Holandia: Frytki w Holandii już od 150 lat!

Archiwum '19

fot. Shutterstock

Mieszkając w Holandii lub odwiedzając ten kraj, trudno nie spróbować tutejszych frytek. Dla Holendrów frytki to coś więcej niż dodatek do większego posiłku czy kaloryczna przekąska – to także część kultury.

Ostatniego dnia września 2019 roku minęło dokładnie 150 lat od kiedy w Holandii oficjalnie sprzedano pierwszą porcję frytek, poinformowało Het Nederlands Frituurcentrum, organizacja reprezentująca interesy niderlandzkiej „branży frytkowej”. Frytki sprzedawano wówczas na kiermaszu w Bredzie, precyzuje portal rtlnieuws.nl.

Holenderskie frytki mają przeważnie około 1 cm grubości i są cieńsze niż belgijskie (do 1,3 cm) czy brytyjskie (1,5 cm), przypomniał z okazji jubileuszu dziennik „AD”. Z kolei we Francji dostać można dużo cieńsze „alumettes”.

Frytki są kaloryczne, a już szczególnie w holenderskiej wersji – na przykład z dużą ilością majonezu. Nie zniechęca to Holendrów do ich częstego kupowania. Co roku w Holandii sprzedawanych jest około 1,3 miliarda porcji, co oznacza około 76 porcji na jednego mieszkańca – informuje rtlnieuws.nl.

W minionych latach konsumpcja frytek w Holandii jednak lekko spadła. Wiąże się to pewnie z rosnącym zainteresowaniem zdrowym trybem życia oraz z większą konkurencją ze strony innych kalorycznych dań na szybko. Holendrzy coraz częściej zamiast pójść po frytki do baru na rogu wolą na przykład zamówić w Internecie pizzę, czytamy na łamach portalu hartvannederland.nl.

- Frytki są nieodłączną częścią holenderskiej kultury. Stały się częścią naszej tradycji. Wciąż pamiętam, gdy jako dziecko w każdy piątkowy wieczór stałem z tatą przed sprzedawcą frytek – powiedział dziennikowi „BN De Stem” kucharz Danny Jansen.

– Dla wielu frytki są swego rodzaju „guilty pleasure”, grzeszną przyjemnością. Obecnie istnieją jednak także zdrowsze opcje, na przykład frytki ze słodkich ziemniaków (batatów) – dodał Jansen.

Kto wymyślił frytki nie jest jasne, choć raczej na pewno nie byli to Holendrzy. Bardziej prawdopodobne jest to, że pierwsze frytki serwowali Belgowie lub Francuzi. W belgijskiej Brugii istnieje nawet muzeum frytek (Frietmuseum), przypomina dziennik „AD”.

W Holandii frytki nazywa się „friet” lub „patat”. Frytkowa granica językowa pokrywa się z granicą historyczną, geograficzną i kulturową – wynika z mapki opublikowanej przez portal frietopia.nl.

Na południu Holandii, np. w (niegdyś) katolickich prowincjach Brabancja i Limburgia popularniejsze jest określenie „friet”, a na północy, w historycznie protestanckich regionach kraju, częściej usłyszy się „patat”. Regiony, w których mówi się „friet” pokrywają się mniej więcej z tymi, w których najintensywniej świętuje się karnawał.

Czy w czasach, gdy wielu mieszkańców Holandii coraz większą wagę przywiązuje do zdrowego trybu życia i odżywiania, frytki mają przed sobą przyszłość? Eksperci uważają, że tak. Z jednej strony ludzie wciąż od czasu do czasu będą chcieli „zgrzeszyć”, jedząc tłusty i kaloryczny posiłek, z drugiej strony na popularności zyskują zdrowsze wersje frytek.

- Obecnym trendem są frytki wegańskie. Przygotowuje się je w oleju roślinnym, a zamiast kalorycznych sosów serwuje się je z warzywami – powiedział gazecie „BN De Stem”, dziennikarz kulinarny Ubel Zuiderveld.

3.10.2019 Niedziela.NL

(łk)

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki