej polskiej polityki
Cytuj
 
 
0 #1 cxlowiek 2013-10-08 05:11
Jakby mi dano srodki i mozliwosc wyjechania do kraju gdzie nie ma ekstradycji to bym zalatwil Wildersa, bo to taka sama gnida jak Fortuyn.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki