Archiwum '15

Hans de Haan, szef frakcji partii VVD w prowincji Geldria, ma się z czego tłumaczyć. Jego wypowiedź na temat podróżowania pociągiem w przedziałach drugiej klasy oburzyła wielu Holendrów. Także w jego własnej partii.

- Nasi ludzie nie chcą jeździć drugą klasą – powiedział o swych partyjnych kolegach de Haan, szef klubu VVD w sejmiku prowincji Geldria. I obiecywał, że spróbuje załatwić im karty, dające im prawo do podróżowania pierwszą klasą.

- Co jest dobre dla zwykłych ludzi, powinno być też dobre dla ich reprezentantów – skomentował Eric van Kaathoven z frakcji Partii Socjalistycznej SP w prowincji Geldria. – To bardzo dziwna wypowiedź przedstawiciela VVD - dodał.

VVD to jedna z największych holenderskich partii. W holenderskich sejmie VVD to ugrupowanie z największą liczbą mandatów, a lider partii, Mark Rutte, jest premierem Holandii.

Centralne władze ugrupowania odcięły się od kontrowersyjnej wypowiedzi lokalnego polityka. „To wypowiedź niegodna przedstawiciela VVD”, napisały władze partii. VVD uchodzi w Holandii w oczach wielu za ugrupowanie popierane głównie przez osoby lepiej sytuowane, pracodawców oraz przedsiębiorców. Słowa de Haana zostały od razu podłapane przez przeciwników politycznych VVD, którzy ugrupowanie to często przedstawiają jako partię bogatych, aroganckich biznesmenów, oderwanych od problemów zwykłych ludzi.

Po tym, jak na de Haana wylała się fala krytyki, odciął się od swoich słów.

- Moim najważniejszym przesłaniem było to, że ludzie powinni mieć prawo wyboru pierwszej lub drugiej klasy. Nigdy nie było moim zamiarem wywołanie takiego oburzenia. Żałuję tego. To według mnie naprawdę nie jest warte politycznego zamieszania. Powiem więcej, osobiście prawie nigdy nie jeżdżę pociągiem – powiedział de Haan, cytowany przez dziennik „AD”.

05.06.2015 ŁK Niedziela.NL

< Poprzednia		Następna >