Polska: Skandal w policji. Funkcjonariusze okradali zmarłych i starsze kobiety. Bo nikt im nie uwierzy

Polska

Fot. policja

Siedmiu policjantów stanie przed sądem. Z domów zmarłych, kiedy przyjeżdżali na miejsce, zabierali kosztowności. I dzielili się łupem. Ich sposób działania był jeszcze bardziej rozbudowany. I nie bali się, że wpadną.

Śledczy przedstawili byłym już policjantom z komisariatu z Gliwic aż 32 zarzuty. Przekroczenie uprawnień, przywłaszczenie i kradzież pieniędzy, udzielenie i przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za naruszenie przepisów prawa oraz przerobienie pokwitowania odbioru i przywłaszczenia zabezpieczonych pieniędzy.

Akt oskarżenia: policjanci kradli pieniądze, biżuterię, cenne monety

Prokuratura właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia. Trzech z mężczyzn działało w zorganizowanej grupy przestępczej. Pozostali popełniali przestępstwa okazjonalnie.

„Jak ustalono, w okresie od 11 do 23 lipca 2023 r. w mieszkaniu Marii G. przeprowadzono łącznie 6 interwencji z jej zgłoszenia, a dotyczących zaginięcia męża, kradzieży pieniędzy, ujawnienia nienależącej do pokrzywdzonej gotówki i próby samobójczej. W trakcie jednej z interwencji funkcjonariusz KP II wykonał zdjęcie reklamówek z zawartością pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 300 000 pln” – podaje Karina Spruś, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

O dalej: „Dwaj funkcjonariusze, skuszeni wizją łatwego zarobku: Bartłomiej K. i Piotr H. udali się do Szpitala Psychiatrycznego w Toszku, żądając od pielęgniarki wydania kluczy do mieszkania pacjentki Marii G. Mężczyźni za pomocą kluczy weszli do mieszkania pokrzywdzonej i dokonali zaboru pieniędzy w kwocie 14.000 pln. Pielęgniarka, zaniepokojona brakiem pokwitowania, skontaktowała się z dyżurnym Komisariatu II Policji w Gliwicach”.

Opisuje, że policjanci kradli pieniądze, biżuterię, cenne monety. Kradli je z domów osób zmarłych, gdy służbowo przyjeżdżali do domów tych osób.

„W procederze okazjonalnie uczestniczył dyżurny komisariatu, który otrzymywał wynagrodzenie za zlecenie obsługi interwencji umożliwiającej kradzież” – dodaje rzeczniczka.

Nigdy nie zabierali wszystkich pieniędzy. Zostawiali część, żeby rodzina nie miała podejrzeń, że ktoś okradł babcię lub dziadka.

Odwiedzali domy jako dzielnicowi i okradli ich lokatorów

Policjanci okradali nie tylko zmarłych. Mieli dostęp do bazy danych, na podstawie której typowali osoby starsze, z demencją czy problemami psychicznymi. Mundurowi odwiedzali takie domy jako dzielnicowi. I okradli lokatorów.

Kradzieży dopuszczali się także na komisariacie, podczas wykonywania czynności służbowych ze zgłaszającymi czy też przebywającymi w ich pokoju służbowym.

„Przykładowo na szkodę pokrzywdzonej Zofii S., której – wykorzystując jej nieuwagę – z wnętrza trzymanej przez nią kurczowo na kolanach reklamówki zabrali piórnik z zawartością pieniędzy w kwocie co najmniej 20 000 pln” – przytacza prokuratura.

Czuli się bezkarni, bo nikt nie uwierzy starszej osobie z objawami demencji

Już raz okradzionych policjanci obejmowali „przestępczym mecenatem”. Czyli odwiedzali swoje ofiary pod różnymi pretekstami i okradali dalej. Wybierali do takich wizyt np. okres, gdy przychodziła emerytura.

Jeden z policjantów miał w notatniku listę ofiar, których nazywał „dementorami.

„Dokonywali wejść do mieszkań pokrzywdzonych w przypadku interwencji własnych jako dzielnicowi, pod pretekstem „rzekomej” troski o swoich podopiecznych, sprawdzając czy posiadają leki, jedzenie w lodówce, czy nie potrzebują pomocy w sprawach codziennych, w tym drobnych naprawach sprzętu domowego i innego, przykładowo naprawiając kran, montując antenę na dachu itd.

Ustalali konkretne role podczas tych wizyt u wytypowanych osób, tj. jeden z nich lub dwóch policjantów rozmawiało z potencjalnym pokrzywdzonym, odwracając jego uwagę, żeby trzeci z nich mógł swobodnie poruszać się po pomieszczeniach domu czy też mieszkania, przeszukując je, w celu znalezienia środków finansowych, biżuterii, by po opisanych czynnościach podzielić się w częściach równych kradzionym mieniem” – wyjaśniają śledczy.

Czuli się bezkarni, bo wychodzili z założenia, że jak ktoś na nich doniesie, to nikt nie uwierzy starszej osobie z objawami demencji.


25.03.2025 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Polska

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki