Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Prawdziwa wyprawa a to tylko wyjście do sklepu (cz.184)

Holandia

fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Prawdziwa wyprawa a to tylko wyjście do sklepu

Dwa tygodnie temu moja córka i jej chłopak postanowili, że wybiorą się na zakupy. Wydawałoby się, że to nic takiego. Właściwie temat niewart artykułu. Jednak nie w obecnej sytuacji, okazało się, że jest to wyprawa, którą należy szczegółowo zaplanować i przygotować a ja natychmiast nabrałam ochoty, aby to wszystko opisać.

Młodzi ludzie postanowili pojechać do Utrechtu na zakupy, nazwę je „przyjemnościowe”, czyli taki zwykły shopping. Postanowili, że pierwszy raz od wielu miesięcy wyjadą na miasto. Kiedyś było to coś bardzo spontanicznego, dziś już takie nie jest. Zakupy należy bardzo dobrze zaplanować. Gdy piszę „bardzo dobrze”, wcale nie przesadzam.

Jednym z nowszych obostrzeń w Holandii, które z przyjemnością pożegna wielu mieszkańców tego kraju, jest umawianie się do sklepu… ze sklepem. Kilka tygodni temu postanowiono, że w Holandii zostaną otwarte wszystkie sklepy, czyli nie tylko te, które w asortymencie mają podstawowe produkty. Otwarto sklepy, ale nie tak całkiem. Obecnie można iść na zakupy, ale po wcześniejszym umówieniu się. Oznacza to, że jeśli ktoś chce iść na przykład do H&M-u, C&A lub Ikei musi zarezerwować wizytę. Należy to zrobić przynajmniej 4 godziny przed planowanymi zakupami. Pomysł się nie sprawdza. Ludzie nie chodzą do sklepu, ponieważ to za wiele zachodu.

Przyglądałem się, jak młodzi ludzie planują wspólny wypad do miasta. To było niczym oglądanie bardzo interesującego i zaskakującego (chwilami zabawnego) filmu.

Najpierw musieli ustalić do jakich sklepów chcą iść. Popołudnie to trzy, maksymalnie cztery sklepy. W niektórych sklepach można umówić się w dwie osoby a w innych należy umówić się indywidualnie. Niektóre sklepy mają wiele wolnych miejsc, w innych jest już sporo zarezerwowanych. Nie ma lekko, w pewnym momencie człowiek zaczyna się zastanawiać, czy taka wyprawa w ogóle ma sens, może lepiej zostać w domu... a to jeszcze nie wszystko. Jak już się ustali do jakich sklepów chce się iść, jak można się umówić i czy są miejsca, należy jeszcze na google maps sprawdzić, ile czasu zajmuje przejście z jednego sklepu do drugiego. Czasy należy przecież „zgrać”. Chęć odwiedzenie czterech sklepów w jedno popołudnie przez dwie osoby to logistyczne wyzwanie.

Po tych wszystkich przygotowaniach wyprawa się udała. Gdy młodzi przetarli już te dziwne zakupowe szlaki, postanowiłam, że w najbliższą sobotę również ja wybiorę się na zakupy z moją córką. Bogatsze w doświadczenia naszą wyprawę przygotowałyśmy szybciej. Umówiliśmy się do trzech sklepów. Przy wejściu do każdego musiałyśmy podać nazwisko i na którą godzinę jesteśmy umówione. Miałyśmy półgodzinny limit na zrobienie zakupów w każdym ze sklepów. Weszłam pomiędzy wieszaki i nagle zdałam sobie sprawę z tego, że jestem w takim sklepie pierwszy raz w tym roku (mamy połowę kwietnia!). Trochę dziwne były te zakupy z zegarkiem w dłoni. W pierwszy sklepie okazuje się, że pół godziny to mało, ale w dwóch pozostałych, że aż nadto. Z tego względu miałyśmy nieplanowaną przerwę między umówionymi wizytami w sklepach. Ależ to wszystko jest dziwne.

Mam ogromna nadzieję, że sytuacja wreszcie wróci choć odrobinę do normy. Przygoda była ciekawa, ale jednorazowo, już wolę zamawiać rzeczy przez Internet.

Moje zdanie podziela wielu mieszkańców Holandii. W niderlandzkich wiadomościach usłyszałam, że z tego systemu umawiania się korzysta bardzo mało ludzi. Na takie zakupy zazwyczaj chodzi się spontanicznie. Teraz jesteśmy zmuszeni planować. A może to i lepiej. Może, gdy to wszystko się skończy, spontaniczność będzie cenniejsza.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka



18.04.2021 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki