[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Nie ulegniemy presji polskiego i węgierskiego rządu, zapowiedział w holenderskim sejmie (Tweede Kamer) Mark Rutte. Premier Holandii przyznał, że w UE bierze się też pod uwagę tzw. „opcję atomową”, czyli pominięcie Polski i Węgier w podziale europejskich środków.
Przypomnijmy, polski i węgierski rząd zapowiedziały niedawno, że zablokują nowy wieloletni budżet Unii Europejskiej (1.074 mld euro) oraz projekt tzw. funduszu naprawczego mającego ograniczyć gospodarcze skutki pandemii (750 mld euro), jeśli wypłata środków z tych źródeł faktycznie będzie powiązana z zachowaniem zasad praworządności w danym kraju.
Pieniądze za praworządność?
W trakcie lipcowych negocjacji nad budżetem premier Polski Mateusz Morawiecki zgodził się na obecny kształt budżetu i funduszu. Kiedy premier Morawiecki po powrocie z Brukseli z dumą prezentował osiągnięty rezultat, część komentatorów wskazywała na to, że premier wyraził zgodę na powiązanie wypłat z tzw. mechanizmem praworządności.
Szef polskiego rządu zapewniał, że tak się nie stało. Morawiecki przekonywał, że na ewentualne uruchomienie mechanizmu praworządności będą się musiały zgodzić wszystkie państwa członkowskie. Polska – lub na przykład Węgry – będą więc mogły zablokować taki mechanizm.
Wątpliwości co do osiągniętego w Brukseli rezultatu mieli jednak i koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości, np. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, od początku zdecydowanie przeciwna mechanizmowi praworządności.
Fakt, że to akurat Zbigniew Ziobro krytykuje ten mechanizm, nie jest zaskakujący. To właśnie zmiany w sądownictwie przeprowadzone przez ministra sprawiedliwości uważane są przez wielu unijnych ekspertów i polityków za naruszające zasadę praworządności. Jeśli Polska miałaby stracić europejskie pieniądze, to wtedy opozycja wskazywałaby zapewne ministra Ziobrę jako głównego winnego.
Groźba weta
Teraz jednak, kiedy sprawa unijnego budżetu i funduszu naprawczego ponownie stała się tematem rozmów unijnych liderów, okazało się, że wbrew zapewnieniom premiera Morawieckiego nowe zasady nie pozwolą Polsce na samodzielne zablokowanie mechanizmu praworządności.
Naciskany przez Solidarną Polskę szef polskiego rządu wspólnie z premierem Węgier Victorem Orbanem ogłosił więc, że jeśli mechanizm praworządności nie zniknie, to w takim razie oba te kraje zawetują cały projekt wieloletniego budżetu i funduszu odbudowy.
Doprowadziło to do wielkiego napięcia w Unii Europejskiej. Wielu polityków, komentatorów i ekspertów z pozostałych państw UE wyraziło oburzenie stanowiskiem Polski i Węgier. Wśród najostrzejszych krytyków postawy tych państw jest premier Holandii Mark Rutte.
- Dla Holandii kompromis, który już zawarliśmy w tej sprawie, jest planem minimum, nie zgodzimy się na jego rozwodnienie – powiedział w holenderskim sejmie Tweede Kamer premier Rutte, cytowany przez dziennik „De Volkskrant”.
Szef holenderskiego rządu poinformował o swoim stanowisku Niemcy, które obecnie przewodniczą UE. Rutte przyznał, że sytuacja mocno się skomplikowała. Z jednej strony mamy Polskę i Węgry, które grożą wetem, a z drugiej strony Holandię, która absolutnie nie zgadza się na rezygnację z mechanizmu praworządności.
„Opcja atomowa”
Jak informuje dziennik „De Volkskrant”, Rutte miał w trakcie debaty w parlamencie przyznać, że „jego cierpliwość się kończy”, jeśli chodzi o postawę Polski i Węgier.
Negocjacje nad budżetem i funduszem naprawczym trwały przecież wiele miesięcy, a jeśli chodzi o mechanizm praworządności, to zwolennicy tego rozwiązania i tak zgodzili się na ustępstwa wobec państw przeciwnych temu mechanizmowi. Dlaczego teraz mielibyśmy na nowo rozpoczynać negocjacje i rezygnować z tego mechanizmu? – argumentują zwolennicy twardej postawy premiera Holandii.
Jeśli jednak Polska i Węgry faktycznie nie zgodzą się na obecny kompromis zawierający mechanizm praworządności i będą chciały zawetować budżet i fundusz naprawczy, to pozostałe kraje UE mogą rozważyć tzw. „opcję atomową” – przyznał Rutte.
Opcja ta polegałaby na ominięciu Polski i Węgier w podziale unijnych środków. Byłoby to możliwe, gdyby wszystkie pozostałe państwa UE zawarły osobne porozumienie dotyczące podziału tych środków. Rutte przyznał jednak, że takie rozwiązanie byłoby dosyć skomplikowane i niepozbawione wad.
- Gdyby 25 pozostałych państw UE się na to zdecydowało, to w praktyce oznaczałoby to nową międzyrządową unię, ale bez komisji i bez parlamentu. To także da się rozwiązać, ale wymagałoby to wykonania kilku kolejnych kroków – dziennik „De Volkskrant” cytuje premiera Holandii.
Czy jesteśmy wspólnotą wartości?
Na razie sprawą ewentualnego weta Polski i Węgier zająć się musi niemiecka prezydencja, Parlament Europejski i Komisja Europejska. Jeśli nie uda im się przełamać tego impasu, to kwestię tę rozpatrzą ponownie liderzy państw UE zasiadający w Radzie Europejskiej, zapewne na brukselskim szczycie 10 grudnia.
Ostre stanowisko premiera Holandii wobec Węgier i Polski popiera zdecydowana większość holenderskiego sejmu. Jedynie antyeuropejska partia PVV oraz niewielkie ugrupowanie konserwatywnych protestantów SGP nie wyraziły poparcia dla premiera w tej sprawie. Ale nie oznacza to, że partiom tym podoba się postawa polskiego rządu. Lider PVV Geert Wilders uważa, że Rutte jest zbyt łagodny i też powinien zagrozić zawetowaniem budżetu.
Rutte nie kryje, że postawa Polski i Wegier wywołuje u niego i innych liderów państw z zachodniej części Europy coraz większą irytację. W trakcie debaty w holenderskim parlamencie przytoczył nawet anegdotę z niedawnego spotkania (online) liderów państw UE.
- Przez trzy godziny próbowałem tam znaleźć kompromis w sprawie wyrażenia „gender equality” [„równość płci”], które miało się znaleźć w tekście o Afryce. Nie chcieli się na nie zgodzić, bo to jest podobno sprzeczne z taką czy inną ich wartością. To już tak daleko zaszło. A przecież Europa może przetrwać w perspektywie długoterminowej tylko wtedy, gdy zrozumiemy, że oprócz wspólnego rynku, jesteśmy też wspólnotą wartości – „De Volkskrant” cytuje premiera.
„Polskie sądownictwo już nie jest niezależne”
Holenderski rząd już od dawna zabiega o to, by wypłata unijnych środków uzależniona była od przestrzegania zasad praworządności.
- Byłoby dobrze, gdybyśmy w Europie umieli się porozumieć co do tego, że kraje takie jak Polska dostają finansowe wsparcie tylko wtedy, gdy przestrzegają podstawowych zasad państwa prawa – stwierdził we wrześniu 2019 r. po wizycie w Warszawie holenderski minister opieki prawnej Sander Dekker. To groźby i polityczny manifest, odpowiedziało wtedy polskie ministerstwo sprawiedliwości.
Więcej na ten temat:
Nie tylko holenderscy politycy i komentatorzy ostro oceniają zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości, do jakich doszło w minionych latach. Także niezależne holenderskie instytucje sądownicze są krytyczne.
- Polskie sądy nie są już dłużej niezależne od polskiego rządu i parlamentu – do takiego wniosku doszła w sierpniu tego roku Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej (IRK) Sądu Okręgowego w Amsterdamie, rozpatrująca wniosek o ekstradycję podejrzanego Polaka.
„Od 2017 r. niezależność polskich sądów, a co za tym idzie prawo do uczciwego procesu, są coraz bardziej zagrożone. Dochodzi m.in. do politycznych nominacji oraz przeniesień prezesów i wiceprezesów sądów i sędziów” – napisano w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej amsterdamskiego sądu.
Więcej na ten temat:
Holandia: „Polskie sądy nie są już niezależne”. Wstrzymano ekstradycję podejrzanego Polaka
19.11.2020 Niedziela.NL
fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com
(łk)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Bo to ty masz zap... by Holendrzy mogli miec kase bez wychodzenia z domu. Od tego sa polaczki w NL
A my wspólczujemy twoej matce i ojcu, bo powinni cię tym głupim łbem do ściany przybić i mieli by pozytek...wieszak na te łachy!
Szkoda tracić cenną energię, poddając się uczuciu złości, wsciekłosci a zarazem bezsilności. Wartości, którymi kierujemy się w życiu wynosimy z domu, szacunek do siebie i innych to podstawa, bez w zględu na to gdzie się znajdujemy. Trudno zrozumieć dlaczego tak wiele ludzi o tym zapomina. Współczucie dla nich przyniesie więcej dobrego dla nas samych niż złość.
Przyznaje się, do bycia pełnym nienawiści.
Nienawiści no moich wrogów, bo tak zostałem wychowany, bo ta nienawiść wynika ze znajomości historii moich przodków.
Ta nienawiść jest odpowiedzią na realne działania, na rasizm zinstytucjonalizowany w Holandii.
Na służalczość "Polskich" polityków wobec obcych mocarstw.
Na upośledzony motłoch który uważa się za patriotów, a patriotyzmu uczyli się w szkole albo na stadionie, głosząc rasistowskie, antysemickie i ksenofobiczne hasła, zupełnie jak Naziści.
Jestem pełny pogardy i nienawiści to tego typu postaw i zachowań,z drugiej strony to nawet żal mi tych parobków bo sami sobie gotują piekło, jeszcze nie wiedzą jak wielkie.
Co Ty tu wredna kobieto robisz.? Na zasiłku? Pochwal się ten jeden raz w jaki sposób zdobywasz te pieniądze i jak pracujesz aby się tutaj utrzymać.
Masz racje. To jest Holenderska prawdziwa historia. Myślą tylko o swojej du....e nie tylko by własną matkę sprzedał ale i tez wy... ł tak siostrę czy kuzynkę.
Dokladnie, 100% racji. Polacy w Holandii maja absolutnie nieslychana trudnosc w aplikowaniu do pracy bezposrednio - bez posrednikow. Jednoczesnie Ci sami ludzie maja absolutna latwosc narzekania na wszystko i wszystkich. To jest niesamowite.
Myślę że z takim mułem nawet nie warto dyskutować.