Polska: Szef PKOl walczy o stanowisko i duże pieniądze. Sprytny ruch Piesiewicza

Polska

Fot. PKOI

Za kilka dni Radosław Piesiewicz, prezes PKOl, mógł stracić intratne stanowisko. Lecz nagle odwołał posiedzenie zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. I tak zachowa – na razie – sporą pensję.

O Radosławie Piesiewiczu (rocznik 1981) stało się głośno zaraz po Igrzyskach Olimpijskich. Polacy nie wrócili z workiem medali, a sportowcy zaczęli głośno narzekać m.in. na sprzęt, który otrzymali niemal w ostatniej chwili Przygotowania szły słabo i np. zamiast sparing partnerów do Paryża pojechali działacze i zaproszeni goście.

Piesiewicz kojarzony z PiS i Jackiem Sasinem nie przestawiał wtedy pełnych wyjaśnień. Także dotyczących finansów. Jego sytuację pogorszyło wyjście na jaw, że pobiera około 100 tys. zł pensji, podczas gdy poprzedni prezesi PKOl pracowali za darmo. Tak jak obecnie pozostali członkowie zarządu.

Ostry konflikt z ministrem sportu

Otwartym krytykiem Radosława Piesiewicza jest minister sportu, Sławomir Nitras.

– Niektóre województwa, jak podkarpackie czy lubelskie, finansują PKOl, co nie jest ich zadaniem. Zadaniem marszałka lubelskiego i podkarpackiego jest wspierać sport na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, a nie pana Piesiewicza – mówił kilka dni temu Nitras.

I wspomniał o prokuratorskim śledztwie w sprawie Radosława Piesiewicza. Istnieją podejrzenia, że mógł popełnić tzw. zbrodnię VAT, za co grozi nawet do 25 lat więzienia.

– Pan Radosław Piesiewicz, jako prezes Polskiego Związku Koszykówki, którego partnerem było województwo lubelskie, brał prowizję w wysokości 20 proc. za to, że dostał wsparcie od sponsorów – mówił Nitras.

Wybrał ucieczkę przed odwołaniem

25 marca zarząd PKOl miał głosować nad odwołaniem Radosława Piesiewicza ze stanowiska prezesa. Ale zaskoczył wszystkich i odwołał posiedzenie zarządu.

„Nie jest przecież tajemnicą, że w przestrzeni medialnej, ale także w przekazywanych mi przez członków Zarządu informacjach, pojawia się wiele niepokojących kwestii, które wprost wskazują, iż zarówno Minister Sportu i Turystki, jak i zatrudniony przez ministra jego doradca Robert Korzeniowski mają próbować wpłynąć na zmianę demokratycznie wybranego Prezesa PKOI.

Przedmiotem „transakcji” w tym zakresie stały się także pieniądze budżetowe, których ministerstwo od miesięcy nie wypłaca polskim związkom sportowym. Ten swoisty szantaż ma na celu wywarcie presji na dokonanie zmian w Polskim Komitecie Olimpijskim” – to część listu Piesiewicza do działaczy sportowych.

Tymczasem odwołanie Piesiewicza było niemal pewne. Jeszcze w lutym 22 prezesów związków sportowych podpisało się pod listem do szefa PKOl, który miał go skłonić do dobrowolnego opuszczenia stanowiska.


19.03.2025 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. PKOl – Szymon Sikora

(sm)

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Polska

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki