[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
- Tylko w tym tygodniu dostaliśmy ponad sto zgłoszeń od imigrantów zarobkowych, którzy mówią nam: nie jesteśmy odpowiednio chronieni i bardzo się boimy – powiedział w programie telewizyjnym „EenVandaag” Bart Plaatje ze związku zawodowego FNV.
„EenVandaag” wyemitował w piątek reportaż o warunkach życia i pracy imigrantów zarobkowych w czasie epidemii koronawirusa. „Pracują w naszych centrach dystrybucyjnych, to dzięki nim supermarkety są pełne, a sklepy internetowe mają co dostarczać: imigranci zarobkowi. Nie są jednak dobrze chronieni przed zarażeniem koronawirusem”, czytamy na stronie internetowej „EenVandaag”.
Także Agnes Jongerius, posłanka do Parlamentu Europejskiego z ramienia holenderskiej Partii Pracy PvdA, zwróciła uwagę na trudną sytuację zagranicznych pracowników, szczególnie mocno narażonych na zakażenie wirusem, wywołującym chorobę COVID-19.
„Holenderski rząd podkreśla znaczenie pracowników sektora spożywczego, ale ludzie zatrudnieni w centrach dystrybucyjnych supermarketów obawiają się o swoje zdrowie. Te miejsca działają dzięki europejskim imigrantom zarobkowym. Ich zakwaterowanie w zatłoczonych domkach wakacyjnych i mieszkaniach jest jednak kiepskie, przez co obawiają się zakażenia koronawirusem”, napisała Jongerius.
Co z zagranicznymi pracownikami?
W czasach kryzysu zaopatrzenie w podstawowe produkty, takie jak żywność, jest kluczowe. W holenderskim sektorze logistycznym, rolniczym i spożywczym pracuje bardzo wielu Polaków i innych obcokrajowców. To dzięki nim przestraszeni epidemią Holendrzy szturmujący supermarkety mają co włożyć do koszyka. Więcej na ten temat: LINK Holandia: „To dzięki polskim pracownikom mamy teraz co jeść. Należą im się brawa!”.
- Wiele z centrów dystrybucyjnych, w których pracują imigranci zarobkowi, znajduje się w południowowschodniej Brabancji – podkreślił Tuur Elzinga, wiceszef FNV, największego holenderskiego związku zawodowego.
A to właśnie w tym regionie Holandii odnotowano najwięcej przypadków zakażeń koronawirusem. Co trzeci mieszkaniec Holandii z pozytywnym wynikiem testu na wirusa wywołującego COVID-19 pochodzi właśnie z prowincji Brabancja-Północna. W sobotę w tym regionie było już 1.180 potwierdzonych przypadków zarażenia – poinformował rządowy instytut zdrowia RIVM.
- Co się stanie, jeśli ogłoszony zostanie lock-down [całkowita kwarantanna dla wszystkich mieszkańców]? Nie wiadomo. Od dawna ostrzegamy przed tym ryzykiem, to uwłaczające ludzkiej godności, jak się tam pracuje. Ten problem istnieje od dawna, ale teraz z koronawirusem stał się jeszcze bardziej rażący – dodał Elzinga, cytowany przez „EenVandaag”.
Reportaż „EenVandaag” można zobaczyć tutaj (początek od 2:12 min): TUTAJ.
Artykuł na ten temat na stronie internetowej „EenVandaag”: TUTAJ.
Masz gorączkę? Poczekasz do końca zmiany.
Do FNV trafiło w minionych dniach wiele skarg od zaniepokojonych obcokrajowców, opisujących warunki pracy np. w centrach dystrybucyjnych. Pracownicy narzekają, że muszą stać blisko siebie bez odpowiednich zabezpieczeń, a czasem brakuje środków dezynfekujących czy mydła. Inni wskazują na to, że nie otrzymali żadnych informacji w języku ojczystym o nowych zasadach w miejscu pracy.
- Powiedzieli nam, że mamy myć dłonie. Ale utrzymanie co najmniej 1,5 metra odległości od siebie jest niemożliwe. Czasami pracujemy stojąc od siebie w odległości 10 centymetrów, przechodzimy blisko siebie – powiedział dziennikowi „NRC Handelsblad” jeden z zagranicznych pracowników centrum logistycznego w Tilburgu.
– Kiedy przygotowujemy przesyłki nie mamy na sobie żadnej odzieży ochronnej. Tak jakby to były normalne czasy, to niepojęte – dodał pochodzący z Portugalii pracownik.
Z kolei w niektórych firmach przełożeni posuwają się za daleko i mierzą temperaturę wchodzących na teren zakładu pracowników. Według FNV holenderskie prawo nie pozwala pracodawcy na takie działania.
Wielu imigrantów poddaje się badaniom, bo obawiają się konsekwencji odmowy.
Co gorsza, „NRC Handelsblad” opisuje przypadek firmy, w której pracownicy z podwyższoną temperaturą, nieposiadający własnego samochodu, na odwiezienie do miejsca zakwaterowania muszą czekać… do końca zmiany. – Bo nie ma transportu – powiedział jeden z polskich pracowników.
Prysznic na dwanaście osób
Nie tylko warunki pracy często nijak się mają do walki z epidemią. Także sytuacja mieszkaniowa bywa fatalna. W czasach epidemii, kiedy rządzący raz za razem powtarzają, by ograniczać kontakty z innymi ludźmi i zachowywać co najmniej 1,5 m dystansu od siebie, w wielu miejscach zagraniczni pracownicy wciąż mieszkają stłoczeni w jednym domku.
W reportażu „EenVandaag” chorujący na astmę Portugalczyk David oprowadził dziennikarzy po domkach, w których mieszka wraz z innymi zagranicznymi pracownikami. W budynkach w parku wakacyjnym zakwaterowanych jest nawet po 12 osób, w ciasnych dwuosobowych pokojach.
- Wszędzie się mówi, że każdy może się zarazić. Ale mam poczucie, że my, zagraniczni pracownicy, się nie liczymy – powiedział David, cytowany też w reportażu opublikowanym przez dziennik „NRC Handelsblad”.
– Nie czuję się w moim domu bezpiecznie. Zawsze jest tu sześć innych osób. Dom jest tak mały, że jeśli ktoś zachoruje, to wszystkich zarazi – dodał.
Związkowcy z FNV zapytali wiele agencji pośrednictwa pracy, jakie podjęły kroki w związku z epidemią i zagrożeniem, jakie koronawirus stanowi dla pracowników zagranicznych. Większość z nich w odpowiedzi nawiązywała do ogólnych wytycznych rządowego instytut zdrowia RIVM. Instytut radzi m.in. by unikać niepotrzebnych kontaktów, zachowywać odpowiedni dystansu czy często myć ręce.
- Kiedy jednak poprosiliśmy te agencje, by dały każdemu pracownikowi własny pokój, to wszystkie odmówiły – powiedział Bart Paaltje, związkowiec z FNV.- Pracownicy dostali karteczki z objaśnieniem, jak mają myć ręce, a jednocześnie muszą dzielić pokój ze współlokatorem i spać na łóżkach, które nie są nawet 1,5 m od siebie. Muszą dzielić toaletę i prysznic z dwunastoma osobami, a kuchnię z ośmioma – dodał Paaltje.
W takich warunkach jeden zakażony szybko może zarazić wielu współlokatorów. Ci następnie mogą zarazić kolejne osoby, np. jadąc do pracy ciasnym mikrobusem czy pracując w miejscu, gdzie nie przestrzega się zasad, dotyczących odpowiedniej odległości czy higieny.
Według związkowców różne agencje pracy różnie zareagowały na epidemię koronawirusa. – Jedne zachowują się odpowiedzialnie, inne nawet nie chcą z nami rozmawiać – powiedział Elzinga. – Z niektórymi prowadzimy dialog, bo chcą rozwiązać te problemy. Są i takie, które z własnej inicjatywy poprawiły bezpieczeństwo pracy, ale wiele innych tego nie robi – dodał wiceszef FNV.
Agencje pracy: staramy się
Na doniesienia „EenVandaag” oraz innych mediów zareagowały organizacje ABU i NBBU, zrzeszające wiele agencji pośrednictwa pracy.
„Pracodawcy i podmioty zajmujące się zakwaterowaniem robią, co w ich mocy, aby zapewnić imigrantom zarobkowym bezpieczne i dobre zakwaterowanie, zgodne z wytycznymi RIVM. W obecnych warunkach jest to wielkie wyzwanie. Priorytetem jest bezpieczeństwo imigrantów zarobkowych”, czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej ABU.
Całość (w języku niderlandzkim): TUTAJ.
W oświadczeniu podkreślono m.in.., że „imigranci zarobkowi bardzo się obecnie przyczyniają do zaopatrzenia supermarketów”, a „biura pośrednictwa pracy codziennie są w kontakcie z pracownikami w związku z ich pytaniami i troskami wywołanymi epidemią koronawirusa”. ABU i NBBU zapewniają też, że agencje dostarczają zagranicznym pracownikom informacje w ich językach ojczystych i informują o nowych przepisach BHP w miejscach pracy.
ABU przekonuje, że „bezpiecznie zakwaterowanie jest priorytetem”. „Razem z podmiotami zapewniającymi zakwaterowanie agencje dbają o higieniczne warunki mieszkaniowe. Tam, gdzie to możliwe, starają się zapewnić imigrantom więcej powierzchni mieszkaniowej. Jeśli będzie to konieczne, są też możliwości kwarantanny”, napisano w oświadczeniu. „Czasem jest to jednak trudne, bo brakuje zakwaterowania dla imigrantów zarobkowych”.
Minister: apelujemy do pracodawców
„EenVandaag” poprosiło o komentarz w tej sprawie ministra pracy i spraw społecznych. W wypowiedzi ministra Woutera Koolmeesa nie znalazły się zapowiedzi żadnych nowych konkretnych działań i ograniczył się on głównie do apeli do pracodawców.
- Słusznie, że związek FNV zainteresował się tą sprawą. Jako rząd wystosowaliśmy wytyczne, dotyczące na przykład utrzymywania odpowiedniego dystansu między ludźmi, także w miejscu pracy. I to jest bardzo dziwne, że nadal zdarzają się sytuacje, że ludzie muszą przebywać bardzo blisko siebie. Nie o to nam chodzi – dziwił się minister Koolmees.
- Dlatego apeluję do pracodawców, by zadbali o to, by ich pracownicy mogli pracować w bezpiecznych warunkach – mówił Koolmees. – W holenderskiej branży spożywczej, w rolnictwie, w ogrodnictwie, a także w transporcie pracuje bardzo wielu obcokrajowców. Są bardzo ważni nie tylko dla holenderskiej gospodarki, ale i dla całego społeczeństwa – powiedział minister w „EenVandaag”.
- Dlatego apeluję do pracodawców o to, by osoby te mogły bezpiecznie pracować. Dobre zakwaterowanie też jest bardzo istotne. Niestety nie uda się tych problemów rozwiązać dziś czy jutro, ale pracujemy nad tym, by to poprawić – dodał Koolmees.
Złe warunki, mniej chętnych do pracy
Złe tratowanie zagranicznych pracowników w czasach epidemii przez niektóre agencje pośrednictwa pracy i część pracodawców jest szczególnie bolesne, kiedy zrozumie się, że to właśnie ich praca i zaangażowanie są obecnie kluczowe dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa.
- Holandia zamyka się domach, ale wielu Polaków ciężko pracuje, żeby nie zabrakło nam jedzenia – dziennik „De Gelderlander” cytował niedawno właściciela agencji pośrednictwa pracy, aktywnej w branży sadowniczej i rolniczej.
Brak odpowiednich procedur w niektórych zakładach pracy i kiepskie, powiększające ryzyko zarażenia warunki mieszkaniowe oferowane przez niektóre agencje nie zachęcają zagranicznych pracowników do pozostania w Holandii w czasach epidemii lub do przyjazdu do tego kraju.
Część agencji pośrednictwa pracy oraz przedsiębiorców obawia się, że w związku z tym trudno będzie teraz znaleźć chętnych do pracy w Holandii. Na przykład wielu polskich pracowników budowlanych już w minionych dniach wyjechało do ojczyzny. Więcej na ten temat: Koronawirus uderzy w branżę budowlaną? „Polacy wyjeżdżają”.
Także liczni Polacy, pracujący w branży kwiatowej uznali, że wolą spędzić ten niepewny okres w Polsce. Jeszcze zanim polski rząd wprowadził nakaz 14-dniowej kwarantanny dla osób przyjeżdżających z zagranicy, z Holandii wyjechało wielu z nich – informował portal nieuweoogst.nl. Więcej na ten temat: Branża kwiatowa w kryzysie. „Tulipany do wyrzucenia, brakuje pracowników z Polski”.
Podobnie jest w sektorze transportowym. Epidemia sparaliżowała międzynarodowy ruch autobusowy, a kierowcy nie chcą wyjeżdżać za granicę, wiedząc, że po powrocie czeka ich kwarantanna.
- W efekcie nie jesteśmy w stanie znaleźć żadnego polskiego kierowcy, który chciałby jeszcze przyjechać do Holandii – powiedział portalowi nieuweoogst.nl Martijn Donker z LTO Nederland, organizacji zrzeszającej firmy sektora rolniczego i ogrodniczego. – A bardzo potrzebujemy polskich pracowników – dodał.
Testy na obecność koronawirusa dały wynik pozytywny jak dotąd u 3.631 mieszkańców Holandii – poinformował w sobotę rządowy instytut zdrowia RIVM. Liczba zakażonych zwiększyła się tego dnia o 637. Co trzeci pozytywnie zdiagnozowany przypadek to mieszkaniec prowincji Brabancja Północna.
Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła w sobotę o 30, do łącznie 136. Większość ofiar śmiertelnych to osoby w wieku 80-84 lat. Najmłodsza jak dotąd ofiara śmiertelna COVID-19 w Holandii miała 63 lata – poinformował w sobotę instytut RIVM.
21.03.2020 Niedziela.NL
(łk)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
PONOC to oznacza podobno w polskim jezyku .Nad C powinna byc kreseczka, ale skad ty masz to wiedziec???
Madroscia nie grzeszysz.
Co to znaczy "ponoc RAJ"? "zwlaszcza przed wyborami" ?
Jesli wiesz jak jest na 100 % to pisz, jesli nie wiesz to nie pisz.
Czemuś biedny? - boś głupi. Czemuś głupi? - boś biedny :)
Ale paziem musisz być...