[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Pisaliśmy dzisiaj o tym, że Komisja Europejska nakazała firmie Apple zapłacić 13 mld EUR zaległych podatków. Nie jest to zaskoczenie, bo postępowanie toczyło się od trzech lat i efektów można się było spodziewać. Z całą pewnością nie było to zaskoczeniem dla Apple, które czym prędzej wyciągnęło przygotowany już zapewne wcześniej list do europejskiej społeczności Apple.
List oczywiście uspokaja i tłumaczy, że nic się nie stało. Robi to jednak w tak obraźliwy dla nas, Europejczyków, sposób, że nie powinno się przechodzić obok niego obojętnie. Przyjrzyjmy się, co pisze Apple.
Apple zaczyna od tego, jak to w 1980 roku Steve Jobs (a jak) otworzył w nękanym bezrobociem Cork fabrykę (tak, fabrykę). Apple pokazał nawet zdjęcie Steve'a przy linii montażowej (fabryka pełną gębą). Do dzisiejszych realiów ma się to oczywiście kompletnie nijak, bo fabryki od dawna są w Chinach, a w Irlandii liczy się pieniądze. Jak to, spytacie? Apple ma tam zarejestrowane spółki holdingowe, które nie wykonują żadnych operacji i nikogo nie zatrudniają, ale przechodzi przez nie lwia część przychodów z międzynarodowej sprzedaży. Spółki te nie podpadają pod żadną jurysdykcję podatkową: z jednej strony zarejestrowane są w Irlandii, więc w USA nie płacą podatków (bo tam ważne, gdzie firma ma siedzibę), z drugiej strony posiedzenia rad nadzorczych są w Cupertino, więc w Irlandii też niczego nie płacą (bo tam ważne, skąd spółka jest zarządzana i kontrolowana). Piękne, prawda? Dzięki takim właśnie zabiegom negocjuje się później z rządami, ile i gdzie płacić podatków.
Apple przyznaje dalej, że jest największym podatnikiem w Irlandii, w USA i na świecie. Imponujące, prawda? Sugeruje, że nikt nie płaci tylu podatków, co Apple. Jak jest faktycznie? Większość z nas opodatkowana jest w progresywnej skali podatkowej - im więcej zarabiamy, tym większy procent musimy oddać Państwu. Nad sprawiedliwością można tu dyskutować, ale reguły gry są dla wszystkich jasne. W Polsce płacimy 18%, a jak zarabiamy więcej, to 32%. We Francji skala podatkowa idzie aż do 45% (powyżej 150 tys EUR). Firmy płacą u nas podatek 19%. W Irlandii płacą 12,5% - najmniej w Europie. Ile płaci Apple? Według estymacji Komisji Europejskiej, 0,005%. Według innych estymacji uśrednione 2%. Nie wiem, czy bardziej absurdalne i irytujące są te procenty, czy fakt, że ciężko to nawet ustalić.
Apple kontynuuje swoją listowną opowieść stwierdzeniem, że na przestrzeni lat otrzymał od Irlandzkiego rządu wskazówki, jak dostosować się do Irlandzkiego prawa podatkowego. Takie wskazówki, jak podpowiada Apple, dostępne są dla każdej firmy chcącej działać w Irlandii. Apple stosuje się do tych wskazówek, przestrzega prawa i płaci wszystkie wymagane podatki. W świetle przytoczonych cyfr i zabiegów to czysta bezczelność, ale kto by się przejmował - na wstępie było przecież zdjęcie Steve'a zbawiającego pogrążone w depresji Cork, więc myślenie odbiorców powinno wyłączyć się dwa paragrafy wyżej.
Apple twierdzi, że nie zabiegał o specjalne traktowanie go przez rząd Irlandzki, w co przyznam absolutnie nie wierzę i chyba ciężko będzie znaleźć naiwnych, którzy to kupią. Prawdziwa rewelacja jest jednak dalej - Apple przekonuje, że u źródeł postępowania Komisji Europejskiej jest nie to, ile Apple płaci podatków (bo przecież płaci najwięcej na świecie), ale który rząd będzie je inkasował. Jak się to ma do faktu, że Komisja Europejska nakazała zapłacenie tych podatków nigdzie indziej, jak właśnie w Irlandii? Fakt, że treść wyroku otwiera furtkę innym krajom do przyjrzenia się, ile pieniędzy przeszło im koło nosa, jest drugim problemem - Apple nie tylko płaci za mało podatków, ale też zbyt frywolnie wybiera sobie miejsce, gdzie je regulować. To równie ważny problem, bo właśnie dzięki temu Apple ma tak mocną pozycję w negocjacjach z rządami, ile płacić podatku. Na tyle mocną, że Tim Cook otwarcie mówi rządowi amerykańskiemu, ile musiałby wynosić jego podatek, by Apple zdecydował się płacić go akurat w USA.
Apple zauważa pod koniec listu, że podatki dla międzynarodowych korporacji to skomplikowany proces, który ma fundamentalną zasadę: podatki płaci się tam, gdzie wytwarza się wartość. A ponieważ, jak przekonuje Apple, większość wartości wytwarza się w Cupertino, to większość podatków Apple płaci w USA. Jest to nieprawdziwe na tak wielu płaszczyznach, że aż trudno zabrać się za analizę tego stwierdzenia. Jest to porównywalne tylko z ogłupiającą argumentację PiSu, że Trybunał Konstytucyjny jest zły, bo zablokowałby ustawy typu 500+.
Nie przejmujcie się jednak, jeśli nic z tego nie rozumiecie - Apple mówi przecież, że to skomplikowana materia. Zaufajcie tylko, że Apple rozumie ją lepiej od Was i odpowiedzialnie dba o to, by Wasz kraj otrzymał wszystkie należne mu (czyli nam) podatki. No i koniecznie kupcie nowego iPhone'a.
31.08.2016 Dobreprogramy.pl
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Praca
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Przeciez prawde napisal-na polakow dzialaja tylko PLN,E,USD,POUND!!Za pare centow,groszy daliby sie w *** wydymac!!
Czy jakakolwiek partia lub kraj ma swoje wlasne pieniadze?!-nie to kazdy z nas placi za fanaberie politykow,i nasze dzieci ktore sie rodza juz na starcie sa obarczone dlugiem!!bo zeby tylko zaglosowac za ***ami obiecali 500+!!
Nie jestem za zadna partia poniewaz reprezentuja oni tylko swoje interesy a ludzi maja w dupie!!Niech Twoj goru-I onanista RP niejaki J.Kaczynski z reszta oszolomow ida w PiSdu