Holandia, Arnhem: Ze strachu przejechali złodzieja

Archiwum '17


Para z Arnhem, która w zeszłym tygodniu została aresztowana za śmiertelne potrącenie uzbrojonego mężczyzny, zeznała, że kierował nimi strach o własne życie. Chwilę wcześniej człowiek ten przyszedł do ich domu, by ukraść wart 30 tysięcy euro zegarek.

Mieszkający na Limburgsingel w Arnhem 34-letni Albert K. i jego 32-letnia partnerka, w czwartek wieczorem padli ofiarą napadu rabunkowego. Uzbrojony mężczyzna przyszedł do ich domu pod pretekstem chęci zakupu drogiego Rolexa, który został wystawiony w internecie na sprzedaż.

Wszedł do domu i zaczął strzelać

Kiedy przebywający w domu pary przyjaciel poszedł otworzyć dzwoniącemu do drzwi mężczyźnie, okazało się, że jest on uzbrojony.
Złodziej wystrzelił z pistoletu rozbijając szybę w drzwiach, a następnie wszedł do środka, oddał jeszcze kilka strzałów i wymierzył z broni do Alberta K.

Właściciel domu szybko zdjął z ręki drogi zegarek, rzucił go w stronę złodzieja i uciekł do ogrodu wraz ze swoją dziewczyną, która wcześniej zdołała zadzwonić na numer alarmowy.

Para pobiegła w stronę ulicy krzycząc, że doszło do napadu. Stojący w pobliżu dostawca jedzenia przestraszył się i uciekł, pozostawiając swój samochód. Para wsiadła do auta i chciała uciec. Wtedy kobieta przypomniała sobie, że w domu zostały ich dzieci.

To był odruch

Nagle kierujący samochodem Albert K. zauważył stojącego na przeciwko samochodu przestępcę, który ponownie zaczął strzelać. K. odruchowo nacisnął gaz i potrącił napastnika, a następnie cofając samochód, raz jeszcze go przejechał. Przestępca zginął w chwili, kiedy policja dojechała na miejsce zdarzenia.

Funkcjonariusze zdecydowali się aresztować parę.

Prawnik kobiety jest przekonany, że śmierć przestępcy była wynikiem samoobrony.
- W domu było pełno dziur po kulach, a złodziej miał przy sobie opaski, którymi zamierzał unieruchomić swoje ofiary. Kamera uchwyciła to, co działo się w środku i wokół domu. Moja klientka i jej partner nie ścigali przestępcy, jak początkowo sugerowano, lecz uciekali od niego - powiedział adwokat Jori Schadd.

Na rzecz pary świadczy również fakt, że podczas ucieczki kobieta pozostawała na linii ze służbami alarmowymi. W telefonie słychać było, jak w pewnym momencie kobieta zaczęła krzyczeć: „Dzieci! Dzieci!".

Prokuratura zdecydowała się zwolnić 32-letnią kobietę. Jej partner nadal przebywa w areszcie i może rozmawiać jedynie ze swoim prawnikiem.


05.04.2017 MŚ Niedziela.NL


Komentarze 

 
0 #4 Janek 2017-04-06 07:58
Cytuję gal:
Brawo!
Jednego smiecia mniej.
Chcial zabic, to sam zginal...
I po co drazyc dalej?....

Własnie powinno sie drazyc temat.I tak jak po ataku na gejow powinno sie organizowac marsze o zmiane przepisow o obronie swojego mienia i zycia jezeli ktos wchodzi do twojego domu bez zaproszenia i to jeszcze z bronia masz prawo go zabic w obronie wlasnej. Ale kazde panstwo walczy z tym bo nie chce zeby obywatel mial bron. Bo w razie "W" moglo by sie to obrucic przeciwko panstwu. Wiec lepiej rozbrajac obywateli niz zbroic.
Cytuj
 
 
-3 #3 Anonim 2017-04-05 21:35
Policja w tym kraju jest zbyt leniwa , holedrzy dobrze o tym wiedza dlatego biorą sprawiedliwość w swoje ręce !!
Cytuj
 
 
+9 #2 wp 2017-04-05 14:27
Głupie lewackie prawo, które odmawia napadniętym prawa do skutecznej obrony.
Cytuj
 
 
+18 #1 gal 2017-04-05 11:53
Brawo!
Jednego smiecia mniej.
Chcial zabic, to sam zginal...
I po co drazyc dalej?....
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki