Koronawirusa łatwiej złapać w domu niż w miejscu publicznym?

Archiwum '20

Z badań wynika, że Holendrzy częściej zarażają się koronawirusem od członków swojej rodziny lub od kolegów z pracy, niż od nieznajomych osób spotkanych w miejscach publicznych, takich jak komunikacja miejska, sklep, restauracja bądź kościół.

Poinformował o tym dziennik Volkskrant w oparciu o najnowsze analizy podchodzące z instytutu zdrowia publicznego RIVM oraz urzędu zdrowia GGD. Od początku maja RIVM odnotował 9 803 nowych przypadków zakażeń koronawirusem, z czego 956 na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni.  Z kolei urząd zdrowia GGD był w stanie wyśledzić źródło zakażenia w 5 485 przypadków. W ponad 3 tys. z nich, pacjent zaraził się od członka rodziny. Tysiąc osób złapało wirusa w domach opieki i kolejny tysiąc – w miejscu pracy.

Jeśli chodzi o zakażenia z ostatnich 2 tygodni, odkąd zniesiono część koronawirusowych ograniczeń i umożliwiono obywatelom więcej rekreacyjnych aktywności, zaobserwowano, że aż 55% przypadków zakażeń miało miejsce w domach, ok. 10% w miejscu pracy, zaś ok. 5% - przez kontakt z innymi członkami rodziny. Nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia w lokalu gastronomicznym bądź w kościele. W trzech przypadkach zakażone osoby prawdopodobnie złapały wirusa w środkach transportu publicznego, w siedmiu przypadkach – w klubach sportowych, zaś w trzech – w szkołach lub żłobkach.

Według gazety, w przypadku koronawirusa wzorce zakażeń są podobne, jak w przypadku przeziębienia i grypy: choroby te są najczęściej rozprzestrzeniane przez bliskie kontakty. Możliwe jednak, że brak zakażeń w miejscach publicznych związany jest z wciąż obowiązującymi zakazami organizowania ryzykownych wydarzeń, np. prób chórów, imprez, festiwali. Również w restauracjach i kawiarniach obowiązują ograniczenia dotyczące liczby gości.

11.07.2020 Niedziela.NL

(kk)