Kierowca Ubera, który zaatakował parę homoseksualistów, nie stanie przed sądem. Powodem brak dowodów

Archiwum '19

fot. Shutterstock

Kierowca Ubera, który został oskarżony o atak na homoseksualną parę, nie zostanie postawiony przed sądem, ponieważ nie udało się dowieść jego winy – przekazała prokuratura z Amsterdamu.

Do zdarzenia miało dojść w sierpniu. Wracający z Pride Amsterdam mężczyźni wsiedli do samochodu obsługiwanego przez kierowcę Ubera. Siedząc na tylnim siedzeniu, trzymali się za dłonie i pocałowali się. „Myśleliśmy, że w Amsterdamie to nie problem” - tłumaczyli wówczas poszkodowani. Kierowca miał inne zdanie na ten temat i zachowanie mężczyzn bardzo go rozgniewało. Zaczął przeklinać i obrażać swoich pasażerów. „Nagle stał się bardzo agresywny. Poprosiliśmy, żeby się zatrzymał” - tłumaczył jeden z pasażerów. Kiedy mężczyźni wysiedli, kierowca splunął jednemu z nich w twarz. Para natychmiast zgłosiła sprawę na policji. Poza tym mężczyźni poinformowali o incydencie firmę Uber.

Wszystko wskazuje na to, że kierowca pozostanie bezkarny. Jak przekazała prokuratura, w trakcie śledztwa nie udało się ustalić, czy rzeczywiście doszło do złamania prawa, zwłaszcza zaś – do dyskryminacji. Ofiary agresywnego kierowcy mogą złożyć apelację w tej sprawie.

„Może nie mamy dowodów, ale dokładnie wiemy, co się wtedy wydarzyło” - w rozmowie z AT5, przekazał jeden z poszkodowanych mężczyzn, który dodał przy tym, że obawia się, iż kierowca w przyszłości może zaatakować innych pasażerów. Nie wiadomo, czy podejrzany wciąż pracuje jako kierowca Ubera.


28.11.2019 Niedziela.NL

(kk)


Komentarze 

 
0 #1 wp 2019-11-28 19:34
Trzeba umieć się zachować w miejscu publicznym, a jak ktoś nie umie, to jego problem. Holendrzy mówią: "eigen schuld, dikke bult".
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki