Polska: Szara strefa kwitnie. Czy rząd zachęci Polaków do donoszenia na szefów?

Polska

Fot. iStock

Część pensji zgodnie z umową, reszta tak, żeby skarbówka się nie dowiedziała. To sposób na obchodzenie obowiązkowych danin. Budżet traci na tym miliardy złotych rocznie.

W ocenie Anety Kiełczewskiej z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) „płacenie pod stołem” jest w Polsce dość powszechne. Sektor finansów publicznych, zwłaszcza system ubezpieczeń społecznych, traci na tym ponad 17 miliardów złotych rocznie.

Szara strefa to polska codzienność

Jak wynika z raportu PIE „Skala płacenia pod stołem w Polsce i jej zmiany w czasie", w 2006 roku odsetek pracowników otrzymujących wynagrodzenie „pod stołem” w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób wynosił 7 proc. W 2008 r. odnotowano niewielki spadek – o 1 punkt procentowy. W 2014 r. ten wskaźnik wzrósł do 9 proc. I utrzymywał się na tym poziomie do 2018 roku.

Analitycy wykorzystali w swoich badaniach dane podatkowe z PIT, składkowe informacje z ZUS-u, a także wyniki z Badania Struktury Wynagrodzeń GUS.

Więcej niż średnia unijna

Autorzy raportu wskazują, że średnio ok. 8 proc. pracowników w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób część swojego wynagrodzenia otrzymywało nielegalnie. Dotyczy to lat 2006-2021.

Jak się okazuje, skala nieoficjalnych zarobków jest w Polsce wyższa niż średnia europejska. W UE do pobierania części pensji na lewo przyznaje się 3-5 proc. obywateli. W przypadku Polski ten wskaźnik wyniósł 5-11 proc.

Wielu Polakom to nie przeszkadza

Mimo że większość ankietowanych osób chciałaby otrzymywać całość wynagrodzenia oficjalnie, od 20 do 27 proc. Polaków zgodziłoby się na otrzymywanie części wynagrodzenia nieoficjalnie.

W ankiecie wykazano, że jedna na pięć osób wolałaby dodatkowe 100 zł do wynagrodzenia wynoszącego 3000 zł, zamiast zgodności z prawem. Gdyby dodatkowa kwota wynosiła 500 zł, odsetek osób, którym taki układ pasuje, wyniósłby 27 proc.

Aż 72 proc. tych, którzy nie chcieliby otrzymywać wynagrodzenia „pod stołem”, wskazało jako powód obawę o zmniejszenie przyszłej emerytury i innych świadczeń.

Rząd będzie zachęcał do donoszenia?

Polacy raczej nie postrzegają pobierania części pensji na lewo jako oszukiwania państwa. Tylko 22 proc. respondentów wskazało nielegalność tego typu praktyki jako główny powód braku akceptacji dla takiego rozwiązania. Jak widać, zbyt wielu z nas nie przejmuje się tym, że przez nieuczciwość pracodawców i pracowników państwo rok w rok traci miliardy złotych.

Sposobem ograniczenia skali płacenia „pod stołem” może być usprawnienie kontroli i stosowanie adekwatnych kar finansowych. Łukasz Baszczak, starszy analityk zespołu ekonomii behawioralnej, twierdzi że skuteczne mogą być również działania skierowane na szczegółowe audyty, jak pokazał przykład Węgier, oraz przepisy chroniące tzw. sygnalistów. To osoby, które byłyby chronione przed odpowiedzialnością karną, pod warunkiem że zgłosiłyby naruszenia, których dopuścił się ich szef.

Czy zatem rząd, szukając pieniędzy na finansowanie państwowych programów, zacznie zachęcać Polaków do donoszenia na swoich pracodawców? Czas pokaże.


24.07.2023 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Komentarze 

 
0 #1 Marek 2023-07-25 10:11
To jest takie błędne koło bo: rząd ustala przepisy na które wkurzeni są przedsiębiorcy. Pracodawcy nie zgadzają się z tym i myślą że są obrabiani przez rząd i urzędników i płacą pod stołem bo opodatkowanie jest duże. Pracownik jest tym ostatnim który wykonuje mrówczą pracę i też jest opodatkowany więc chce jak najwięcej zarobić, najlepiej uczciwie. Na końcu każdy uważa że ma rację. Pracodawca ucieka przed podatkami, pracownik chce najwięcej bo on głównie pracuje a państwo ściga pracodawcę. Kółko się zamyka. Ciekawe co na taki układ Kościół by powiedział.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Polska

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki