Tradycyjna holenderska potrawa, czyli co?

Archiwum '18

fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Dziś chciałabym porozmawiać o czymś „na ząb”, o czymś o czym Holendrzy powiedzą, że jest lekker w ich kraju. Co według nich jest tradycyjną holenderska potrawą? Zanim zaczęłam pisać dzisiejszy tekst pomyślałam, że wypytam znajomych Holendrów. Chciałam od nich usłyszeć odpowiedź na to pytanie. Po prawie dwudziestu latach mieszkania w tym kraju, mam już własne zdanie na ten temat, ale pragnęłam dowiedzieć się, co powiedzą znajomi. To było bardzo interesujące doświadczenie, ponieważ okazało się, że jest podobnie jeśli się zapyta grupę Polaków o narodową potrawę, każdy może wymienić inną, tak i Holendrzy wymienili różne potrawy.

Jeśli zapytać Holendra, co jest tradycyjną potrawą podawaną podczas obiadu, najczęściej pada jedna z dwóch odpowiedzi: stamppot lub hutspot. Co to jest? Aby przygotować pierwszą potrawę należy mieć w domu ziemniaki, cykorię endywię oraz podpieczone kawałki boczku. Ugotowane ziemniaki ugniata się razem z cykorią i miesza z boczkiem. Danie podaje się razem z gotowaną kiełbasą lub klopsem z mielonego mięsa. W Holandii jest kilka odmian tej potrawy i z ugotowanymi ziemniakami można wymieszać prawie wszystko. Również na ich bazie jest przygotowywany hutspot. Tym razem mieszamy z nimi ugotowaną marchewkę i cebulę. Słodycz tych warzyw nigdy nie potrafiła mnie do siebie przekonać.

Niektórzy pytani mówili krótko, że nie ma holenderskiego obiadu bez ziemniaków!

Inni twierdzili, że najbardziej holenderskie są szparagi, nazywane tutaj białym złotem. Jeszcze inni przekonywali stanowczo, że małże są najlepszą tutejszą potrawą. W wielu niderlandzkich kuchniach stoją specjalne garnki przeznaczone do gotowania tylko szparagów, lub tylko małży.  

Ze względu, że zaczyna robić się coraz zimniej ogromną popularnością cieszą się gęste, „ciężkie” zupy a wśród nich przoduje zupa grochowa. Zupa ta czasem jest tak gęsta, że traci już postać płynną a staje się bardziej papką.  Przyznam, że nie wygląda apetycznie, ale jest bardzo smaczna.

Niektórzy z moich znajomych twierdzili bardzo zdecydowanie, że niderlandzkie są bez wątpienia haring, czyli śledzie a precyzując: matiasy. Tradycja, kultura i pietyzm, kojarzy mi się właśnie z tą rybą. Spożywa się bardzo młode osobniki, nim jeszcze osiągnąć zdolność rozmnażania i dlatego dawniej ten rodzaj śledzia nazywany był rybą dziewiczą. Można ją kupić na każdym kramie rybnym na targu lub w sklepie. Posypane cebulą z kawałkiem słodko-kwaśnego ogórka prezentują się i smakują wybornie. Podawane są na trzy sposoby; w bułce, w kawałkach i ten najbardziej zadziwiający obcokrajowców - w całości, czyli za ogon. A co to znaczy? W tym jest właśnie cały urok holenderskiego śledzia. Mimo, że mieszkam w Holandii już tak długo, nadal spoglądam z fascynacją na ten sposób spożywania ryby. Sama nigdy nie dałam rady zjeść jej w ten sposób… nawet nie próbowałam. Serwuje się ją w jednym kawałku na papierowym talerzu, oczyszczoną i wypatroszoną, z niejadalnych części pozostaje tylko ogon. Konsument łapie rybę za ogonek i wiszącą w powietrzu obgryza. Najlepsze śledzie można zjeść w portowych miejscowościach.

Moi młodsi rozmówcy przebąkiwali, że przecież frytki są holenderskie… to znaczy nie same frytki, ale wiele sposobów ich podania. Można je zjeść z keczupem i majonezem o czym wspominają bohaterowie filmu „Pulp Fiction”. Jednak dla mnie najbardziej niezwykłe jest podawanie ich z sosem orzechowym. Sos ten przybył do Holandii z Indonezji i szybko stał się jednym z przysmaków w tym kraju. Wielu Holendrów nie wyobraża sobie już kuchni bez niego.

Gdy Google poprosiłam o pomoc, wpisując to samo pytanie, pojawiła się lista pięciu tradycyjnych niderlandzkich potraw. Tylko jednej z nich nie wymienili moi znajomi a mianowicie bitterballen. Można powiedzieć, że jest to okrągła, mała wersja krokietów, smażona na głębokim oleju. We wnętrzu znajduje się mięso przygotowane na sposób ragout. Najczęściej kulki te podawane są z musztardą na różnych imprezach.

Jak mówi przysłowie; każdemu smacznego, według smaku jego!

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie



21.10.2018 Agnieszka Steur, Niedziela.NL


Komentarze 

 
+1 #5 magda 2018-10-21 12:33
Razem z sąsiadka Holenderką wymieniamy sie potrawami jakie goszczą na naszych stołach.smaki ich dań są dziwne jak dla mnie, uwielbiaja moje ruskie pierogi!
Cytuj
 
 
+1 #4 Jewgienij 2018-10-21 11:58
Cytuję Jasiu:
Jedzenie mają straszne.

Ot to samo sedno.
Cytuj
 
 
-1 #3 radomscy 2018-10-21 11:21
u mnie w Brabancji popularne jest "petazi" i " frykandela specjal"
Cytuj
 
 
-4 #2 dzejgej 2018-10-21 10:40
najlepsze są frykandle halal z aldika
Cytuj
 
 
+7 #1 Jasiu 2018-10-21 07:18
Jedzenie mają straszne.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki