[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
Burmistrz Hagi Jozias van Aartsen zdecydował, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy w haskiej dzielnicy Schilderswijk nie będzie się mogła odbyć żadna demonstracja.
W dzielnicy tej – i tak już niecieszącej się najlepszą opinią – doszło w minionych tygodniach do kilku kontrowersyjnych demonstracji.
W trakcie dwóch z nich, zorganizowanych przez radykalnych islamistów, część uczestników wznosiła antysemickie hasła i wymachiwała flagami fundamentalistycznej organizacji ISIS (teraz nazywającej siebie IS, „Państwem Islamskim”), mordującej obecnie „niewierne” kobiety i dzieci w północnym Iraku i Syrii. Mimo że niektórzy demonstranci skandowali „śmierć żydom” i wykonywali faszystowskie gesty, policja nie interweniowała, co spotkało się później z dużą krytyką mediów, nie tylko w samej Holandii.
Także w niedzielę 10 sierpnia doszło w Schilderswijk do kolejnej demonstracji. Tyle, że tym razem protestowali członkowie skrajnie prawicowej organizacji Pro Patria. Ich akcja była głosem sprzeciwu wobec ISIS i poprzednich protestów w tej dzielnicy. Na ulicę wyszli wówczas również radykalni islamiści. Aby uniknąć totalnego starcia pomiędzy oboma grupami do akcji wkroczyła policja. Aresztowano sześć osób.
Wydarzenia te wywołały w Holandii żywą debatę na temat narastającego fundamentalizmu niektórych muzułmanów oraz prawa do demonstracji w ogóle. Równocześnie ostro krytykowana burmistrza Hagi, który w tym czasie przebywał na urlopie i nie zakazał demonstracji.
W wyniku narastającej presji opinii publicznej oraz haskich radnych, burmistrz wrócił z urlopu. W trakcie debaty z radnymi Jozias van Aartsen zapewnił, że „nie pozostawi samych sobie mieszkańców Schilderswijk, którzy w zdecydowanej większości mają dobre intencje”.
- To oni są ofiarami radykałów z dwóch różnych stron, szukających ze sobą konfrontacji. Chcę im tego zaoszczędzić – mówił burmistrz. I zakazał organizowania jakichkolwiek demonstracji w tej dzielnicy przez najbliższe dwa miesiące. Po upływie tego czasu zakaz może zostać przedłużony.
Van Aartsen nazwał radykałów z obu stron „ideologicznymi piromanami, sprawiającymi problemy państwu prawa”, czytamy w dziennik de Volkskrant.
Decyzja burmistrza oznacza, że miasto nie wyda zgody na zapowiedzianą na 20 września kolejną demonstrację Pro Partia oraz skrajnie prawicowej partii NVU (Nederlandse Volks Unie). Zaangażować się chciał w nią również Geert Wilders z PVV. Organizatorzy zamierzają odwołać się od decyzji Van Aartsena. Szef NVU, Constant Kusters, już zapowiedział, że zaskarży tę decyzję do sądu.
SCHILDERSWIJK – Dzielnica z problemami
Dzielnica Schilderswijk, mimo że znajduje się niedaleko historycznego centrum miasta, od lat uchodzi za jedną z najbiedniejszych nie tylko w samej Hadze, ale i w całej Holandii. Wskaźnik bezrobocia oraz odsetek gospodarstw domowych z przychodami poniżej holenderskiej granicy ubóstwa jest znacznie wyższy niż średnia miejska czy krajowa. Dla przykładu: w 2007 roku ze zdolnych do pracy dorosłych mieszkańców Schilderswijk pracowało jedynie 15 procent z nich!
W minionych latach na różnego rodzaju projekty mające poprawić warunki życia w Schilderswijk wydano wiele pieniedzy, jednak dzielnica nadal cieszy się złą opinią. W ostatnim czasie więcej niż o biedzie czy bezrobociu w tej dzielnicy mówi się o radykalizacji części muzułmańskich mieszkańców. Schilderswijk jest bowiem jedną z najbardziej „multikulturowych” dzielnic w Holandii.
W 2012 r. mieszkańcy „nieholenderskiego” pochodzenia stanowili tu aż 91,2 procent wszystkich ok. 33,000 (zameldowanych) mieszkańców! To dwa razy więcej niż średnia dla całej Hagi. Ponad połowa mieszkańców Schilderswijk to jest pochodzenia tureckiego (27,1 %) lub marokańskiego (22,7 %). Wielu jest też Surinamczyków (ponad 18 %) czy imigrantów z innych nie-europejskich państw (13,7 %). Ze względu na wysoki odsetek muzułmanów wśród mieszkańców dzielnicy niektóre prawicowe media nazywały Schilderswijk nawet „dzielnicą szariatu” (shariawijk), czyli „dzielnicą prawa islamskiego”
Ł.K., Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
I co ulzyles sobie? sfrustrowany gadzie, czy to jest jakas ujma zarobic pare euro zrywajac pomidory? uwazaj zebys z ta twoja inteligencja nie wyladowal "na kubku", gdzies kolo tureckiej budki z kebabem i czekal az na koniec dnia ci Turas rzuci resztki, a oni nadal beda zrywac godnie swoje pomidorki i papryczki .
taaaaaaa , a pozniej wszyscy staneli i zaczeli klaskac , brednie kobieto brednie
Dla mnie Wrocław był przykładem miasta który się rozwija szybko. Ale Polska to nie tylko miasto, trochę odbiegło się od tematu , i nie ma sensu pisać o tych sprawach, bo na Niedzieli NL, koczy sie każdy temat tym samym, POLSKA - HOLANDIA , HOLANDIA-POLSKA , sytuacje wegetacji itp
Nie ma szans za 1500 zł, dlatego średnio jak ktoś pracując tu wyda w Pl 1000 euro to tak to wygląda.
Mieszkam w Nl, jestem z Wrocławia. Trudno mi się odnieść do innych regionów w Polsce, ale Wrocław szedł zawsze do przodu a w ostatnich latach popędził.
Nie należę do tej grupy ludzi na których robi wrażenie patrzenie na ,,wystawę przez szybę,, ja tam wchodzę. Polska rozkwita i wzrasta poziom życia. Widać wyraźnie wpływ zarabianych pieniędzy w euro a wydawanych w złotych. Do puki Polska nie weszła w strefę euro jest to efektywne, gdyż zarobkowa emigracja tłoczy euro do Polski. Każdy wybiera to co dla niego najlepsze.
Życzę mile spędzonego urlop.
Jestem właśnie w Polsce na urlopie. Nie widzę opustoszałych miast, jakiejś biedy, czy strajków. Ludzie żyją pod większą presją, a zamiast słodzić Holendrom wypadałoby pomyśleć przyjacielu, jak budować nasz kraj. W domu zawsze najlepiej.
Nie należę do tej grupy ludzi na których robi wrażenie patrzenie na ,,wystawę przez szybę,, ja tam wchodzę. Polska rozkwita i wzrasta poziom życia. Widać wyraźnie wpływ zarabianych pieniędzy w euro a wydawanych w złotych. Do puki Polska nie weszła w strefę euro jest to efektywne, gdyż zarobkowa emigracja tłoczy euro do Polski. Każdy wybiera to co dla niego najlepsze.
Jestem właśnie w Polsce na urlopie. Nie widzę opustoszałych miast, jakiejś biedy, czy strajków. Ludzie żyją pod większą presją, a zamiast słodzić Holendrom wypadałoby pomyśleć przyjacielu, jak budować nasz kraj. W domu zawsze najlepiej.