[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Dzisiaj (czwartek 16 maja) pracownicy Poczty Polskiej urządzili strajk ostrzegawczy. Przez dwie godziny nie wykonywali swoich obowiązków. W ten sposób walczą o wyższe pensje i chcą zablokować plany prezesa spółki.
Sebastian Mikosz, który objął stanowisko w marcu, zamierza zmniejszyć zatrudnienie. Już ograniczono czas pracy części placówek. Wszystko przez fatalny stan firmy. Za 2023 rok PP zanotowała blisko 800 mln zł straty.
Zimny jak prezes
– Sam strajk niczego nie da i większość z tych, z którymi ja rozmawiam, doskonale to rozumie – mówi Mikosz w rozmowie z businesinsider.pl.
I tłumaczy, że zmiany są konieczne, bo Poczta Polska przegrywa na rynku. Konkurencją są oczywiście prywatne firmy kurierskie.
Z samych listów PP nie przeżyje. Choćby dlatego, że wysyłanych jest ich coraz mniej – rocznie to ok. miliard listów, jakie dostarcza spółka. Dlatego firma musi mocno wejść w rynek paczek.
– Musimy przygotować się do znaczącego spadku tego wolumenu, zawalczyć o rynek paczki, rynek kurierski, który jest bardzo rosnący, na pewno postawić na usługi e-doręczeń, ale też dodać do tego usługi finansowe, dodać do tego usługi detaliczne – mówił Mikosz.
Co boli pocztę?
Jeśli porównać PP z firmami kurierskimi, to państwowa spółka wypada na tym tle blado. Na przykład hitem w Polsce są paczkomaty. Stoją niemal na każdym rogu, ale te PP jakoś trudno zobaczyć.
I to nie jedyny minus firmy.
– Przez ostatnie 8 lat firma została doprowadzona do praktycznego wyjścia z rynku. Mam o to gigantyczny żal – mówi PAP Mikosz.
I wylicza, że firma przegapiła moment, w którym mogła mocno zaistnieć w handlu internetowym. Mogła dostarczać paczki, tak jak robią to prywatne przedsiębiorstwa.
Są także zapóźnienia technologiczne. Nie było inwestycji z systemy informatyczne.
– Jesteśmy takim skansenem informatycznym, firmą, która funkcjonuje chyba w oparciu o najstarsze dostępne systemy. Szacujemy, że w tej chwili wyjście z długu technologicznego, to jest koszt rzędu pół miliarda złotych. Musimy kupić co najmniej 23 tys. komputerów, zainstalować zupełnie nowe oprogramowanie. Operujemy na systemach, które mają nawet 20 lat – wylicza prezes.
16.05.2024 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. Poczta Polska FB
(sm)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Polska: Adwokaci już zacierają ręce. Dużo więcej zapłacimy za poradę prawną |
Polska: Listy już przychodzą. Tym razem z podwyżkami opłat za mieszkanie |
Polska: W tych zawodach można najlepiej zarobić przed świętami |
Polska: Kowalski nie taki nasz. Chińczycy udają polskie sklepy |
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl