[ENG] By using this website you are agreeing to our use of cookies. [POL] Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies [NED] Door gebruik te maken van onze diensten, gaat u akkoord met ons gebruik van cookies. OK
W przeciągu trzech dni utonęło w Holandii dwóch młodych Polaków. O utonięciu 21-letniego Polaka w sobotę 26 maja w jeziorze Engelermeer już informowaliśmy. W poniedziałek 28 maja doszło do kolejnego dramatu: 26-letni Polak utonął w jeziorze Zeewolde (prowinicja Flevoland).
Basen het Atol dopiero co został otwarty. Gorący koniec maja przyciągnął w okolice tego dużego, otwartego akwenu w gminie Zeewolde (ok. 10 km od Almere) w prowincji Flevoland wielu amatorów wypoczynku na świeżym powietrzu. Nowo otwarty obiekt na jeziorze Wolderwijd stał się jednak szybko areną wielkiego dramatu.
W poniedziałek 28 maja 26-letni Polak wraz z kilkoma znajomymi odpoczywał na plaży przy basenie. Mężczyzna poszedł popływać, jednak po zniknięciu pod wodą, długo się nie wyłaniał. Zawiadomiono pomoc. Po około pół godzinie nurkom udało się go wyłowić. Około godziny 19:30 rozpoczęto reanimację. Nie przyniosła ona skutku i po piętnastu minutach musiano jej zaprzestać. Na miejscu pojawił się także specjalny helikopter.
Policja szybko wykluczyła udział osób trzecich w śmierci 26-latka z Polski. Utonięcie w nowo otwartym basenie szybko wzbudziło wiele pytań. Czy oddany niedawno do użytku obiekt na pewno spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa? I czy tak popularne, szczególnie w ciepłe dni, miejsce do pływania nie powinno być strzeżone?
Władze gminy zdecydowały o tymczasowym zamknięciu obiektu. Na miejscu pojawiła się policja i prokuratura. Śledczy potwierdzili: w feralny poniedziałek nie było na basenie ratowników. Ale gmina szybko dodała, iż nie jest w tym nic dziwnego. To niestrzeżony obiekt, a stojące tam tablice informują, że pływanie odbywa się „na własne ryzyko”. Nie płaci się tutaj wstępu, a każdy może tu w każdej chwili przyjść i popływać – argumentowała gmina. Zatrudnienie ratowników byłoby bardzo kosztowne i trudne organizacyjnie, gdyż musieliby tu przebywać 24 godziny na dobę – tłumaczono.
Za oficjalną przyczynę utonięcia Polaka uznano „nieszczęśliwy wypadek”. Tuż po wypadku pojawiły się spekulacje, iż do utonięcia mężczyzny przyczynić się mogła wadliwa konstrukcja obiektu. Znajduje się tu niewielkie molo i według niektórych z gości nie jest ono wystarczająco zabezpieczone, wobec czego może dojść do sytuacji, że osoba, która głębiej zanurkuje i znajdzie się pod molo, nie będzie w stanie wypłynąć, gdyż znajdzie się pod tą konstrukcją.
Policja, straż pożarna i prokuratura, które we wtorek zbadały okoliczności zdarzenia, stwierdziły jednak, że basen jest bezpieczny i takie niebezpieczeństwo nie istnieje. Poinformowała o tym m.in. telewizja lokalna Omroep Flevoland. Także lekarz, który przeprowadził oględziny zwłok Polaka, nie stwierdził na jego ciele żadnych oznak przemocy czy innych ran. To nieszczęśliwy wypadek bez udziału osób trzecich, stwierdziła prokuratura.
Władze gminy zdecydowały mimo wszystko o tymczasowym zamknięciu het Atol i przeprowadzeniu dodatkowych oględzin obiektu. Potrwa to najprawdopodobniej do połowy czerwca.
ŁK, Niedziela.NL
< Poprzednia | Następna > |
---|
Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione
Kat. Tłumacze
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Kat. Transport - busy
więcej na ogłoszenia.niedziela.nl
Komentarze
Ciekawa jestem, czy gdyby spotkało to twojego brata, też byś tak cwaniakował... Nie życzę ale takie osoby jak ty, powinny się na własnej skórze przekonać jaki to ból, a dopiero potem zostawiać komentarze na takich forach.
no wlasnie apeluje o to... dlatego RIP. a nie dziwie sie zew takie sa komenty, bo go nie znaliscie. a moze wlasnie dlatego powinienem sie dziwic...
A moze troche spokoju dla niego zachowac by wypadalo?Druhu kolesia.
Rydzyk fidzyk... nie powinno nikogo dziwić jest woda są topielce.
Widocznie tak być miało. Boźia powołała do siebie.