Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Źle, siadaj, dwója… (cz.101)

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Źle, siadaj, dwója…

Dwa tygodnie temu, gdy pisałam tekst o tym, co lubią Holendrzy, w artykule pojawił się błąd… no tak, sam się nie pojawił, ja go zrobiłam. Zawsze, gdy piszę, zwracam szczególną uwagę, aby blisko siebie nie powtarzały się te same słowa. Chwilami jest to trudne, szczególnie jeśli artykuł koncentruje się wokół jednego przedmiotu lub sprawy. Wtedy o powtórki bardzo łatwo. Dwa tygodnie temu pisałam dużo o rowerach i gdy po raz kolejny użyłam tego słowa, pomyślałam, że warto je czymś zastąpić. Napisałam o „dwuśladzie”. Jedna z czytelniczek zauważyła ten błąd i uwagę o nim pozostawiła pod tekstem. Patrzyłam na to słowo i natychmiast zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem tak się pomyliłam? Gdy zdałam sobie sprawę, że poplątałam dwa słowa „dwuślad” z „dwukółkiem” poczułam się całkiem głupio. To jednak nie koniec dramatycznej opowieści, ponieważ takie słowo jak „dwukółek” nie istnieje! Jeśli już to „dwukółka”, ale to zupełnie inny pojazd. Na rower można powiedzieć „dwa kółka” albo „jednoślad”. Pomyślałam, że muszę natychmiast zadzwonić do redakcji. Ten błąd należy jak najszybciej ukryć! Niech ta pomyłka zniknie na zawsze i nikt więcej się o niej nie dowie!

A może nie? A może ją zostawić i niech będzie tematem naszego kolejnego spotkania przy kawie w niedzielny poranek? Jak to jest z błędami i przede wszystkim, jak się do nich odnosimy?

W wielu językach znane jest powiedzenie, że każdy może popełnić błąd. Powtarzamy je, ale czy faktycznie tak myślimy? Czy potrafimy być wyrozumiali dla innych i dla siebie?

Jak często, gdy zauważy się, że ktoś popełnił błąd, konieczne jest powiedzenie czegoś na ten temat, dobrze jest jeszcze dodać coś prześmiewczego, aby mylący poczuł się jeszcze gorzej. Och! A jak pomyli się specjalista w swojej dziedzinie, to jest dopiero rozkosz. Np. matematyk zrobi błąd w prostych obliczeniach, albo polonista napisze coś niepoprawnie. Tego nie zostawia się bez uwagi.

A gdy to my popełnimy błąd? Po pierwsze natychmiast robi się wszystko, aby szybko to ukryć. Ludzie potrafią nawet dopasować rzeczywistość do pomyłki, aby ta nie wyszła na światło dzienne. Ponadto nie znosimy osób, które dostrzegły, że coś zrobiliśmy nie tak. No i oczywiście podstawowy chwyt obronny - wypominanie pomyłek innych: „a on to dopiero zrobił”.

A przecież sam Goethe powiedział, że „błędy człowieka czynią go sympatycznym”. Dlaczego boimy się być sympatyczni?

Wszakże popełniając błędy, uczymy się najszybciej i najwięcej. Dlaczego więc, tak bardzo się ich boimy? Dlaczego zawsze wszystko musi być bezbłędne? Nie mamy wyrozumiałości dla innych, lub mamy jej bardzo mało.

Nawet, jeśli już potrafimy zaakceptować to, że każdy popełnia błędy, bardzo trudno przyznać, że tym każdym mogę być również ja. A już przyznanie się do tego, że można się mylić jest prawie nieosiągalne. Jak często powiedziało się: tak masz rację, ja się pomyliłam? A jak często, coś takiego się usłyszało: sorry, masz rację.

Holendrzy również obawiają się popełniana błędów i uczą się z nimi obchodzić. Równie bardzo jak my Polacy lubią wypominać innym, że tamci zrobili coś nie tak. Czyli zarówno strach jak i potrzeba zwracania uwagi innym, nie ma nic wspólnego z miejscem, gdzie się mieszka, jest to ludzki odruch. Ale skąd się bierze?

Poszukując informacji na temat tego, jak ludzie radzą sobie z błędami, znalazłam książkę autorstwa Carol Tavris i Elliota Aronsona pt.: „Błądzą wszyscy (ale nie ja). Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania” i co ważne biorąc pod uwagę mieszkanie w Holandii i brak cierpliwości, znalazłam ją w formie e-booka. Kupuję i zaczynam czytać. Jestem bardzo ciekawa.

Spróbuję nie uciekać przed błędami. Z pewnością czegoś się dziś nauczyłam. A co tam, niech ten mój błąd sprzed dwóch tygodni zostanie. Niech będzie dowodem na to, że mogę się pomylić i że… staram się…. tym nie przejmować.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka



15.09.2019 Niedziela.NL

(as)

Komentarze 

 
+2 #1 Kierowca 2019-09-15 09:48
Bardzo pocieszający tekst,oby jak najwięcej ludzi go przeczytało.Obecnie mieszkam w Niemczech i mam wymagającego i wypominającego szefa błędy nawet sprzed pół roku,nie życzę nikomu,czas zmienić firmę.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Reklama
Reklama
Najnowsze komentarze
Najnowsze wiadomości
News image

Polska: Zmiany w składce zdrowotnej. Etatowcy też coś dostaną?

News image

Słowo dnia: Slapen

News image

Spotkanie informacyjne w Rotterdamie - Środa 20 listopada 2024

News image

Niemcy: Zabił 90-letnią sąsiadkę i… kupił papierosy

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki