Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie: Kłamstewko

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock

Kłamstewko

W jednym z moich wcześniejszych artykułów z cyklu „Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie” wspomniałam o niezwykle przyjemnym miejscu, do którego lubię chodzić z moim mężem a mianowicie o Filmhuis. Filmhuis w Holandii zwany jest również filmtheater lub arthouse. Jest to kino, w którym wyświetlane są głownie filmy poza regularnym komercyjnym nurtem. Oznacza to, że można tam zobaczyć niskobudżetowe produkcje z różnych zakątków świata.  Nie są to obrazy mainstreamowe, przez co przyciągają znacznie mniej publiczności. W programie tego rodzaju kin bardzo często można znaleźć filmy pochodzące z Azji i Europy, (ale nie tylko). Na takim właśnie filmie byliśmy w ubiegłym tygodniu. Obejrzeliśmy komediodramat produkcji chińsko – amerykańskiej „The Farewell”. W Polsce film ten znany jest pod tytułem „Kłamstewko”.

Na seans udaliśmy się, ponieważ zaintrygowała nas fabuła reklamowana w jego trailerze. Z krótkiego zwiastuna dowiedzieliśmy się, że film opowiada historię rodziny. Babcia nie czuje się najlepiej i udaje się na badania, z których wynika, że cierpi na raka płuc i pozostało jej zaledwie kilka miesięcy życia. Babcia nie rozmawia z lekarzem, ale robi to jej siostra, która postanawia zataić złą informację przed chorą. Przekazuje ją za to całej rodzinie, która mieszka w różnych miejscach na świecie. Jeden z synów z rodziną od wielu lat przebywa w Stanach Zjednoczonych Ameryki a drugi w Japonii. Wszyscy zgodnie twierdzą, że babcia w żadnym razie nie może dowiedzieć się, jak bardzo jest chora. Jej wnuczka mieszkająca w USA nie może pogodzić się z tym kłamstwem, ale jej mama wyjaśnia, że Chińczycy mają takie powiedzenie: „Jeśli masz raka to umierasz”. Dlatego babcia nie może się o tym dowiedzieć… bo umrze. Wiem, co kobieta ma na myśli. W wielu przypadkach to nie rak jest śmiertelny, ale strach przed nim… a może świadomość, że się go ma. Często chwila, gdy chory się o swym stanie dowiaduje, przyspiesza cały proces. Bohaterowie filmu, chcą zaoszczędzić babci tego właśnie strachu.

Film zachwyca prostotą oraz szczerością. Już po chwili oglądający wie, że poruszonych w nim będzie o wiele więcej tematów. Rodzina przyjeżdża do chorej z różnych stron świata, aby spędzić z nią ostatnie chwile. Ona oczywiście nie wie, że jej życie dobiega końca, dlatego obmyślają intrygę. Organizują wesele wnuka, które jest oficjalnym powodem zjazdu rodziny. Do Chin powracają wszyscy, którzy wiele lat temu wyjechali z ojczyzny.

Za scenariusz i reżyserię odpowiedzialna jest Lulu Wang, która podobnie jak główna bohaterka Billi (w tej roli aktorka i raperka, Awkwafina) na co dzień żyje w dwóch światach, dwóch kulturach, chińskiej i amerykańskiej.

„Kłamstewko” jest opowieścią o konflikcie tożsamości między dwoma bardzo różnymi kulturami, odmiennymi sposobami postrzegania rzeczywistości. Stykają się ze sobą emocjonalność Amerykanów z chłodem Chińczyków. Ale to, że akcja rozgrywa się w Chinach tak naprawdę nie ma znaczenia, ponieważ wiele reprezentowanych wartości jest ponadnarodowych. W wielu sytuacjach pokazanych w „Kłamstewku” odnajdzie się każdy emigrant.

Film jest zarówno zabawny jak i smutny. Nie spodziewałam się, że zostanie w nim poruszony jeszcze jeden temat, który mnie pasjonuje a mianowicie dwujęzyczność.

Główna bohaterka, jako dziecko wyemigrowała z rodzicami do Stanów Zjednoczonych i mimo, że zna język chiński wszyscy wokół powtarzają jej, że jest „słaby”. Ona jednak się tym nie przejmuje i mówi.

Film bardzo mi się podobał. Chyba głównie dlatego, że jest inny. Jest niczym fragment życia osób takich jak my. Porusza tematy, które dotyczą nas wszystkich, nas, którzy znaleźliśmy się między krajami, kulturami i językami. W cudowny sposób ukazuje również jak trudne jest to dla młodych ludzi. To zawieszenie i nie możność pełnej identyfikacji z żadnym ze znanych im miejsc. Przynależy się trochę wszędzie, ale całkiem nigdzie. Ponadto film pokazuje, jak trudno pogodzić się z chorobą kogoś bliskiego, kto mieszka daleko. Jak trudno jest żyć ze świadomością, że nie można być blisko, nawet jeśli chce się tego bardzo. No i jak trudno żyć z kłamstwami, kłamstewkami, które wypowiadane są w dobrej wierze a tak naprawdę krzywdzą wiele osób.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

15.12.2019 Niedziela.NL

(as)

Komentarze 

 
0 #1 atm 2019-12-15 12:59
Brakuje najważniejszego: jak kończy się film?
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki