[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
„Kiedy życie znów wróci do normy, byłoby dobrze, gdybyśmy większą uwagę poświęcili warunkom, w jakich pracują imigranci zarobkowi oraz gdybyśmy bardziej doceniali ich niezbędny wkład w holenderską gospodarkę”, apeluje profesor Leo Lucassen.
Lucassen, wykładający m.in. na Uniwersytecie w Lejdzie, od lat zajmuje się tematyką imigracji zarobkowej oraz historią emigracji. „Kryzys wywołany epidemią koronawirusa pokazuje kilka zjawisk, obecnych już od lat, ale które teraz szczególnie mocno rzucają się w oczy”, pisze Lucassen w tekście opublikowanym przez portal rtlz.nl i zatytułowanym „Najwyższy czas zadbać o imigrantów zarobkowych”.
Jedną z tych kwestii jest duża zależność niektórych sektorów holenderskiej gospodarki, na przykład rolnictwa, ogrodnictwa, logistyki i budownictwa, od zagranicznych pracowników. Imigranci wykonują prace, których nie chcą wykonywać sami Holendrzy i robią to często „za niskie płace i przy relatywnie wysokich kosztach zakwaterowania”, podkreśla naukowiec.
Teraz, kiedy w związku z epidemią o wiele trudniej przekonać do przyjazdu do Holandii pracowników np. z Polski czy Rumunii, w niektórych sektorach nagle zabrakło rąk do pracy. Na brak pracowników sezonowych narzekali na przykład rolnicy, szykujący się do zbioru szparagów. Podobne sygnały napływały też z sektora ogrodniczego i budowlanego, o czym już wcześniej informowaliśmy. Więcej na ten temat:
Holandia: Branża kwiatowa w kryzysie. „Tulipany do wyrzucenia, brakuje pracowników z Polski”
Holandia, biznes: Koronawirus uderzy w branżę budowlaną? „Polacy wyjeżdżają”
Część holenderskich pracodawców i pośredników nie traktuje imigrantów zarobkowych dobrze, co w czasach epidemii jest szczególnie groźne i niesprawiedliwe. Niektórzy zagraniczni pracownicy „muszą mieszkać w wieloosobowych pokojach w ciasnych domkach, skąd każdego dnia ściśnięci w mikrobusach dojeżdżają do pracy”, opisuje Lucassen.
„Zdarza się nawet, że niektóre agencje pośrednictwa pracy grożą pracownikom zwolnieniem, jeśli ci z powodu grypopodobnych objawów nie chcą iść do pracy”, pisze naukowiec na łamach rtlz.nl.
„Brak odpowiednich środków zabezpieczających przed zakażeniem koronawirusem dla tych z nich, którzy są jeszcze w Holandii jedynie potwierdza ich pozycję obywateli drugiej kategorii”, uważa Lucassen.
O trudnej sytuacji wielu zagranicznych pracowników, mieszkających i pracujących w Holandii w czasach epidemii koronawirusa, już kilkakrotnie informowaliśmy. Więcej na ten temat m.in. tutaj:
Holandia: Zagraniczni pracownicy a koronawirus. Informacje w języku polskim na stronie związku FNV
Kryzys wywołany epidemią uwypukla nie tylko „niezbędny wkład zagranicznych pracowników (sezonowych) w holenderską gospodarkę”, ale uświadamia także, jak bardzo są oni uzależnieni od nie zawsze uczciwych pośredników – przekonuje Lucassen.
Holenderska opinia publiczna powinna więc zainteresować się trudną sytuacją zagranicznych pracowników, a rządzący powinni w końcu podjąć skuteczne działania, które zagwarantowałyby imigrantom zarobkowym godne warunki życia i pracy – tak można by podsumować przesłanie tekstu opublikowanego przez rtlz.nl.
O tym, że zagraniczni pracownicy w Holandii, w tym Polacy, zasługują na większe uznanie i większy szacunek ze strony holenderskiego społeczeństwa i tutejszych władz (nie tylko w trudnych czasach epidemii), już pisaliśmy:
Temat dnia, Holandia: „To dzięki polskim pracownikom mamy teraz co jeść. Należą im się brawa!”
15.04.2020 Niedziela.NL
(łk)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
sorki, ale mylisz .uja z palcem -co innego jest pracowac na emigracji a co innego traktowanie tych pracownikow przez zatrudniajacego.
Bo Polacy lubią przybierać pozę męczennika, ofiary. Mieszkam tu kilka lat i widzę jak Holendrzy podchodzą do życia- kompletna różnica, my jesteśmy postrzegani jako ludzie wiecznie niezadowoleni, wieczni frustraci. Każdy ma wybór, nic nie musi. I dopóki 1e= 4 PLN, to zawsze będą dawać się poniżać, lub przyjmować pozę gotowego do poniżania. Komentarze ponizej są dowodem na to.
Cytuję Jola:
Jola, czy ktoś cię wsadził w dyby i zrobił z ciebie niewolnika- białego bądź czarnego? Sama wybrałaś takie zycie. I albo ci to pasuje i tyrasz dalej, albo nie dbasz o swoje interesy. Amen.
Popieram. Nikt tu nikogo nie trzyma na siłę. W Polsce zachowywaliście się tak samo. Szef wymagał, harowaliście w pocie czoła, bez podwyżki- z tą róznicą, że mogliście popyskować- tu was język trzyma (nie wszystkich). I na prawdę aż mdli od waszego narzekania- na wszystko. Do pewnego momentu można było współczuć, ale teraz, mdli od jęczenia. Nie podoba się, nie akceptujesz czegos- pakuj manele i wracaj skąd przyjechałeś lub jedź tam gdzie zarobisz godziwe pieniądze. Oczywiście wykazując pełen profesjonalizm, wykształcenie i to inne...
Zakładam, że przyjechałaś tu na wczasy :)
Pomarzyc bardzo dobra rzecz w niedzielne popoludnie.
...zaraz zaraz, jak narazie to nikt tu na oczy nie przejrzał/a, bo takie nagłówki i tematy to są widywane od dobrych 5 lat!!!... i nic z tym nie zrobili to raczej nie już nie zrobią...bo pierw się będą musieli nachapać na straty obecne...ehh
Więcej? Niech jakikolwiek szacunek będzie, bo obecny jest równy zeru!