Holenderski „dentysta sadysta” skazany. „To rzeźnik”

Archiwum '16

fot. Shutterstock

Wyrywał zdrowe zęby, łamał szczęki, podawał końskie dawki środków znieczulających, a za niepotrzebne, bolesne i oszpecające zabiegi żądał czasem tysięcy euro - Mark van N., holenderski dentysta, który okaleczył lub oszpecił ponad 120 osób, został skazany przez francuski sąd na karę 8 lat więzienia i otrzymał dożywotni zakaz wykonywania zawodu.

Van N. określany jest przez niderlandzkie media często mianem „horrortandarts” („dentysta z horroru”), a francuskie gazety nazywały go też „rzeźnikiem”. Opisy jego praktyk dla osób bojących się wizyt u dentysty, muszą brzmieć jak okropny koszmar.

Mężczyzna do 2008 roku prowadził praktykę stomatologiczną w Hadze (przy placu Valkenbosplein). Pierwsze skargi na jego metody pracy pojawiły się już w pod koniec lat dziewięćdziesiątych, informuje portal ad.nl. Kiedy jego działalnością zainteresowała się niderlandzka Inspekcja Służby Zdrowia, Van N. zamknął haską praktykę i przeprowadził się do Francji.

Również tam otworzył własny gabinet stomatologiczny, w urokliwej burgundzkiej wiosce Château-Chinon, mniej więcej w połowie drogi z Paryża do Lyonu. Początkowo mieszkańcy wioski byli zadowoleni, gdyż wcześniej do najbliższego dentysty musieli dojeżdżać 20 km. W sumie praktyka miała ok. 2.800 pacjentów, a lokalne władze obiecały mu nawet ulgi podatkowe: tak bardzo zależało im na stomatologu. Ponieważ Van N. nie prowadził już działalności na terenie Holandii, niderlandzka Inspekcja Służby Zdrowia przestała zajmować się jego sprawą. Niestety inspekcja nie poinformowała Francji o toczącym się w jego sprawie postępowaniu, a poziom usług medycznych świadczonych przez Holendra się nie poprawił...

Wręcz przeciwnie. Francuskiej prokuraturze udało się udowodnić, że holenderski stomatolog w okresie od 2008 do 2012 roku okaleczył lub oszpecił co najmniej stu pacjentów. Dentysta sadysta z Hagi wyrywał całkiem zdrowe zęby, łamał szczęki, a nawet tak wbijał w dziąsła fragmenty sprzętu dentystycznego, że te w nich pozostawały – opisuje omroepwest.nl.

- Jednemu pacjentowi w ciągu 3 lat wyrwał 16 zębów. Niektórzy mieszkańcy tej francuskiej wioski nie potrafią już normalnie mówić, ponieważ uszkodził im szczęki. Wszystko to było bardzo bolesne. A w dodatku wszystkie te zabiegi były bardzo drogie. Wyłudzał od nich pieniądze, to oszust – relacjonował proces korespondent telewizji NOS Ron Linker.

Według niektórych pacjentów Holender podawał im „końskie dawki” środków znieczulających, a następnie przeprowadzał długie, skomplikowane i niepotrzebne zabiegi. - Za każdym razem mówił, że da tylko lekkie miejscowe znieczulenie, ale ostatecznie leżałam w fotelu z bezwładną połową twarzy przez pięć, sześć godzin – słowa jednej z pacjentek cytuje „AD”.

Jedna z pacjentek powiedziała, że kiedy przyszła do Van N. w innej sprawie, ten zaaplikował jej osiem zastrzyków znieczulających, a kiedy po 4 godzinach wreszcie wstała z fotela, okazało się, że bez jej zgody wyrwał jej osiem zębów. Jeszcze inny pacjent powiedział, że Van N. zażądał od niego zapłaty rachunków opiewających na w sumie 32.000 euro. Pacjent zapłacić miał gotówką.

Zachowanie Van N. można określić jako „okrutne i perwersyjne”, przyznał ekspert, zajmujący się tą sprawą. Jednocześnie Holender potrafił bardzo dobrze manipulować ludźmi, a wśród jego pacjentów było wiele starszych osób, które mu zaufały lub zwyczajnie się go bały, pisze „AD”.

W sądzie Van N. tłumaczył, że miał problemy osobiste w wyniku czego „stracił zainteresowanie innymi ludźmi”, informują holenderskie media. Holender powiedział, że przyczyną tego kryzysu, trwającego od 2002 roku, był „alkoholizm jego żony”. Kiedy proces się rozpoczynał, dentysta stwierdził też, że „nie współczuje swoim pacjentom”, informuje nos.nl.

Po prawie czterech latach działalności we Francji Van N. wreszcie wpadł. Francuscy inspektorzy, przeprowadzający kontrolę w jego praktyce, zauważyli, że pracuje tam jego żona – mimo że nie posiadała odpowiednich uprawnień. Następnie do inspektorów zaczęli zgłaszać się pacjenci, którzy zostali przez niego pokrzywdzeni.

Kiedy w 2013 r. „dentysta z horroru” zdał sobie sprawę, że również we Francji poznali się na jego praktykach i został przesłuchany przez tamtejszą policję, ponownie uciekł, tym razem do Kanady. W końcu wysłano za nim międzynarodowy list gończy i we wrześniu 2014 roku został aresztowany. Następnie odesłano go z Kanady do Holandii, a Holandia przekazała go w ręce francuskiego wymiaru sprawiedliwości.

Francuska prokuratura domagała się dla niego kary ośmiu lat pozbawienia wolności i dożywotniego zakazu wykonywania zawodu. Sąd całkowicie zgodził się z żądaniami prokuratury i już teraz „były dentysta” Van N. będzie miał za kratkami wiele czasu, by zastanowić się nad swoim postępowaniem.



28.04.2016 ŁK Niedziela.NL

Komentarze 

 
0 #1 Maximilian 2016-04-28 15:11
I trzeba tu dodać , że nie tylko dentyści ... Miałem operacje w NL i dostałem zastrzyk znieczulający w kręgosłup , mało , że dwa razy bo przy pierwszym podejściu PS lekarz się pomylił toną dodatek zastosował końska dawkę bo znieczulil mnie całego aż nie mogłem oddychać ..... O operacji nie wspomnę .... Zeznia !!!
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki