[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ostatnio niektóre polskie media informowały o tym, że Holandia rzekomo zmieniła oficjalną nazwę i teraz o kraju tulipanów powinno się mówić tylko „Niderlandy”. To nieporozumienie. W Polsce, przynajmniej oficjalnie, wszystko zostaje po staremu.
Początkiem zamieszania była prezentacja nowego logo, promującego Holandię za granicą, do której doszło pod koniec ubiegłego roku. Dotąd częścią logo był napis „Holland”, teraz jego miejsce zajęło „Netherlands”.
Jednocześnie rząd zdecydował, że w działaniach promocyjnych za granicą będzie używał tylko oficjalnej anglojęzycznej nazwy „Netherlands” („the Netherlands”) lub „Kingdom of the Netherlands”, a nie nieoficjalnego „Holland”, jak to wcześniej czasem bywało.
Oficjalnie nic się nie zmieniło
Do żadnej oficjalnej zmiany nazwy jednak nie doszło. Holandia w języku niderlandzkim oficjalnie nazywała się i wciąż nazywa się „Konikrijk der Nederlanden”, co w Polsce tłumaczymy jako „Królestwo Niderlandów”.
Także krótsza i prostsza nazwa, czyli „Nederland”, nie zmieniła się. „Nederland” dotąd tłumaczyliśmy w Polsce jako „Holandia” i nadal tak jest. Skoro w samej Holandii nazwy tej nie zmieniono, to dlaczego mielibyśmy to robić w Polsce?
Powtórzmy, zmiana zapowiedziana przez holenderski rząd pod koniec 2019 roku, a wprowadzona w życie na początku 2020 roku, jest jedynie zaleceniem, by w oficjalnej anglojęzycznej promocji kraju odejść od nieoficjalnego słowa „Holland” na rzecz oficjalnego „Netherlands”/„the Netherlands” (lub jeszcze bardziej oficjalnego „Kingdom of the Netherlands”). We wszystkich nieanglojęzycznych państwach można by więc tę informację właściwie zignorować.
Ambasada: to nieporozumienie
Potwierdziła to Ambasada Królestwa Niderlandów w Warszawie. - Niestety, kilka polskich mediów poinformowało, że Holandia zmieniła nazwę z „Holandia” na „Niderlandy”. Wynika to z nieporozumienia, nie nastąpiła zmiana nazwy. Oficjalną nazwą było i pozostaje „Królestwo Niderlandów” – powiedział Martin van Dijk, attaché kulturalny Ambasady w Warszawie, cytowany przez portal konkret24.tvn24.pl.
- Nie wpływa to jednak w żaden sposób na zwyczajowe używanie nazwy „Holandia” do określania tego państwa w języku polskim – dodał Van Dijk, cytowany przez konkret24.tvn24.pl.
Nie wszyscy to jednak wiedzieli i doszło do serii nieporozumień. W przypadku Polski jest to nawet jakoś logiczne. Wszystko ze względu na to, że w Polsce już dosyć dawno temu przyjęło się, że kraj nad Morzem Północnym i ze stolicą w Amsterdamie nazywamy Holandią (choć dawno temu faktycznie mówiło się też o Niderlandach). I skoro teraz słyszymy, że sami Holendrzy chcą unikać określenia „Holland” (jako nazwy całego kraju), to może też powinniśmy się dostosować? – myślą niektórzy.
Tylko po co ta nadgorliwość? Skoro przez tyle lat nazwa Holandia mocno zakorzeniła się w języku polskim, to dlaczego mielibyśmy ją nagle na siłę zmieniać (skoro nawet sama Holandia, powtórzmy, oficjalnej nazwy nie zmieniła)?
Prowincja czy kraj?
Oczywiście można by przytoczyć jakieś argumenty za taką zmianą w języku polskim. Po pierwsze, słowo „Holland” odnosi się tylko do części kraju, mianowicie dwóch największych pod względem liczby mieszkańców prowincji (odpowiedników polskich województw): „Noord-Holland” i „Zuid-Holland”.
To właśnie w tych prowincjach znajdują się trzy największe i najważniejsze miasta: Amsterdam (stolica), Rotterdam (dzięki obecności portu ważne gospodarcze centrum) i Haga (siedziba najważniejszych władz i centrum polityczne). Ze względu na historyczne znaczenie oraz siłę gospodarczą i polityczną tego regionu słowo „Holland” stało się dobrze znane za granicą. Wielu anglojęzycznych obcokrajowców Holandię nazywa więc nie „(the) Netherlands”, ale właśnie „Holland”. Także w języku polskim nazwa Holandia przyjęła się lepiej niż Niderlandy.
Prowadzi to do pewnych trudności. Jak bowiem na język polski przetłumaczyć nazwę prowincji Noord-Holland? Teoretycznie wydaje się to łatwe, po prostu jako „Holandia Północna”.
Problem w tym, że prowincja ta leży na zachodzie kraju, a kiedy Holendrzy mówią o północnych regionach ojczyzny mają raczej na myśli prowincję Groningen czy Fryzję. W niderlandzkim „Noord-Holland” oznacza północną część regionu „Holland”, ale duża część tego regionu wcale nie leży na północy kraju. W Noord-Holland znajduje się m.in. Amsterdam i wystarczy rzut oka na mapę, by zobaczyć, że stolica wcale nie leży na północy Królestwa Niderlandów.
Pisząc lub mówiąc w języku polskim o „Noord-Holland” lub „Zuid-Holland” warto więc wyraźnie zaznaczyć, że chodzi o nazwy konkretnych prowincji, a nie północną czy południową część całego kraju.
Z Niderlandami też kłopot
Innym teoretycznym argumentem za porzuceniem „Holandii” na rzecz „Niderlandów” mogłoby być to, że obecny stan w polszczyźnie jest rzeczywiście niekonsekwentny. Dłuższą nazwę oficjalną „Konikrijk der Nederlanden” tłumaczymy jako „Królestwo Niderlandów”, a jej uproszczoną, krótszą wersję „Nederland” jako „Holandię”. Gdyby być konsekwentnym, należałoby mówić albo o Królestwie Niderlandów iNiderlandach albo o Królestwie Holandii i Holandii.
Choć i tu pojawia się problem, bo „Nederlanden” to nie to samo co „Nederland”. To pierwsze to liczba mnoga, to drugie – pojedyncza. Gdyby ktoś dążył do pełnej poprawności, powinien więc raczej mówić o Królestwie Niderlandów, a w wersji krótszej używać słowa, hmm, Niderlandia? Tylko po co tworzyć takie sztuczne byty językowe?
Z „Niderlandami” jest też dodatkowy problem. Zarówno niderlandzkie „Nederlanden”, jak i polskie „Niderlandy” odnoszą się do historycznej krainy geograficznej obejmującej, w zależności od okresu, nie tylko współczesną Holandię, ale także dzisiejszą Belgię, Luksemburg, a nawet i niewielką część Francji. Można by więc żartobliwie (lub złośliwie) powiedzieć, że Holendrzy stosując obecnie nazwę „Koninkrijk der Nederlanden” uzurpują sobie prawo także do np. Belgii.ÂÂ Jak widać, także określenie „Niderlandy” (czy sztuczne „Niderlandia”…) ma swoje wady i rodzi historyczno-geograficzno-językowe komplikacje.
Być może obecna sytuacja w języku polskim jest więc swego rodzaju mądrym kompromisem. Jeśli ktoś chce być bardzo oficjalny, to może używać nazwy „Królestwo Niderlandów”, a jeśli ktoś woli krótsze i prostsze rozwiązania, to powie po prostu „Holandia”. Zarówno „szkoła niderlandzka”, jak i „szkoła holenderska” mają więc w oficjalnym polskim nazewnictwie swoje miejsce.
O wiele częściej jednak usłyszymy „Holandia”. To logiczne, także w przypadku innych państw częściej używamy krótszych, ale przyjętych i zadomowionych w języku form. Raczej nie powiemy: „Pojechałem z Rzeczpospolitej Polski przez Republikę Federalną Niemiec, Wielkie Księstwo Luksemburga oraz Królestwo Belgii do Królestwa Niderlandów”, ale raczej: „Pojechałem z Polski przez Niemcy, Luksemburg i Belgię do Holandii”.
W Polsce zostaje po staremu
Po tym, jak w niektórych polskich mediach pojawiły się informacje o tym, że Holandia rzekomo „zmieniła nazwę” czy nawet „przestała istnieć”, doniesienia te zostały zdementowane nie tylko przez Ambasadę Królestwa Niderlandów. Zareagował także m.in. Główny Urząd Geodezji i Kartografii.
Po skonsultowaniu się z Ambasadą RP w Hadze przedstawiciel tego urzędu Adam Andrzejewski potwierdził, że „nie nastąpiła zmiana nazwy tego państwa”. W cytowanym przez portal onet.pl oświadczeniu stwierdził też, że decyzja holenderskiego rządu ma jedynie charakter „wewnątrzkrajowej instrukcji i nie wiąże się apelem do innych państw o dostosowanie się do tej zmiany. W związku z tym stosowanej w języku polskim nazwy Holandia sprawa ta nie dotyczy”.
Także eksperci zajmujący się na co dzień poprawną polszczyzną, uważają podobnie. – Rada Języka Polskiego przychyla się do stanowiska Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych. Tylko ta Komisja ma uprawnienia kodyfikacyjne dotyczące zatwierdzania, zmiany lub nie nazw państw świata w języku polskim – stwierdziła prof. Katarzyna Kłosińska, przewodnicząca Rady Języka Polskiego, cytowana przez „Gazetę Wyborczą”.
Dlaczego Holandia nie chce „Holland”?
Skąd więc to całe zamieszanie? Dlaczego holenderski rząd zmienił logo, a „Holland” zastąpił „Netherlands”? O jednym z powodów tej decyzji już wspomnieliśmy: słowo „Holland” jest mniej precyzyjne i odnosi się tylko do dwóch z dwunastu holenderskich prowincji.
Jednak nie tylko o większą precyzję tu chodzi. Zmiana ta wpisuje się też w ogólny „rebranding” Holandii i ma pomóc stworzyć nową strategię promocji kraju.
Rząd chce zmienić wizerunek Holandii, tak aby nie kojarzyła się już głównie z Amsterdamem (położonym w prowincji Noord-Holland), widzianym za granicą często jako miasto zabawy, prostytucji i coffeeshopów.
Poza tym sami mieszkańcy Amsterdamu już od wielu lat narzekają na masową turystykę i związane z nią problemy (hałas, tłok, drożyzna, brak mieszkań). Rząd chce więc, by turyści odwiedzali także pozostałe regiony kraju, a nie tylko wielkie miasta w prowincjach Noord- i Zuid-Holland.
Jest to jednak strategia zaplanowana na lata, a samo odejście od angielskiego „Holland” (jako nazwy całego kraju) na rzecz „Netherlands” i nowe logo to tylko pierwsze kroki. Pośpiechu, jak widać, nie ma: oficjalna strona internetowa holenderskiego biura promocji turystycznej to wciąż… Holland.com.
24.01.2020 Niedziela.NL
(łk)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze