[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Spider-man w Holandii
W ubiegłym miesiącu do kin na całym świecie wszedł nowy film franczyzny Marvela, opowiadający przygody Spider-mana: „Spider-Man: Far From Home” („Spider-Man: Daleko od domu”). Jest amerykańskim filmem fantastycznonaukowym, który został zrealizowany na podstawie serii komiksów. To kontynuacja filmu „Spider-Man: Homecoming” z 2017 roku. Z pewnością wielbicielom Marvela film się spodoba. Zresztą nie tylko osoby lubiące opowieści o super bohaterach, oglądając go, miło spędzą czas. Ja również dobrze się bawiłam, głównie dlatego, że twórcy dużo uwagi poświęcili przedstawieniu świata oczami nastolatków. Przez to film jest świeży i bardzo zabawny, nieco inne niż pozostałe o tej tematyce. Jest również pełen wątpliwości, które przepełniają młodych ludzi. Jednak dziś nie o tym chcę pisać. Film o przygodach młodego Spider-mana, był tylko inspiracją. Już wyjaśniam dlaczego. W filmie pojawia się jeden niezwykle ciekawy element.
Główny bohater razem ze swymi przyjaciółmi podróżuje po Europie. Przez chwilę są w Wenecji, Pradze i Londynie. Peter Parker (Spider-man) w jednej ze scen budzi się w niderlandzkim areszcie. Twórcy filmu posłużyli się utartymi schematami, przedstawiając ten kraj, ale schematy te należą zdecydowanie do pozytywów. Oczywiście widzimy tulipany, pomarańczowe koszulki i mężczyzn z wymalowanymi na twarzy niderlandzkimi flagami. Jednak ponad to wszystko przebija się jeszcze coś. Scenarzyści z pewnością darzą ogromną sympatią Holandię i jej mieszkańców. Holendrzy przedstawieni są jako niezwykle mili i pomocni ludzie. Każda napotkana osoba stara się pomóc bohaterowi granemu przez Toma Hollanda.
Po obejrzeniu tego filmu zaczęłam się zastanawiać, jakie jeszcze amerykańskie filmy, przynajmniej w części, rozgrywają się w Holandii. Okazuje się, że jest to bardzo popularne miejsce dla twórców, ponieważ filmów jest wiele. Wystarczy przypomnieć sobie kilka pochodzących z ostatnich lat.
Te „świeże” to z pewnością „Hitman Bodyguard” („Bodyguard Zawodowiec”) film akcji z 2017 roku w reżyserii Patricka Hughesa. W filmie wystąpili Ryan Reynolds, Samuel L. Jackson, Gary Oldman i Salma Hayek.
W największym skrócie:
Michaela Bryce (Ryan Reynolds) ma za zadanie przetransportowania cennego świadka, który jest również płatnym zabójcą Dariusa Kincaida (Samuel L. Jackson) z Manchesteru do Hagi. W Holandii akcja rozgrywa się nie tylko w Hadze ale i w Amsterdamie. Pamiętam, że gdy kręcono te sceny, mówiono o tym nawet w wiadomościach NOS. Najwięcej emocji wzbudził pościg samochodowo – motorówkowy po amsterdamskich kanałach.
Kolejnym filmem z ostatnich lat, którego akcja w części rozgrywa się w Holandii jest „The Fault in Our Stars” („Gwiazd naszych wina”) z 2014 roku (to już tyle lat minęło?!).
Film jest adaptacją powieści Johna Greena pod tym samym tytułem. Opowieść jest niezwykle smutna. Opowiada historię dwójki młodych osób, Hazel (Shailene Woodley) i Gusa (Ansel Elgort), którzy zakochują się w sobie. Oboje jednak są bardzo chorzy. Każde z nich wie, że ich dni są policzone, żadne nie ma szans nie tylko się zestarzeć, ale nawet dożyć dorosłości. Ich miłość jest ciepła i dobra. Dziewczyna pragnie poznać swojego ulubionego pisarza, który mieszka w Amsterdamie. Gus kontaktuje się z nim i zdobywa zaproszenie na spotkanie. Oboje przylatują do Amsterdamu. W filmie jest scena, w której Gus wyznaje, że podczas ostatnich badań wykryto u niego olbrzymią ilość przerzutów. Mówi o tym, siedząc na ławce przy amsterdamskim kanale. Od tamtego czasu ławka przy Leidsegracht stała się kolejnym punktem turystycznym na mapie młodych osób odwiedzających Amsterdam.
Opisałam zaledwie trzy filmy a jest ich znacznie więcej. Może wrócę do tematu następnym razem? Mogę cofać się i opowiedzieć o „Oceans Twelve” i „Girl with a Pearl Earring”. Albo wspomnieć jeszcze o filmie „Austin Powers in Goldmember”, którego akcja co prawda nie rozgrywa się w Holandii, ale jeden z głównych antagonistów jest Holendrem. W tym wypadku scenarzyści nie byli raczej wielbicielami tego kraju.
Widzimy się za tydzień w Holandii... przy porannej kawie.
Agnieszka
04.08.2019 Niedziela.NL
(as)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl