HOLANDIA: Mandaty: Niemcy i Belgowie płacą, reszta UE nie

Archiwum

Dwieście tysięcy euro – tyle stracił holenderski budżet w 2010 roku, ponieważ przyłapani na przekroczeniu dozwolonej szybkości obcokrajowcy z UE nie zapłacili mandatów. Niemieccy i belgijscy kierowcy płacą, gorzej wygląda to w przypadku zmotoryzowanych przyjezdnych z innych państw.

Wspomniana kwota jest jedynie niewielką częścią całości wpływów z mandatów wlepianych nie-holenderskim użytkownikom niderlandzkich dróg. Rocznie kierowcy z innych państw UE dostają w Holandii mandaty na łączną kwotę 10-12 milionów euro. Zdecydowana większość dotyczy właścicieli samochodów z niemieckimi i belgijskimi rejestracjami. W 2006 roku stanowili oni aż 96 procent całości.

Podobnie było w ubiegłym roku. Z około 550 tysięcy mandatów dla kierowców z państw UE, 340 tysięcy trafiło do Niemiec, a 189 tysięcy do Belgii. Egzekucja tych mandatów przebiega skutecznie – Holandia podpisała z oboma tymi państwami umowy, pozwalające na szybką i sprawną wymianę danych. Niemiec czy Belg sfotografowany przez holenderski radar prędzej czy później wyciągnie ze swojej skrzynki pocztowej w Gent czy Dortmundzie list z mandatem od holenderskiej drogówki.

O wiele gorzej wygląda to w przypadku kierowców z Hiszpanii, Malty, Francji, Włoch, Portugalii i Danii. Wymiana danych pomiędzy Holandią a wspomnianymi krajami nie przebiega najlepiej. – Współpraca ta mogłaby być dużo lepsza – przyznał cytowany przez dziennik Metro rzecznik prasowy holenderskiej prokuratury.

Potwierdzają to twarde dane. W przypadku Hiszpanów i przyjezdnych z Malty należności z holenderską drogówką uregulowała jedynie mniej niż połowa ze „sfotografowanych” kierowców. Jeśli chodzi o Francuzów, Portugalczyków, Duńczyków i Portugalczyków aż jedna czwarta z nich może jeździć po niderlandzkich szosach bez obawy, że ewentualny mandat kiedykolwiek do nich dotrze – informuje dziennik.

ŁK, Niedziela.NL