Temat Dnia

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Najlepsze u mamy, jest to, że ją mamy

„Najlepsze u mamy, jest to, że ją mamy.
Mamy ją swoją nie cudzą.
Nie inną.
Zawsze tę samą.”

Dziś w Holandii obchodzony jest Dzień Mamy. To również mój dzień i muszę przyznać, że bardzo go lubię! Dzień Mamy jest ruchomym świętem i w Holandii przypada zawsze na drugą niedzielę maja.
W tym kraju święto to nie różni się znacząco od tego znanego mi z Polski. Być może odrobinę, pod kilkoma małymi względami. Z Dniem Mamy łączą się oczywiście prezenty. Podarunki razem z wiekiem dzieci ewoluują. Na początku, gdy dzieci są małe, same wykonują podarunki. Pamiętam, że pierwszą rzeczą, którą otrzymałam z okazji Dnia Mamy był naszyjnik wykonany z pomalowanego makaronu. Zrobił go mój, wtedy dwuletni, syn. Naszyjnik przechowuję do dziś, choć już dawno zaczął się rozsypywać. Potem, każdego roku dzieci z przedszkola i szkoły przynosiły nowe podarunki. Gdy dzieci dorastają, zaczynają kupować prezenty dla swoich mam. Na początku pomaga im jeszcze tata a później robią to już całkiem samodzielnie.

Inną tradycją związaną z niderlandzkim Dniem Mamy jest śniadanie do łóżka. Proszę tego nie przekazywać dalej, ale nie za bardzo przepadam za tym zwyczajem. Dla dzieci zawsze jest to przygoda i to właśnie sprawia mi największą radość. Dziś znów Facebook i Instagram zaleją zdjęcia tac podanych do łóżek.

Nie tylko niderlandzki Dzień Mamy nieco się różni od tego polskiego, również bycie mamą w tym kraju jest nieco inne od tego w Polsce. To mi przypomniało, że kilka lat temu z okazji Dnia Mamy napisałam tekst na temat tego, jak to jest być mamą w Holandii. Było to dla mnie bardzo ciekawe, ponieważ poznawanie nowego miejsca zawsze jest fascynujące. Ważne jest, by to wiedzieć, ponieważ wtedy lepiej można zrozumieć środowisko, w którym się mieszka. Poniżej owego felietonu ktoś pozostawił komentarz, że jestem bardzo niesprawiedliwa dla polskich mam. Byłam bardzo zdziwiona, ponieważ w całym artykule nie wspomniałam słowem o byciu mamą w Polsce a tym bardziej nie porównywałam obu sytuacji, tradycji i zwyczajów. Opisywałam fakty. Pod niektórymi względami jest inaczej, to prawda, ale bardzo trudno w tak delikatnym temacie wypowiadać się na temat tego, co lepsze a co gorsze. Właściwie nie można.

Pomyślałam, że osoba zostawiająca ten komentarz, w jakiś sensie musiała poczuć się dotknięta. Do dziś jednak nie wiem, dlaczego. Być może dlatego, że bycie mamą to jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza rola w naszym życiu i jeśli ktoś robi to inaczej, to znaczy, że tak mu odpowiada i tak właśnie czuje … nie, nadal nie wiem, dlaczego.

To właśnie jedna z najważniejszych rzeczy, jakiej nauczyłam się będąc mamą, że nie ma jednej właściwiej drogi, jednej odpowiedzi, jednego sposobu na wychowanie i bycie z dziećmi.

Bycie mamą, bez względu na kraj zamieszkania, to dokonywanie wyborów i nieustająca nadzieja, że wybory są słuszne. To siła, gdy sił już brakuje i przede wszystkim ciągła nauka. Teraz już wiem, że bycie mamą to również jakiś rodzaj supersiły. Wcale nie oznacza, że wszystko robi się idealnie, bo idealne mamy nie istnieją i właśnie w tej nieidealności jest największa przygoda. Właśnie wtedy odkrywa się siebie, ale i dzieci, które są tak cudownie oddzielne. Pewnie zabrzmi to trochę zbyt pompatycznie, ale dziś mogę sobie na to pozwolić, że odpowiedź na wszelkie wątpliwości zawsze znajduje się w sercu mamy. Nie jest ważne, co ktoś mówi, ważne jest to, co samemu się czuje.

Wszystkim Mamom, życzę, aby każdy dzień był ich świętem.

„Wiec najlepsze u mamy
jest to, że ją mamy
i że mama ma właśnie nas.”

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

---

09.05.2021 Niedziela.NL // fot. Shutterstock

(as)

< Poprzednia		Następna >