Polska: Co zrobić, żeby szybciej leczyć pacjentów? ZUS i NFZ chcą połączyć siły

Polska

Fot. Canva

ZUS i NFZ znaleźli sposób na załatanie dziury w budżecie: połączyć swoje bazy danych. Cel? Szybsze leczenie pacjentów, krótszy czas pobierania przez nich zasiłku chorobowego.

Przeciętny pracownik rocznie korzysta z 3 zwolnień lekarskich. Jest jednak grupa osób, która udaje się na L4 nawet 17 razy w ciągu roku. Z kolei niektórzy lekarze wystawiają dużą liczbę zwolnień nawet bez badania pacjenta. Tylko w pierwszych 2 miesiącach wystawiono ponad 5 milionów L4.

Ta lekarska hojność mocno obciążą budżet, z którego są finansowane zasiłki chorobowe. A nie jest żadną tajemnicą, że w Polsce zwolnienia są nadużywane. Dowodzą tego kontrole ZUS.

Ma to zmienić poprawa skuteczności leczenia pacjentów. Środkiem będzie połączenie w przyszłości baz danych ZUS i NFZ, co naoliwi mechanizm współpracy obu instytucji. Bo ten brak współpracy – jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” – tylko podwyższa koszty.

Co się pod tym kryje?

Wyjaśnia to Anna Wilimowska-Pietruszyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Orzecznictwa Lekarskiego. Pacjenci – jak mówi – często muszą czekać miesiącami na zabieg i rehabilitację. W tym czasie z konieczności żyją na garnuszku państwa, bo pobierają zasiłek chorobowy. Okazuje się, że koszty zasiłku często przewyższają koszty samego leczenia. Co więcej pacjent, zamiast szybko wrócić do pracy, z powodu długotrwałej choroby musi żyć z zasiłku. A to – jak podkreśla Wilimowska-Pietruszyńska – są bardzo wysokie koszty dla budżetu państwa.

Z kolei Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, zwraca uwagę na inny aspekt tej sytuacji: na rosnące koszty nieobecności pracowników spowodowane chorobą. W 2021 roku koszty zasiłku chorobowego finansowanego przez pierwsze 33 dni nieobecności wyniosły 9,7 mld zł, a w 2022 roku już ponad 10,9 mld zł. Jednocześnie koszty wypłaty pozostałej części zasiłku przez ZUS zmalały z 14,8 do 14,6 mld zł.

Połączenie sił to czysty zysk

Ma to zmienić reforma systemu, która – jak pisze DGP – może w przyszłości doprowadzić do połączenia NFZ i ZUS, czyli ubezpieczenia zdrowotnego i chorobowego w jeden fundusz. Zajmowałby się on sprawnym przywracaniem do zdrowia osób czasowo niezdolnych do pracy.

Przede wszystkim taki połączenie baz danych obu instytucji pozwoli oszacować, ile kosztowało leczenie danej osoby i jaka była kwota wypłaconych świadczeń w czasie jej niezdolności do pracy. W rezultacie może się okazać, że bardziej będzie się opłacało droższe leczenie finansowane z NFZ, bo dzięki skrócenie wypłaty zasiłku chorobowego ZUS sporo zaoszczędzi.

Według planu lekarze orzecznicy z ZUS mogliby otrzymać nowe uprawnienia, w tym możliwość kierowania leczeniem pacjentów długotrwale niezdolnych do pracy, co obecnie nie jest możliwe.

Przymykamy oko na „chorujących”

Niestety społeczeństwo zdaje się tolerować sytuacje, w których pracownicy oszukują pracodawców. W rezultacie przez długie miesiące można unikać pracy, nie tracąc jej, a jednocześnie otrzymując część wynagrodzenia. Efektem końcowym takiego postępowania jest większy deficyt i konieczność podniesienia składek.

Niektórzy lekarze wystawiają nawet 160 zwolnień lekarskich miesięcznie, pobierając za każde z nich od 200 do 300 złotych. Nie brakuje również pracowników, którzy korzystają z L4 w jednym miejscu pracy, aby w tym czasie pracować w innej firmie.


01.07.2023 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)


Komentarze 

 
+2 #1 Daniel 2023-07-01 17:13
Wprowadzić PARACETAMOL. Tu w Holandii, 10 albo nawet 20 tabletek za 69 eurocentów w Albert Heijn'ie. Tutaj to zawsze działa, to może i w Polsce zadziała?
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Polska

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki