[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Nepalczycy zadłużają się na tysiące euro, by móc wyjechać do pracy w Polsce i następnie stają się „współczesnymi niewolnikami” – opisuje w gazecie „Trouw” holenderski dziennikarz Ekke Overbeek.
Niedawno niderlandzki dziennik „NRC” informował o tym, że wielu polskich pracowników w Holandii pada ofiarą wyzysku. Zbyt wysokie opłaty za zakwaterowanie, fatalne warunki mieszkaniowe, wielogodzinna praca sześć czy siedem dni w tygodni, system „kar” za rzekome przewinienia, za niskie płace, niepłacenie za nadgodziny, groźby i zastraszanie – wielu Polaków w Holandii doświadcza tego na własnej skórze. O doniesieniach „NRC” i reakcji polskiego ambasadora pisaliśmy również na naszych łamach: TUTAJ.
W zglobalizowanym świecie, w którym wiele firm szuka jak najtańszej siły roboczej, zjawisko wyzysku zagranicznych robotników przybiera różne formy i nie ogranicza się do Holandii. Kiedy niektórzy Polacy wyzyskiwani są w Holandii, w ich ojczyźnie ofiarami wyzysku padają przybysze z dalekich zakątków Azji – pokazuje reportaż zamieszczony w „Trouw”.
W pogrążonym w biedzie Nepalu działa wiele firm organizujących wyjazdy do Polski. Za załatwienie pozwolenia na pracę, uzyskanie wizy i przelot firmy te każą sobie płacić majątek, często ponad 6 tys. euro. W kraju, gdzie zarobki na poziomie 100 euro miesięcznie uchodzą za dobre, jest to niewyobrażalnie wysoka kwota.
Rozważającym wyjazd do Polski Nepalczykom obiecuje się wysokie zarobki (np. 900 euro miesięcznie), co nijak ma się do rzeczywistości, czytamy w „Trouw”. W najlepszym przypadku pracownik – często wykonujący ciężką, niebezpieczną pracę – zarobi płacę minimalną, czyli ok. 380 euro netto miesięcznie. Spłacenie zadłużenia zajmie mu więc wiele miesięcy, a właściwie lat.
„Przypadek lub nie, umowy podpisywane z pracownikami są dwuletnie. W tym czasie Nepalczyk jest całkowicie zależy od swego polskiego szefa; pozwolenia na pracę są wydawane dla konkretnej firmy, przeważnie agencji pośrednictwa pracy”, opisuje Overbeek.
W efekcie przynajmniej przez dwa lata Nepalczyk jest swego rodzaju „współczesnym niewolnikiem”. Takich przypadków może być coraz więcej, alarmują eksperci. Bezrobocie w Polsce jest niskie, a wiele firm szuka taniej siły roboczej. Najczęściej zatrudniają imigrantów z Ukrainy, ale znalezienie Ukraińców chcących pracować w Polsce robi się coraz trudniejsze. Stąd rosnące zainteresowanie polskich przedsiębiorców i pośredników pracownikami z dalekich zakątków Azji.
Nepalczycy, którzy już trafią do Polski, często nie traktują jej jako kraju docelowego. Na Zachodzie Europy płace są wyższe, więc wielu korzysta z pozwolenia na pobyt w UE i czym prędzej próbuje wyjechać np. do Niemiec, by tam pracować na czarno, opisuje „Trouw”.
Także polskie media i organizacje zajmujące się prawami człowieka już od kilku lat informują o trudnej sytuacji Nepalczyków w Polsce. „Rząd Nepalu lekceważy liczne przypadki oszustw i wymuszeń w branży rekrutacji pracowników, narażając pracowników-migrantów na wyzysk za granicą i pozostawiając ich z rujnującymi życie długami”, biło na alarm już w czerwcu 2017 roku Amnesty International.
15.04.2019 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Hahaha!
Jakaś kiepska klitka, stary materac na deskach lub paletach, upchane ludzi ilu się da, i koszt np.85€/os. I dopłaty i "kary" za wszystko.
Ja jeżdżę swoim autem, i odmawiam