[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Holenderski rząd rozważa czasowe ograniczenie maksymalnej prędkości na wszystkich autostradach do 100 km/godz. oraz wprowadzenie zakazu korzystania z samochodów w jedną niedzielę miesięcznie – informują niderlandzkie media.
W Holandii już od pewnego czasu mówi się o „kryzysie azotowym”. O co chodzi? W maju tego roku Rada Stanu (Raad van State), czyli główny organ doradczy holenderskiego rządu i najwyższy organ sądownictwa administracyjnego, wydał negatywną ocenę rządowego programu ograniczenia emisji tlenków azotu i amoniaku do atmosfery. Według Rady Stanu działania podejmowane przez rząd są niewystarczające i rząd musi przedstawić nowe propozycje, realnie ograniczające emisję tlenków azotu.
A z tym jest problem. Tlenki azotu dostają się do atmosfery m.in. w wyniku ruchu drogowego (spaliny samochodowe), intensywnej hodowli zwierząt (amoniak) czy realizacji wielkich projektów budowlanych i infrastrukturalnych. Próby ograniczenia hodowli zwierząt spotykają się z ostrymi protestami rolników, a decyzja Rady Stanu doprowadziła do zatrzymania wielu projektów budowlanych i infrastrukturalnych.
Premier Mark Rutte zapowiedział, że w tym tygodniu rząd podejmie decyzję w tej sprawie. Rząd rozważa na przykład wprowadzenie czasowego ograniczenia prędkości maksymalnej na wszystkich autostradach do 100 km/godz. W październiku tego roku, właśnie ze względu na decyzję Rady Stanu, na niektórych odcinkach autostrad ograniczono już prędkość maksymalną ze 130 do 120 km/godz. Informowaliśmy o tym na naszych łamach: Niższa prędkość maksymalna na niektórych holenderskich autostradach.
Pojawił się też pomysł wprowadzenia „niedziel bez samochodu”, opisuje portal hartvannederland.nl. Oznaczałoby to, że w jedną niedzielę miesięcznie obowiązywałby zakaz korzystania z samochodów. W latach siedemdziesiątych XX wieku, w trakcie kryzysu naftowego, kiedy brakowało paliw, w Holandii już skorzystano z takiego rozwiązania.
Szanse na to, że „niedziele bez aut” powrócą do Holandii nie są jednak wielkie, uważają polityczni komentatorzy. Taki narzucony z góry zakaz mógłby rozzłościć wielu kierowców. Za comiesięczną niedzielą bez samochodów opowiada się Unia Chrześcijańska, jedna z partii tworzących koalicję rządową, ale pozostali trzej koalicjanci są przeciwko, opisuje portal nos.nl.
Także minister infrastruktury nie popiera tego rozwiązania. – Nie jestem po to, by zmuszać ludzi do tego, by przez jeden dzień nie korzystali z samochodów – powiedziała minister Cora van Nieuwenhuizen, cytowana przez portal nos.nl.
Premier Holandii Mark Rutte podkreślił jednak, że rząd rozważa różne rozwiązania, a partyjny kolega premiera, szef klubu parlamentarnego największej holenderskiej partii VVD. Klaas Dijkhoff powiedział, że w tej dyskusji „nie ma tematów tabu”.
Decyzja w sprawie tego, jakie rząd podejmie działania, mające ograniczyć emisję tlenków azotu, zapaść ma na piątkowej radzie ministrów, zapowiedział premier. Komentatorzy przewidują, że rząd zapewne nie zdecyduje się na jeden drastyczny krok (czyli np. niedziele bez samochodów), ale wybierze „kombinację wielu różnych działań”, które w porównywalnym stopniu dotkną np. branżę rolniczą, kierowców i przemysł.
Szybkie decyzje są jednak konieczne, gdyż dopóki nie będzie w tej sprawie jasności, nie będzie można rozpocząć (lub wznowić) wielu zaplanowanych wcześniej projektów budowlanych. A Holandia ma wielki problem z brakiem mieszkań i w nadchodzących latach powinno się ich budować znacznie więcej niż obecnie. Bez rozwiązania, choćby czasowego, „kryzysu azotowego” nie będzie to możliwe.
06.11.2019 Niedziela.NL
(łk)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Kolego jak Ci nie pasuje że Mongoł Ci stop naciska jak mu migasz światłami bo Ci się spieszy to wracaj skąd przybywasz-tam będziesz mógł do woli siedzieć na dupsku swoim ziomkom nie-mongołom i mrugać światłami. Nic mnie tak nie wkur..jak to że Polacy nie potrafią jeździć. Ps. cierpliwosci życzę-przyda Ci się w tym mongolskim kraju:)