Pacjentka się broniła, ale i tak dokonano eutanazji. Lekarka „upomniana”

Archiwum '18

fot. Shutterstock

Pacjentka nie wiedziała, że za chwilę zostanie poddana eutanazji, a kiedy się przebudziła, rodzina zaczęła ją przytrzymywać, zaś lekarka nie przerwała „zabiegu”… Lekarska komisja dyscyplinarna ukarała upomnieniem lekarkę, która dokonała eutanazji 74-letniej mieszkanki Hagi chorej na Alzheimera.

Od czasu wprowadzenia ustawy o prawie do eutanazji w Holandii (2002 r.) jeszcze się nie zdarzyło, by ukarano upomnieniem lekarza, przeprowadzającego eutanazję osoby w późnym stadium demencji, podkreśla portal nos.nl.

Prawo do eutanazji mają w Holandii osoby, które są nieuleczalnie chore, a ich choroba wiąże się z „trudnym do zniesienia cierpieniem”. Osoba taka musi świadomie podjąć decyzję o tym, że nie chce już żyć, a zabieg przeprowadza lekarz, podając śmiertelną dawkę leku. Co roku w kraju ze stolicą w Amsterdamie przeprowadza się około 6 tys. takich zabiegów, a w 99,8% przypadkach przebiegają one bezproblemowo i nie prowadzą do większych kontrowersji.

W tym przypadku było inaczej. Kiedy u mieszkanki Hagi wykryto chorobę Alzheimera, kobieta sporządziła tzw. deklarację dotyczącą eutanazji. Jest to dokument, w którym osoby zapadające na choroby, prowadzące do ograniczenia lub utraty zdolności decydowania o swoim losie, mogą wyrazić wolę dotyczącą przyszłej ewentualnej eutanazji.

Kobieta napisała w dokumencie, że chce, by zakończono jej życie, jeśli jej stan pogorszy się na tyle, że nie będzie już mogła mieszkać w domu z mężem i będzie musiała trafić do ośrodka opieki nad chorymi z demencją. Jednocześnie zaznaczyła, że to ona sama ma zdecydować o momencie eutanazji, a więc do ewentualnego zakończenia życia ma dojść wtedy, gdy będzie jeszcze (przynajmniej w minimalnym stopniu) świadoma tego, co się wokół dzieje i będzie w stanie decydować o swym losie.

Kiedy cierpienie związane z chorobą narastało, kobieta coraz częściej mówiła mężowi, że chce umrzeć. Zawsze jednak dodawała: „ale nie teraz”, informował program telewizyjny „Nieuwsuur”. W końcu jej stan był tak zły, że mąż nie mógł się nią już opiekować w domu i trafiła do zakładu opieki. Tamtejsza lekarka przeczytała deklarację dotyczącą eutanazji i stwierdziła, że są spełnione warunki: pacjentka jest nieuleczalnie chora, cierpienie jest „trudne do zniesienia” (potwierdziło to dwóch innych lekarzy), a w deklaracji zaznaczyła, że chce umrzeć, kiedy nie będzie już mogła mieszkać w domu.

Lekarka zdecydowała, że 74-latka zostanie poddana eutanazji i najpierw podała jej środek usypiający. Nie poinformowała jednak o tym pacjentki (środek wsypała do kawy), gdyż, jak później tłumaczyła, ta nie była już w stanie logicznie myśleć. Następnie lekarka w obecności męża i córki pacjentki podłączyła ją do kroplówki ze śmiertelnym środkiem. Staruszka się obudziła, była zdezorientowana, protestowała i „fizycznie się broniła”, opisuje portal nos.nl. Mąż z córką zaczęli ją uspokajać i ją przytrzymali, dzięki czemu lekarka mogła dokończyć eutanazję. Kobieta zmarła.  

Sprawą zajęła się najpierw regionalna komisja, analizująca poszczególne przypadki eutanazji. Według komisji pisemna deklaracja kobiety była „niejasna i sprzeczna” i nie powinno dojść do zakończenia życia. Teraz również lekarska komisja dyscyplinarna uznała, że lekarka podjęła błędną decyzję i w związku z tym ukarała ją upomnieniem. Według komisji, lekarka powinna poinformować pacjentkę przed rozpoczęciem eutanazji o tym, co za chwilę się stanie i omówić z nią tę kwestię, informuje portal nu.nl. Poza tym deklaracja pisemna kobiety była niejednoznaczna, a co za tym idzie nie mogła być podstawą do dokonania eutanazji. „Tutaj nie ma miejsca na interpretację”, uznała komisja.

Kara upomnienia wydawać się może niska, ale wiąże się z tym, że lekarka jest już na emeryturze, więc wyższa kara, czyli zawieszenie w obowiązkach, nie miałoby w takiej sytuacji sensu. Poza tym komisja ocenia tylko etyczny aspekt sprawy, a to prokuratura i ewentualnie sąd zajmują się kwestią odpowiedzialności karnej. Holenderskie media przypominają, że prokuratura już od jakiegoś czasu bada tę sprawę i najprawdopodobniej wkrótce zdecyduje o tym, czy postawi lekarce jakieś zarzuty.


26.07.2018 ŁK Niedziela.NL


Komentarze 

 
+1 #9 Kasia 2018-07-27 14:40
Pracuje w hospicjum w Hadze i u nas tez dozwolona jest eutanazja.Ale takie sytuacje nie maja u nas miejsca
Cytuj
 
 
+1 #8 intense 2018-07-27 14:30
wyroki smierci na skazancach zabronione..nie humanitarne w cylizowanym swiecie,a tu zabija osobe ducha winna tyle ze chora i jest ok
Cytuj
 
 
+5 #7 Swojska kiełbas 2018-07-26 19:46
Córka i mąż przytrzymywali ją żeby doprowadzić egzekucję do końca - żyć się odechciewa...
Cytuj
 
 
+2 #6 Seba 2018-07-26 19:14
chociaz jestem za eutanazja, to ten artykul seryjnie mnie ruszyl. jak dla mnie to morderstwo
Cytuj
 
 
+1 #5 kris 2018-07-26 16:32
Zgadzam się z Dawidem.Pozbawiani wartości już dawno.
Cytuj
 
 
+2 #4 qazx 2018-07-26 15:30
Przeciez to morderstwo! Co za k.... z nich. Ta lekarka na emeryturze sama se powinna zastrzyk zrobic, a mąż z corką przytrzymywali.
Cytuj
 
 
+1 #3 NIkTo 2018-07-26 15:15
Wierzyć się nie chce...Nie mogę sobie tego nawet wyobrazić....:(((((((
Cytuj
 
 
-2 #2 Kali_kali 2018-07-26 11:12
Ale to w Polsce są łamane prawa obywateli i przestępców, co stwierdził TSEU, pięknie nas dymają po całości, Kali robi co mu kazać
Cytuj
 
 
-3 #1 DAWID 2018-07-26 06:54
Zabójcy powinniście iść do więzienia , tylko Bóg może odbierać życie!
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki