Holandia: Udar mózgu kierowcy z Polski, rowerzystka nie żyje

Archiwum '15

37-letni kierowca z Polski, który w poniedziałek 29 czerwca śmiertelnie potrącił 61-letnią rowerzystkę we fryzyjskiej miejscowości Harlingen, miał udaru mózgu – poinformował w poniedziałek 6 lipca lokalny dziennik „Leeuwarder Courant”.

Do zdarzenia doszło poniedziałkowy poranek 29 czerwca przy ulicy Kimswerderweg w Harlingen, liczącym niespełna 15 tysięcy mieszkańców miasteczku ok. 20 km na zachód od Leeuwarden.

Początkowo „Leeuwarder Courant” informował, że kierujący ciężarówką 37-latek z Polski najprawdopodobniej stracił przytomność. Kierowany przez niego pojazd zjechał nagle ze swojego pasa ruchu, uderzył w rowerzystkę, samochód osobowy i znak drogowy, aż w końcu zatrzymał się, gdy wjechał na pobocze.

Najbardziej w wypadku ucierpiała 61-letnia rowerzystka, którą w stanie ciężkim przewieziono helikopterem do szpitala. Niestety nie udało się jej uratować i kobieta w nocy zmarła, poinformowała później policja. Także 37-letni szofer z Polski oraz 56-letnia kobieta, kierująca samochodem osobowym trafili do szpitala.   

Nagranie lokalnej telewizji GPTV:

Tydzień po wypadku „Leeuwarder Courant” poinformował, że Polak pochodził z Warszawy i nadal przebywa w szpitalu; po pobycie w szpitalu w Sneek trafił do centrum medycznego UMCG w Groningen. U mężczyzny stwierdzono udar mózgu, według telewizji GPTV doszło do tego przed wypadkiem i to najprawdopodobniej udar mózgu był przyczyną tego, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem.

Z pierwszych oględzin ciężarówki, którą kierował, wynika, że stan techniczny pojazdu był dobry. Ze względu na stan zdrowia Polaka policja, która uważa go za podejrzanego w tej sprawie, nie miała jeszcze możliwości przesłuchania mężczyzny.

08.07.2015 ŁK, Niedziela.NL