Chciał oszczędzić 600 euro. Uratował życie.

Archiwum

Miał lecieć samolotem, który został zestrzelony na Ukrainie. Na lotnisku stewardesa zaproponowała mu 600 euro za odstąpienie biletu i skorzystanie z kolejnego połączenia. Zgodził się. Dzięki temu żyje.

Prawie po każdej katastrofie lotniczej pojawiają się podobne historie: ludzi, którzy mieli być na pokładzie, ale w ostatniej chwili los ich przed tym uchronił. Ponieważ się spóźnili, ponieważ dzień wcześniej zamienili godzinę lotu czy z jeszcze innego powodu.

Historia Andrie Ochtmana z Voorburga, którą opisał m.in. dziennik AD, jest jednak nietypowa. Holender indonezyjskiego pochodzenia stał już w kolejce do odprawy. Miał bilet na lot MH017 do Kuala Lumpur, a po przesiadce miał lecieć do Dżakarty. Stewardesa linii Malaysia Airlines złożyła mu jednak nietypową propozycję: niech zrezygnuje z tego biletu, a w zamian dostanie bilet na kolejny lot do Dżakarty (z przesiadką w Dubaju) oraz 600 euro.

- Miałem wątpliwości – jego słowa cytuje dziennik AD. Przystanie na tę propozycję oznaczało, że musiałby spędzić kolejnych 7 godzin na lotnisku w oczekiwaniu na kolejny lot (obsługiwany przez linie KLM). Zadzwonił do rodziców i siostry i po naradzie uznał, że to dobry interes. Na każdej godzinie czekania „zarobi” przecież prawie sto euro.

Teraz Andrie Ochtman wie, że zarobił nie tylko 600 euro. Przede wszystkim: ocalił życie.

- Dziwnie się czuję, wiedząc, że stałem w kolejce do odprawy z [późniejszymi] ofiarami – powiedział.

O katastrofie dowiedział się dopiero w Dubaju. By uspokoić rodzinę i znajomych, którzy myśleli, że był na pokładzie feralnego samolotu, od razu napisał na Facebooku, że jest bezpieczny i zamienił bilet. Wyraził także wyrazy współczucia dla rodzin i bliskich ofiar lotu MH017. Tragicznego lotu, którego przypadkiem udało mu się uniknąć.

Ł.K., Niedziela.NL