[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Znamy już wyniki wyborów parlamentarnych w Holandii. Po długiej kampanii wyborczej nadszedł czas na być może jeszcze dłuższe negocjacje w sprawie utworzenia nowego rządu. Co się tak naprawdę wydarzyło 15 marca i jak interpretować wyniki środowego głosowania?
Holendrzy zdecydowali. W środę 15 marca aż 80% uprawnionych do głosowania pofatygowało się do lokali wyborczych i oddało głos na jedną z 28 partii walczących o 150 miejsc w holenderskim sejmie, czyli Tweede Kamer. O tym, że holenderski wielopartyjny system polityczny jest bardzo skomplikowany już pisaliśmy (np. TUTAJ). Także po tych wyborach krajobraz polityczny jest dosyć niejasny. Mimo to pokusić się można o kilka pierwszych wniosków.
1. Premier Rutte największym zwycięzcą
Liberalne ugrupowanie VVD premiera Marka Rutte, mimo że uzyskało mniej głosów niż w poprzednich wyborach, pozostanie największym klubem w holenderskim sejmie. VVD zdobyło 21,3% głosów, co daje tej partii 33 mandaty. To trzecie wybory z rzędu, w których to właśnie liberałowie uzyskali najwięcej głosów. Dla 50-letniego premiera Rutte to wielki osobisty sukces. Wiele wskazuje na to, że po sześciu latach na stanowisku premiera polityk ten ponownie zostanie szefem rządu – tyle że z nowymi partnerami koalicyjnymi.
Więcej o pierwszej reakcji premiera na wyborcze zwycięstwo: TUTAJ
2. Wilders drugi, ale liczył na więcej
- No cóż, wolałbym żebyśmy to my zostali największą partią. Szkoda, że się to nie udało i będziemy musieli czekać do następnych wyborów, by zrealizować ten cel – powiedział po ogłoszeniu wstępnych prognoz wyborczych lider antyislamskiej Partii na rzecz Wolności PVV, Geert Wilders.
Dla zagranicznych mediów i obserwatorów to właśnie wynik PVV był najważniejszą zagadką holenderskich wyborów. Czy po tym jak Brytyjczycy opowiedzieli się za Brexitem, a Amerykanie wybrali Trumpa na prezydenta, holenderscy wyborcy uczynią populistyczne PVV największym ugrupowaniem w tutejszym sejmie?
Teraz już wiemy, że odpowiedź na to pytanie brzmi: nie. PVV co prawda poprawiło swój wynik z poprzednich wyborów (13,1% wobec 10,1% w 2012) i zostało drugą największą siłą w Tweede Kamer, ale różnica z jaką przegrało z VVD jest wyraźna. Większość partii wyklucza współpracę z Wildersem, więc PVV najprawdopodobniej pozostanie w opozycji.
3. Katastrofalny wynik Partii Pracy, sukces Zielonej Lewicy
Sondaże od miesięcy pokazywały, że będzie źle, ale wynik, jaki w środę uzyskała socjaldemokratyczna Partia Pracy PvdA jest gorszy niż zły – jest katastrofalny. Istniejąca od ponad 70 lat główna partia lewicowa w Holandii odnotowała najgorszy rezultat wyborczy w dziejach. Lewicowi wyborcy bardzo ostro ocenili socjaldemokratów, którzy przez minione cztery lata współrządzili z VVD premiera Rutte. Partia Pracy uzyskała jedynie 5,7% poparcia, co przekłada się na zaledwie 9 mandatów.
Na upadku PvdA zyskała inna lewicowa partia: Zielona Lewica (GroenLinks) zaliczyła w środę najlepszy wynik od powstania tego ugrupowania w 1990 roku. Zieloni dostali 8,9% głosów i podobnie jak Partia Socjalistyczna (9,2%) będą mieć 14 posłów. Ogólny wynik lewicy jest jednak bardzo słaby.
4. Aż 13 partii w holenderskim sejmie
Ponieważ w Holandii wystarczy uzyskać jedynie ok. 0,7% głosów, by zdobyć jeden mandat w 150-osobowym sejmie, do parlamentu tradycyjnie dostało się bardzo wiele partii. Tym razem ten niski próg przekroczyło aż 13 komitetów (z 28 zarejestrowanych).
Rozdrobnienie holenderskiej sceny politycznej jest olbrzymie: zwycięskie VVD uzyskało przecież jedynie 21,3%, co w wielu innych krajach dałoby tej partii dopiero drugie czy może nawet trzecie miejsce. W Holandii, jak widać, można wygrać wybory uzyskując poparcie jedynie co piątego wyborcy. W tak rozdrobnionym sejmie utworzenie większościowej koalicji nie będzie łatwe.
5. Świetna frekwencja
Środa była bezchmurna, słoneczna i bezdeszczowa, a temperatury były wyższe niż normalnie o tej porze roku. Być może to właśnie dzięki ładnej pogodzie do urn wyborczych pofatygowało się więcej Holendrów niż w poprzednich wyborach do sejmu. Frekwencja wyniosła 15 marca 2017 roku aż 80,4%; w 2012 r. było to tylko 74,6%.
Dla porównania: frekwencja w ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce w 2015 roku wyniosła 50,9%. Holendrzy, podobnie jak Polacy, często narzekają na polityków, ale kiedy mają okazję, by wpłynąć na skład parlamentu, korzystają z niej o wiele chętniej niż polscy wyborcy.
Więcej o frekwencji w tych wyborach: TUTAJ
6. Denk – „turecka” partia w holenderskim sejmie?
Do sejmu wejdą dwie nowe partie. Forum dla Demokracji (FvD) założone przez młodego prawicowego intelektualistę Thierry’ego Baudeta zdobyło 1,8% głosów i dostanie dwa mandaty. Ugrupowanie to domaga się częstszego organizowania referendów i uchodzi za mocno eurosceptyczne.
Drugim „debiutantem” w holenderskim sejmie będzie partia Denk (Myśl), założona przez dwóch byłych posłów Partii Pracy tureckiego pochodzenia. Oficjalnie Denk kierowało swój program do wszystkich Holendrów, ale w rzeczywistości jest to ugrupowanie popierane głównie przez wyborców tureckiego i marokańskiego pochodzenia. Pokazują to wyniki z poszczególnych komisji wyborczych – Denk uzyskało bardzo wiele głosów w dzielnicach dużych miast, w których mieszka wiele osób pochodzenia tureckiego i marokańskiego. Z kolei w gminach bez tej społeczności partia ta uzyskała jedynie śladowe poparcie. W skali kraju Denk zdobyło 2%, co przekłada się na 3 mandaty. W przyszłym holenderskim sejmie spodziewać się można ostrych starć na linii antyislamskie PVV – proislamski Denk.
7. Utworzenie nowego rządu będzie trudne
Kluczowe pytanie po tych wyborach brzmi: kto utworzy rządową koalicję? Wiadomo już na pewno, że przyszły rząd, jeśli chce mieć większość w sejmie, składać się będzie musiał z co najmniej czterech partii.
Wydaje się, że rdzeniem przyszłej koalicji będzie VVD premiera Rutte oraz chadeckie CDA i centrowe D66. CDA i D66 uzyskały odpowiednio 12,5% i 12% głosów i poprawiły swoje wyniki z 2012 roku (szczegółowe wyniki wyborów TUTAJ). Łącznie taka koalicja ma tylko 71 mandatów, a do większości potrzeba ich 76.
Według części komentatorów czwartą partią przyszłej koalicji może zostać Unia Chrześcijańska (CU). Partia ta zdobyła 5 mandatów, więc taka koalicja miałaby jedynie minimalną większość (także w senacie przewaga nad opozycją byłaby minimalna). Inni obserwatorzy holenderskiej sceny politycznej uważają, że na wejście do koalicji rządowej zdecydować się może Zielona Lewica. W takim scenariuszu przyszły rząd miałby bezpieczną większość w obu izbach parlamentu.
Jednak zarówno Unia Chrześcijańska jak i Zielona Lewica programowo mocno różnią się od VVD, CDA i D66. Taka koalicja byłaby więc trudna i być może mało stabilna.
Teoretycznie możliwe są również inne koalicje, nawet takie bez udziału VVD i z nowym premierem, ale wydają się one jeszcze mniej prawdopodobne. Wiele wskazuje więc na to, że na utworzenie nowego holenderskiego rządu przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, a negocjacje w tej sprawie będą niełatwe, skomplikowane i długotrwałe.
17.03.2017 ŁK Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Gnida zawsze będzie tylko Gnidą.