Holandia: Burmistrz Arnhem skrytykował policję za zbyt swobodne traktowanie osób łamiących obostrzenia

Archiwum '20

W miniony poniedziałek burmistrz Arnhem, Ahmed Marcouch, skrytykował lokalną policję za zbyt swobodne podejście do osób łamiących ograniczenia wprowadzone w ramach walki z epidemią koronawirusa.

W niedzielę nad ranem policja przerwała nielegalną imprezę. Okazało się, że nie ukarano większości biorących w niej udział osób. Rozwścieczyło to burmistrza, który napisał w tej sprawie list do rady miasta, zapowiadając, że „kwestia ta zostanie dogłębnie przedyskutowana z policją”.

Impreza została zorganizowana przy Boulevard Heuvelink we wschodniej części Arnhem. Mieszkańcy okolicy zgłosili policji zakłócanie ciszy nocnej. Wprawdzie funkcjonariusze ukarali mandatem organizatora imprezy, ale ok. 40 uczestników wydarzenia otrzymało jedynie ostrzeżenie. Osoby te „miały dość koronawirusa” i postanowiły bawić się mimo wdrożonych środków bezpieczeństwa.

„Czas ostrzeżeń już dawno minął” - przekazał burmistrz. „Chcę podkreślić, że łamanie obostrzeń jest nie do zaakceptowania. Każdy z nas wie, że w Holandii zakażonych jest już ponad 40 tys. osób i zmarło ponad 5 tys. osób” - dodał Marcouch.

Organizowanie zgromadzeń jest obecnie zakazane w Holandii. Poza tym obowiązuje zasada socjalnego dystansu. Osoby, które zostaną przyłapane na łamaniu ograniczeń mogą otrzymać karę w wysokości 390 euro (dorośli) oraz 95 euro (osoby nieletnie).

07.05.2020 Niedziela.NL

(kk)