HOLANDIA: Wilders walczy z polskimi krowami

Archiwum

Holenderski populista Geert Wilders znalazł sobie nowego wroga: polskie krowy. A mówiąc dokładniej: ich... uszy.

Niderlandzki dziennik Trouw opisał sprawę związaną z budową tzw. ekranów akustycznych wzdłuż polskich autostrad. O tym, że drogie osłony, chroniące przed hałasem, powstawały w Polsce w podejrzanie wielu miejscach, pisały m.in dziennik Rzeczpospolita i tygodnik Wprost. Wedle przypuszczeń niektórych ekspertów dochodzić mogło tutaj do korupcji i marnotrawstwa środków publicznych.
- Ktoś wprowadził takie normy ekologiczne tak wyśrubowane, że konsekwencją tego była konieczność budowania ekranów nie tam, gdzie to jest rzeczywiście konieczne – komentował sprawę premier Tusk, cytowany przez Rzeczpospolitą. - Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że okoliczności wprowadzenia tej normy powinna zbadać prokuratura. Powiem więcej, zbada to prokuratura.

Wiele polskich autostrad powstało dzięki funduszom UE. Nie dziwi więc, że „aferą” zainteresowały się zagraniczne media. Holenderski dziennik Trouw napisał, że „Polska wydała setki milionów euro środków europejskich na powstanie kilometrów ekranów akustycznych wzdłuż autostrady w okolicach Warszawy. Wzdłuż drogi prawie nie ma domów, są tam jedynie łąki i krowy”. Stąd wniosek: setki milionów europejskich pieniędzy wydano na ochronę słuchu nielicznych polskich krów. Polska to chyba bardzo bogaty kraj – pisze ironicznie gazeta – skoro stać ją na tak duże wydatki, mające na celu ochronę słuchu krów.

Sprawę od razu podchwycił Geert Wilders, antyeuropejski lider populistycznej partii PVV. „Trudno sobie wyobrazić większe wariactwo. Setki milionów euro naszych pieniędzy na ekrany akustyczne dla polskich krów”, napisał na twitterze. Ponieważ niderlandzkie media napisały o „aferze z polskimi krowami” tuż przed rozpoczęciem europejskiego szczytu poświęconego budżetowi UE, Wilders domagał się od holenderskiego premiera, by ten w Brukseli zajął się również tą sprawą. Tak aby „holenderski podatnik nie musiał już więcej płacić na słuch polskich krów”.

Na brukselskim szczycie liderzy UE mieli jednak ważniejsze sprawy do omówienia. Szczyt zakończył się zresztą fiaskiem i brakiem konkretnych ustaleń. Także w sprawie polskich krów...

Ł.K., Niedziela.NL

KOMENTARZ:
To, czy przy budowie ekranów akustycznych wzdłuż polskich autostrad doszło do nieprawidłowości i praktyk korupcyjnych, polska prokuratura i inne służby powinny jak najszybciej wyjaśnić. Jeśli tak było, to oznacza to nie tylko wyrzucenie wielu milionów euro w błoto. Oznacza to także mocne pogorszenie wizerunku Polski w oczach zagranicznej opinii publicznej. Oraz wizerunkowy cios dla unijnych programów pomocowych jako takich.

Szczególnie teraz, gdy ważą się losy nowego unijnego budżetu na lata 2014-2020, wpadki takie mogą mieć dla Polski daleko idące konsekwencje. Widać to dobrze na przykładzie holenderskich gazet oraz retoryce Wildersa. Patrzcie, ci naiwni brukselscy urzędnicy dają miliony euro tym skorumpowanym Polakom, którzy wydają je na bezsensowne projekty lub je po prostu rozkradają! – tak można streścić przekaz holenderskich antyeuropejskich populistów.

Jeśli okaże się, że przy budowie feralnych ekranów faktycznie doszło do przekrętów, Polsce trudno będzie z sukcesem domagać się większych środków z unijnego budżetu. A liderom bogatych państw UE, które dokładają do budżetu, trudno będzie lekceważyć krajową opinię publiczną, karmioną w mediach opowieściami o „milionach euro na ochronę słuchu polskich krów”.
Nawet jeśli sprawa z ekranami to jedynie incydent na tle setek innych unijnych projektów, zrealizowanych w Polsce w sprawny i uczciwy sposób.

Ł.K.