Prokurator: 12 lat więzienia za brutalne zabójstwo Polaka w Bodegraven

Archiwum '19

fot. Shutterstock

- Oskarżony kopał ofiarę w głowę i szyję. Ofiara straciła życie w okrutny i nieludzki sposób – argumentował w czwartek w haskim sądzie prokurator, cytowany przez portal omroepwest.nl.

Kamil, 34-latek z Polski, zginął w czerwcu 2018 roku. Do zdarzenia doszło w domu przy ulicy Weeshuisbaan w Bodegraven, miejscowości niedaleko Goudy. Oskarżonym w tej sprawie jest rodak i ówczesny współlokator ofiary, obecnie 36-letni Grzegorz K.

Mężczyźni pokłócili się feralnego wieczoru i K. zaatakował Kamila. Zaatakowany był pijany i nie był w stanie się obronić, czytamy na stronie internetowej holenderskiej prokuratury.

Kiedy mężczyzna leżał już na ziemi, K. nałożył na jego głowę kosz na śmieci i zrobił mu zdjęcie, odnalezione później przez śledczych w jego telefonie. – Wydawało mi się to zabawne – powiedział w sądzie oskarżony, cytowany przez portal omroepwest.nl. Następnie K. poszedł na imprezę, a po powrocie miał kolejny raz zaatakować leżącą ofiarę.

Pod tym adresem mieszkał także trzeci współlokator, który nalegał, by wezwać pogotowie. Oskarżony się nie zgodził i groził współlokatorowi, ale następnego dnia ten jednak wezwał pomoc. Z jego zeznań wynika, że K. kopał leżącą ofiarę, m.in. w głowę. Potwierdzają to także dowody zabezpieczone przez śledczych, m.in. ślady butów oskarżonego na szyi ofiary.

Według prokuratury 34-latek stracił życie w niezwykle brutalny, nieludzki sposób. Ofiara miała złamaną szczękę i nos, uszkodzone płuco, osiem złamanych żeber, uszkodzenia mózgu oraz rany twarzy i szyi. „Leżał w wielkiej kałuży krwi w salonie pełnym śmieci. Według patologa ostatecznie zmarł w wyniku niedotlenienia i uszkodzeń mózgu”, czytamy na stronie internetowej prokuratury.

W pokoju oskarżonego natrafiono na liczne ślady krwi ofiary. Następnego poranka Grzegorz K. wrzucił do pralki zakrwawione ubranie i buty. Wysyłał też smsy, z których wynikało, że zdawał sobie sprawę, że ofiara nie żyje. Oskarżony chciał uciec do Polski, ale został aresztowany. W trakcie przesłuchań oskarżony twierdził, że co najwyżej zadał ofierze kilka ciosów.

Według prokuratury Grzegorz K. odpowiada za wszystkie obrażenia 34-latka, które ostatecznie doprowadziły do śmierci ofiary. Prokuratura stawia mu zarzut zabójstwa (ale nie z premedytacją) i domaga się dla niego kary 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok w tej sprawie ma być ogłoszony za dwa tygodnie.

23.11.2019 Niedziela.NL

(łk)

Komentarze 

 
0 #5 Ewelina 2020-01-20 01:17
Nic mi życia brat nie odda
Cytuj
 
 
+3 #4 Notak 2019-11-24 14:35
Moze Raf siedzi w polsce i tylko komentuje na niedzieli.nl Jolanta chyba chora na zespół czerwonych oczu - zawiść. Zajęła byś się swoim życiem, ale wolisz karmić sie słabymi moralnie emocjami. Pisał król zasiłków (czwarty teraz, łącznie to juz ponad rok korzystam )
Cytuj
 
 
-5 #3 Jolanta. 2019-11-24 09:51
Rafal-nie ma to jak Polska.Tylko po co ty tutaj siedzisz skoro tam tak wspaniale?
Cytuj
 
 
+7 #2 Raf 2019-11-23 12:15
Smieszny wyrok..jak zwykle wkoncu to Holandia
Cytuj
 
 
+13 #1 Oko za oko 2019-11-23 09:45
Śmierć za śmierć. 12 lat co to jest. Po 5 wyjdzie a jeszcze w Holandii to jak na wakacjach. Jak będą surowe kary może ludzie się naucza
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki