Za krótkie trumny, za długie różańce. Chińskie produkty zalewają kolejną branżę

Polska

Fot. Shutterstock, Inc.

Przedsiębiorcy z branży pogrzebowej załamują ręce. Na rynku zaczynają królować tanie produkty z Chin. Mówią, że cierpią na tym klienci – bliscy zmarłych. Obawiają się m.in., czy podczas ceremonii z azjatyckiej trumny nie odpadną uchwyty.

To znaczący sektor polskiej gospodarki. Liczbę zakładów pogrzebowych w kraju szacuje się na około 4 tysiące. Jednak organizacje branżowe oceniają, że około 2,5 tysiąca podmiotów realnie świadczy tego typu usługi. To potężny biznes, przez który przechodzą miliony złotych. Organizacja pogrzebu to spory wydatek, z czego największe sumy wydaje się na m.in. trumnę, usługi firmy czy kremację. Koszt tej ostatniej to nawet 1 tys. złotych. Ceny trumien mogą być jeszcze wyższe – około 4 tys. złotych i nie jest to górna granica.

Tymczasem właściciele zakładów pogrzebowych alarmują, że ten rynek zalewają tanie, kiepskiej jakości produkty z Chin. „Wybrane firmy pogrzebowe sprowadzają stamtąd trumny. Wyglądają one na drewniane, ale są wyprodukowane raczej z dykty. Jak się popuka w wieko, słychać inny odgłos niż gdyby było to drewno.” - opowiada jeden z przedsiębiorców „Gazecie Pomorskiej”. Taka trumna jest o 20 procent tańsza niż polska. Lecz nie tylko kwestia materiałów jest problemem. Często zdarza się, że chińskie trumny są za krótkie, bo z reguły Azjaci są niżsi od Europejczyków. Przedsiębiorcy tłumaczą także, że wschodnie produkty wykonywane są z utwardzonego kartonu pokrytego drewnopodobnym materiałem, uchwyty są z tworzywa sztucznego i nie ma pewności, czy nie odpadną podczas ceremonii.

Kłopot jest też z różańcami, które kupuje się u chińskich producentów na kilogramy. Wówczas wychodzi ok. 35 groszy za sztukę, podczas gdy polski produkt kosztuje 4 złote. Zdarza się jednak, że azjatycki wyrób nie ma 10 koralików (tak jak być powinno), a więcej lub mniej. Zakłady pogrzebowe kupujące wschodnie produkty oferują klientom także książeczki do nabożeństwa (umieszcza się je w trumnie), tyle że są to tylko ich atrapy. Wyglądają, jak prawdziwe, ale mają puste strony lub zapisane w obcym języku i nie wiadomo co to za treści.

„To jest dosyć nowe zjawisko.” - mówi News4Media o zalewie chińszczyzny Michał Cieśla, z jednego z zakładów pogrzebowych w województwie lubelskim i tłumaczy, że tego rodzaju rzeczy zaczęły być szerzej oferowane na targach funeralnych kilka lat temu. „Pamiętam, że pierwsze były urny na prochy zmarłego. Wyglądały dobrze i solidnie, jednak to były pozory. Wielu kupujących nie było zadowolonych, bo potrafiły się rozpaść w transporcie. Nie chcę myśleć, jaka byłaby reakcja, gdyby urna pękła podczas pogrzebu.” - opowiada.

Klientów te tanie produkty kuszą ceną. Wypłacany przez ZUS zasiłek pogrzebowy wynosi 4 tys. zł, podczas gdy pochówek kosztuje w Polsce przeciętnie 6 tys. złotych.

07.10.2021 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sp)


Komentarze 

 
+2 #2 Er 2021-10-07 08:43
Po co tak ściemniać po prostu namówicie Polaków do kupowania u Polskich producentów ! I troszkę spuście z ceny bo konkurencja nie śpi a zmarłemu to wszystko jedno w czym go pochowają ja osobiście wolałbym być pochowany w trumnie która się rozkłada i jest nawozem dla ziemi . Chociaż taki pożytek z mojego już niepotrzebnego rozkładającego się ciała . Pozdrawiam
Cytuj
 
 
+1 #1 Piotr 2021-10-07 07:09
Idąc tym tropem myślenia t w trumnach powinno być światło bo jak inaczej czytać te mini biblie po ciemku? Za przejechanie 11 zdrowaśki moze punkty karne?
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Reklama
Reklama
Najnowsze komentarze
Najnowsze wiadomości
News image

Polska: Głodówka w ośrodku „dla bestii”. To tam siedział Trynkiewicz

News image

Słowa dnia: Het Witte Huis

News image

Holandia: Pogoda na środę i czwartek (6 i 7 listopada)

News image

Holandia: Premier Holandii szybko pogratulował Trumpowi

Najnowsze w kategorii: Polska

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki