HOLANDIA: 7000 euro czynszu za 62 m2, pożar i dwie ofiary

Archiwum

Sprawa pożaru, który wybuchł w Amsterdamie w niedzielę 10 czerwca i kosztował życie dwóch osób, robi się coraz bardziej tajemnicza. Ofiary to Litwini, ale w budynku mieszkało wielu Polaków. Szóstka oficjalnych mieszkańców płaciła za 62 metry powierzchni mieszkaniowej... 7,000 euro miesięcznie.

Do pożaru doszło w niedzielę (10.06) rano przy ulicy Nieuwezijds Voorburgwal w Amsterdamie . Jeden z przebywających w budynku mężczyzn chcąc uciec z płonącej kamienicy wyskoczył z okna na pierwszym piętrze. 28-letni mężczyzna zmarł na miejscu w wyniku ran, odniesionych po uderzeniu o ziemię. Jak się później okazało, mężczyzna pochodził z Litwy.

Kilka dni później udało się zidentyfikować drugą ofiarę pożaru. Spalone ciało należało do 30-letniej kobiety, również pochodzącej z Litwy. Była ona żoną 28-letniego Litwina, który wyskoczył przez okno.

Amsterdamski dziennik Het Parool informował tuż po pożarze, że kamienicę wynajmowało wspólnie sześć osób: pięcioro Polaków i jeden Łotysz. Jak przyznał właściciel budynku, Theo Hoogland, w chwili pożaru znajdowało się w kamienicy jedenaście osób.

Czy byli to „goście”, którzy znaleźli się tam akurat w niedzielę rano, a może tak naprawdę w budynku mieszkało o wiele więcej osób? Jak napisał dziennik AD, powołując się na gazetę Telegraaf, właściciel budynku, Theo Hoogland, nie ma najlepszej opinii. Według gazety mężczyzna „wielokrotnie był zamieszany w sprawy nielegalnego wynajmu mieszkań osobom nielegalnie przebywającym w Holandii”. Jego nazwisko pojawia się też na liście „szesnastu kryminalnych organizacji w dzielnicy Wallen”, sporządzonej przez komisję parlamentarną. Dzielnica Wallen słynie z prostytucji, coffeeshopów i zorganizowanej przestępczości.

Także czynsz, jaki Hooglandowi płacić musiała szóstka oficjalnych mieszkańców, wydaje się podejrzanie wysoki: 7,000 euro miesięcznie za 62 metry kwadratowe! Ponad 1,160 euro miesięcznie na osobę... Przestrzeń mieszkalna zajmowała dwa piętra i strych.

Kolejna zagadka dotyczy przyczyn pożaru. Po zdarzeniu przesłuchano jednego podejrzanego – 36-letniego Polaka – ale po przesłuchaniu wypuszczono go na wolność. Według właściciela budynku, na słowa którego powołuje się dziennik Het Parool, w niedzielę doszło do kłótni pomiędzy dwójką mieszkańców kamienicy. Jednemu z mieszkańców nie podobało się szczekanie psa należącego do innego z mieszkańców. Zdenerwowany mieszkaniec wypisał na ścianach w klatce schodowej obraźliwe napisy. Kiedy inny z mieszkańców kazał usunąć te napisy, autor napisów użył do tego środka chemicznego, który – zdaniem Hooglanda – przyczynił się do wybuchu pożaru.   

W komunikacie amsterdamskiej policji z poniedziałku 18 czerwca czytamy jednak, że policja jak na razie nie znalazła dowodów, potwierdzających teorię o tym, że do pożaru przyczyniły się chemiczne środki czyszczące.

ŁK, Niedziela.NL